Młodzi, dynamiczni, nowocześni wyborcy partii centrum, w sposób naturalny obecni i dominujący w nowych mediach - środku propagandy XXI wieku - nie widzieli rywali. I obudzili się po fakcie, gdy się okazało, że „stare” PiS lepiej opanowało lekcję nowoczesności. Posuwając się zarówno do zmasowanego hejtowania, jak i pozytywnego PR, pokazali leniwym centrystom, co potrafią.
Prezydent Bydgoszczy musiał dobrze zapamiętać tę lekcję, bo na (dość) długo przed właściwą kampanią wyborczą rozpoczął profesjonalne podchodzenie do lądowania. Kiedy okazało się, że (na razie?) samowładca pozwala jednak myśleć o następnej kadencji, mamy do czynienia z prawdziwym festiwalem Bydgoszczy w budowie... Kocham moje miasto z całych sił, jestem z niego, jak mówi młodzież, przedumna, ale i mi zaczyna brakować oddechu od tempa, w jakim się ostatnio rozwija.
>> Informacje z Bydgoszczy zdjęcia, wideo tylko na www.expressbydgoski.pl <<
Internet (i media społecznościowe, i oficjalne strony www, i nasza poczta redakcyjna nawet) kipi od spektakularnych przykładów rozkwitu miasta. Od niedużych, acz smacznych: a to kolejna ulica oddana do użytku, a to darmowy koncert, a to siłownia plenerowa i nowe autobusy... „Zysk”, „atrakcja”, „sukces” - przelewają się przez ratuszowe serwisy informacyjne także w większym formacie: przybywa siedzib ważnych instytucji, wielkobudżetowych inwestycji, spektakularnych projektów. Entuzjastyczny, drążący kropla po kropli przekaz o mieście mlekiem i miodem płynącym zatruwają czarne chmurki. A to prezydent przejechał się na próbie podwyższenia cen wywozu śmieci, a to napotkał opór, a wraz z nim stoliki zbierających podpisy pod petycją w sprawie jego odwołania...
Czy kołowanie nad miastem doświadczonego nawigatora (morskiego wprawdzie) odniesie skutek?... Okaże się, lepiej niczego nie być pewnym, co pokazała klęska obozu zwolenników ciepłej wody w kranie. Osobiście wydaje mi się jednak, że nie przez prawe ramię powinien oglądać się Rafał Bruski.
Zobacz też:
Bydgoszcz - to samo miejsce dawniej i dziś [ZDJĘCIA]
Prawdziwa konkurencja rośnie mu z lewej strony (której - jak wiadomo z doświadczenia - Bydgoszcz wcale się nie brzydzi). Mamy bowiem w mieście do czynienia z fenomenem miłośnika pracy organicznej w czerwonych spodniach. Ireneusz Nitkiewicz z SLD, za młody, by nosić garb przeszłości, nie ma sił i środków ojca miasta z PO. Ma za to, jak się wydaje, nieograniczone pokłady energii, której dowody widać już w Bydgoszczy na każdym kroku. Z chrześcijańskim (!) zawzięciem karmi głodnych, odziewa bosych i pomaga chorym. Jedna sobie tym wielki podziw wśród mieszkańców. Nie zabraknie go na rowerze, gdy trzeba się ścigać o prestiż miasta, pojawi się na demonstracji pod sądem, by bronić trójpodziału władzy, dotrze na sponsorowany przez siebie festyn, by uścisnąć małą łapkę i dużą dłoń, zasponsoruje stypendium...
Przepis na sukces? Możliwe! No, chyba że w roku wyborów samorządowych, PiS wymyśli znów taki patent, jaki się filozofom, psychologom społecznym, specom od PR (i prawnikom?) nie śnił.
Polub nas na Facebooku
Warto zobaczyć: