Karolina Sypniewska z bydgoskich Bartodziejów właśnie kieruje się na Daleki Wschód. Wyprawa na własną rękę obfituje w coraz to nowe doświadczenia, zarówno kulturowe, językowe, jak i kulinarne.
<!** Image 2 align=right alt="Image 58859" sub="Karolina z rybą zwaną sudak, którą zjadła z kolegami z Rosji. /Fot. Nadesłane">Nasza podróżniczka 10 lipca opuściła rodzinne miasto, by przez 5 miesięcy z jednym plecakiem, wypełnionym głównie przewodnikami, zwiedzić niemal całą Azję. Trasę, którą konsekwentnie pokonuje, wytyczyła sobie sama, metodą zwaną „palcem po mapie”. Od dwóch tygodni bydgoszczanka zwiedza Rosję, a przed nią jeszcze Mongolia, Chiny, Japonia, Wietnam, Kambodża, Laos, Tajlandia i Malezja. Okazuje się, że w swym zamiłowaniu do nietypowych podróży, nie jest odosobniona. - Niesamowite, ilu ludzi w podobny sposób zwiedza świat. Jadąc koleją transsyberyjską poznałam wiele osób mających żyłkę podróżnika. Jedni wracali z Syberii, inni jechali do Petersburga lub nad Morze Czarne. Znaleźli się i tacy, którzy, tak jak ja zmierzają na Daleki Wschód. Podejrzewam, że jeszcze nieraz spotkamy się na trasie - opowiada studentka.
<!** reklama left>- Korzystam z możliwości znalezienia noclegu przez Hospitality Club, internetowy portal zrzeszający wędrowców. Zaskoczyło mnie, jak liczna grupa podróżników wybrała taką opcję. Niektórzy klubowicze goszczą pod swym dachem po kilka osób jednocześnie. Dla mnie to nie tylko sposób na bezpłatny nocleg. Zatrzymanie się w normalnej rodzinie pozwala poznać życie obcokrajowców „od kuchni”. Zobaczyć w jakich warunkach mieszkają, co jedzą, jak spędzają czas wolny. To wymiana kulturowa, ale też językowa. Można sprawdzić zarówno swój angielski, jak i rosyjski. Podczas jednego z noclegów, oprócz gospodarza, Rosjanina, poznałam też mieszkańców Anglii, Kanady, Włoch i Holandii - zdradza Katrolina Sypniewska.
W każdej z rodzin bydgoszczanka poznaje też nowe potrawy, ale nie zawsze. - W jednym z domów, w Tomsku na Syberii, poczęstowano mnie naszym polskim bigosem - mówi studentka. - Natomiast na stacji w miejscowości Barabinsk, koledzy, z którym podróżowałam pociągiem, złożyli się na ogromną rybę, zwaną sudak, podobno z rodziny szczupakowatych. Przepyszna, a najlepiej spożywać ją przy piwie - mówi nasza wędrowniczka.Następny cel jej podróży to Irkuck i pobliskie jezioro Bajkał.