Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na ratunek Młynom Rothera [ZDJĘCIA]

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Zawilgocenie fundamentów i dolnych części ścian XIX-wiecznych Młynów Rothera to największy problem, z którym będzie się musiał zmierzyć nowy inwestor.

Zawilgocenie fundamentów i dolnych części ścian XIX-wiecznych Młynów Rothera to największy problem, z którym będzie się musiał zmierzyć nowy inwestor.

<!** Image 3 align=none alt="Image 222856" sub="Fot. Dariusz Bloch">

Zabytkowe, XIX-wieczne Młyny Rothera na Wyspie Młyńskiej stoją w takim jak teraz stanie od 2007 roku, od momentu kupienia ich od Budopolu przez duńskiego dewelopera Nordic Development. Brakuje dużej części dachu, fundamenty nie są zabezpieczone, a oblewająca Wyspę Młyńską woda robi swoje. <!** Image 4 align=none alt="Image 222883" >

- Zawilgocenie fundamentów i dolnych części ścian to teraz największy problem, z którym będzie się musiał zmierzyć przyszły inwestor - mówią zgodnie konserwatorzy. Prawdopodobnie tym inwestorem będzie bydgoski Urząd Miasta, który wciąż zmierza do przejęcia obiektu.

<!** reklama>

Niestety, w Młynach nic się nie dzieje, przez dziurawy dach do środka pada woda. Maciej Grzeskowiak, radny Miasta dla Pokoleń, nieco ponad tydzień temu rzucił pomysł, żeby zmusić obecnego właściciela - ND do zabezpieczenia niszczejącego obiektu.<!** Image 6 align=none alt="Image 222884" >

- Wątku z opłatą adiacencką do tej pory nikt jakoś nie poruszał... - zauważa Maciej Grześkowiak. Pomysł w sumie jest bardzo prosty. Ratusz mógłby nałożyć na obecnego właściciela Młynów tzw. opłatę adiacencką - to rodzaj podatku od nieruchomości nakładanego na działki, które zyskały na wartości dlatego, że w pobliżu inwestuje Skarb Państwa albo samorząd. Wysokość tej opłaty może wynosić nawet połowę wzrostu wartości budynku czy działki.

Jest też - teoretycznie - inny pomysł na zmuszenie ND do rozpoczęcia prac konserwatorskich w Młynach. Wprowadzenie takiego rozwiązania w życie, ale skierowanego przeciwko właścicielom zaniebanych kamienic, zapowiedział Rafał Bruski, prezydent miasta. Krótko mówiąc, jeżeli właściciel w określonym przez nadzór budowlany terminie nie doprowadzi konkretnego budynku do odpowiedniego stanu, prace wykonuje firma na zlecenie Urzędu Miasta. Kosztami rewitalizacji natomiast jest obciążany obecny właściciel - czyli w tym przypadku Nordic Development. Można to zrobić, np. zajmując hipotekę obiektu.

- Już prezydent Dombrowicz próbował zmuszać nas do prac zabezpieczających - mówi „Expressowi” Piort Rybojad z zarządu ND. - Przysyłano do nas konserwatora zabytków, ten nakazywał zabezpieczanie dachu i kilka innych kosztownych prac. Odwołaliśmy się do Ministerstwa Kultury, a to przyznało nam rację. Nie bardzo więc rozumiem nagonkę na nas w tej sprawie, zwłaszcza że miastu chyba zależy na przejęciu Młynów.

Jeden z opozycyjnych radnych komentuje sytuację: - Nikt z władz miasta nie zdecyduje się na takie drastyczne posunięcia w momencie trwania negocjacji cenowych. To byłoby nierozsądne...

Na razie prezydent zapowiedział, że zaoferuje ND 7 miejskich działek budowlanych oraz dopłatę w gotówce - w sumie 25 mln zł. Zarząd duńskiej spółki nie przystał na tę propozycję, domagając się 30 mln zł.

Tymczasem Urząd Miasta musi się spieszyć z przejęciem Młynów, jeśli chce - zgodnie z zapowiedziami prezydenta miasta - myśleć o pozyskaniu ministerialnych środków na renowację obiektu. Lista projektów, które minister kultury może dofinansować z unijnych środków, musi być gotowa do końca tego roku. Jeśli miasto nie stanie się do tego czasu właścicielem Młynów, o pieniądzach można zapomnieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!