Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać.
Całe dramatyczne zdarzenie miało miejsce 9 listopada br.
- Dyżurny policji otrzymał informację od mieszkańca Rypina, że martwi się o swoją sąsiadkę, która choruje na cukrzycę i prawdopodobnie przebywa w mieszkaniu, ale nie ma z nią żadnego kontaktu - mówi asp. sztab. Dorota Rupińska, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Rypinie.
Na miejsce natychmiast udali się policjanci, a także rypińscy strażacy. Funkcjonariusze otworzyli drzwi do mieszkania i wewnątrz zastali nieprzytomną kobietę.
- Policjanci zmierzyli jej poziom cukru glukometrem, który był w mieszkaniu. Zbyt niski poziom cukru wskazał na stan zagrażający jej życiu. Jedyne, co można było zrobić, to podać tlen, którym dysponowali strażacy i wezwać pomoc medyczną, ale tu pojawił się problem - mówi asp. sztab. Dorota Rupińska. - Okazało się, że nie ma wolnej karetki pogotowia. Policjanci otrzymali informacje, że zgodnie z procedurami mają kontrolować stan nieprzytomnej pacjentki i czekać, aż zwolni się karetka. Niestety, pomoc nie przychodziła, a stan kobiety pogarszał się.
Funkcjonariusze wsiedli w radiowóz i pojechali po ratownika
Policjanci postanowili, więc działać.
- Jeden z patroli udał się do szpitala, aby prosić o pomoc - mówi asp. sztab. Dorota Rupińska. - Pojawiła się nadzieja. Okazało się, że na miejscu był dostępny ratownik medyczny. Policjanci zabrali go do radiowozu i przewieźli do potrzebującej pomocy kobiety. Na miejscu po podaniu odpowiedniego leku kobieta odzyskała przytomność. Dopiero wtedy została przekazana załodze karetki pogotowia.
Dzięki staraniom i zaangażowaniu rypińskich policjantów cała historia zakończyła się szczęśliwie. Kobietę udało się uratować!
