Do wakacji 2019 roku 5-osobowa rodzina z Włocławka wiodła normalne życie. Po tych wakacjach już działo się źle. 13-letni syn Łukasz zachorował na raka.
Zaczęło się od bólu brzucha. Chłopiec zaczął szybko chudnąć, coraz gorzej się czuł. Okazało się, że w środku ulokował się rak. To chłoniak burkitta, atakujący najczęściej dzieci. Nastolatek najpierw trafił do szpitala we Włocławku, potem do "Jurasza" w Bydgoszczy. Na operację nie było szans. Jedynie leczenie farmakologiczne wchodziło w grę.
Babcia Łukasza mówiła nam: - Dzięki lekom się udało, guz zniknął, ale wkrótce u wnuka pokazały się przerzuty. Medycy byli bezradni.
Pojawiło się światełko w tunelu. To terapia farmakologiczna. Pierwsza nie przyniosła skutku, więc rodzina znalazła inne możliwe rozwiązanie - lekarstwo, jedna tabletka, która kosztuje 40 tys. zł. Bliscy Łukasza uruchomili zbiórkę pieniędzy na leczenie chłopca. My o tej zbiórce też pisaliśmy.
Oficjalną informację o śmierci Łukasza podał Zespół Szkół Nr 11 we Włocławku, który włączył się w pomoc chłopcu.
