[break]
Jak wygląda jazda „anglikiem” po polskich drogach? - Kiedy jedziesz dwupasmówką, to jeszcze sobie jakoś radzisz, ale zjedź na jakąś boczną drogę - jazda nią to prawdziwy koszmar! - mówi Adam Malak, bydgoszczanin, który kilka lat spędził w Anglii i do niedawna jeździł autem z kierownicą po prawej stronie. - Najgorzej, jeśli jedzie przed tobą tir. Nie możesz się nawet wychylić, żeby sprawdzić, czy droga jest wolna. Wyprzedzanie przypomina grę w rosyjską ruletkę - dodaje bydgoszczanin.
Dotąd kierowcy, chcący jeździć „anglikami” w miarę bezpiecznie po naszych drogach, decydowali się na tzw. przekładki kierownicy. Koszt takiego zabiegu to 4-5 tys. złotych. Od 15 sierpnia „angliki” można rejestrować w Polsce.
W Bydgoszczy jak dotąd szału pod tym względem nie ma. - Od 17 sierpnia, kiedy faktycznie istnieje ta możliwość, zarejestrowano jednego „anglika” - mówi Waldemar Winter, dyrektor Wydziału Uprawnień Komunikacyjnych Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Ratusz spodziewa się jednak, że w ciągu miesiąca liczba rejestracji takich aut może wzrosnąć lawinowo. Powód jest prosty. - Za taki sam pojazd w Wielkiej Brytanii można zapłacić nawet połowę tego, co w Polsce - mówi pan Adam.