Nakło sprzedało już swoje ośrodki wypoczynkowe w Kaczorach i Kopernicy, teraz jego władze chcą się pozbyć ostatniego, w Gródku Krajeńskim.
<!** Image 2 align=right alt="Image 145270" sub="Ze względu na stan techniczny budynków w Gródku od kilku lat nie organizuje się tu wypoczynku dla dzieci / Fot. Archiwum">- Gmina nie jest od tego, aby organizować wypoczynek dla dzieci, który zapewniamy w inny sposób. Nie stać nas na utrzymywanie ośrodków wypoczynkowych, do których trzeba dokładać wiele pieniędzy. Mamy ważniejsze sprawy do załatwienia - niemal od początku swej kadencji powtarza burmistrz Zenon Grzegorek, namawiając do sprzedaży ośrodków.
Zdania takiego nie podzielają jednak wszyscy radni i mimo kilku prób podjęcia uchwały o ich zbyciu, udało się to jedynie w przypadku ośrodków w Kaczorach i, ostatnio, w Kopernicy. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży tego drugiego miały trafić na modernizację zaniedbanych obiektów w Gródku.
<!** reklama>- To nie ma sensu - przekonuje Andrzej Krupiński, zastępca burmistrza. - Za Kopernicę dostaliśmy 57 tysięcy złotych, podczas gdy koszt niezbędnego remontu w Gródku, którego zakres wynika tylko z zaleceń ostatniego przeglądu wyniesie minimum 500 tysięcy złotych! Szkoda wydawać na to tyle pieniędzy, nie stać nas na doprowadzenie ośrodka do świetności. Sama rozbiórka stojących tam obiektów będzie kosztowała 200 tysięcy złotych. Lepiej się go pozbyć, zanim jeszcze bardziej straci na wartości.
Gródek czeka wkrótce kolejny przegląd techniczny, który przeprowadza się co pięć lat. Zalecenia poprzedniego - nakazujące de facto remont kapitalny - nie zostały zrealizowane, podobnie będzie i teraz. A to może mieć dla gminy poważne konsekwencje.
- Do Gródka jeżdżą ludzie, korzystają z niego żeglarze z klubu „Posejdon”. Jeśli komuś coś się tam stanie, odpowiadać będzie za to właściciel - przestrzega radny Bolesław Kalisz.
- Rozmawialiśmy na ten temat już chyba sześć razy. Czas podjąć ostateczną decyzję. Sprzedać całość, część zachować, czy może wydzierżawić Gródek na biwaki? - mówi radny Arkadiusz Szczepański.
Zwolennikiem podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie ośrodka jest radny Czesław Kucharski: - Niech się o wypoczynek martwią ci, którzy są do tego. O tym, co zrobimy z Gródkiem niech zdecydują względy ekonomiczne.
Szans dla Gródka pozostającego własnością gminy ze względu na coraz wyższe koszty jego utrzymania nie widzą też inni radni: Małgorzata Dybalska, Aleksandra Konieczna, Jan Grabarski, Jan Światłowski.
- Szkoda pieniędzy na kolejne ekspertyzy w Gródku. Wiemy, jak tam wygląda. Trzeba powiesić tablice: „Zakaz wstępu. Grozi zawaleniem” - mówi Jan Światłowski. O przyszłości ośrodka w Gródku radni zdecydują podczas najbliższej sesji Rady Miejskiej.