I od zawsze pamiętam, że drogowcy obiecywali „coś z tym zrobić”. A to inny kanał zbudować trzeba, a to studnię, a to właściwie wszystko jest dobrze, tylko odpływy zatkane... Takie były tłumaczenia. Teraz okazuje się, że widać cień szansy na to, że jeziora nigdy więcej już tam kierowcy i mieszkańcy ulicy nie zobaczą.
PRZECZYTAJ:Po latach czekania Glinki ocalone przed skutkami ulew
Piszę „cień szansy”, bo jak będzie w praktyce - okaże się po zakończeniu budowy i po pierwszej solidnej ulewie. Oby w tym przypadku wszystko poszło jak trzeba. Bo, jak wiadomo, niektóre bydgoskie ulice mają złośliwą naturę i zbyt łatwo się nie poddają.