https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na chwile złe warto mieć plan B [MINĄŁ TYDZIEŃ]

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Jarosław Reszka Filip Kowalkowski
Nie był to najlepszy tydzień dla bojowników o dwie perły w bydgoskiej koronie. Do Jarosława Gowina, ministra nauki, peregrynowali radny sejmiku województwa i były poseł PiS Andrzej Walkowiak w towarzystwie prof. Małgorzaty Tafil-Klawe z Collegium Medicum.

A to właśnie pani profesor, jak wieść gminna niesie, była osobą, która na ostatnim posiedzeniu Rady Collegium Medicum zaproponowała rozszerzenie porządku obrad o punkt, w którym omawiano stosunek rady do projektu ustawy o utworzeniu samodzielnego uniwersytetu medycznego w Bydgoszczy. Efekt znamy: rada większością jednego głosu powiedziała „tak” nowej uczelni.

Teraz zaś prof. Tafil-Klawe i radny Walkowiak pojechali przedstawić ministrowi argumenty na rzecz oderwania Collegium Medicum od UMK i utworzenia na jego bazie uniwersytetu medycznego. Była to swoista riposta na wcześniejszą rozmowę Jarosława Gowina z rektorem UMK - rozmowę zakończoną zapewnieniem, że ministerstwo nauki nie będzie popierało rozbicia toruńskiej uczelni. - Anielską cierpliwość ma rektor - westchnął mój kolega z Torunia na wieść o udziale prof. Tafil-Klawe w drugiej wyprawie do ministerstwa. - Ja bym od razu dyscyplinarnie zwolnił pracownika, który ewidentnie działa na szkodę firmy...

Profesor Małgorzata Tafil-Klawe podczas ostatniego zebrania Senatu UKW
Profesor Małgorzata Tafil-Klawe podczas ostatniego zebrania Senatu UKW
Grzegorz Olkowski

A ja jestem innego zdania. Abstrahując od mocnej pozycji pani profesor jako naukowca i nauczyciela akademickiego, gdybym był rektorem, to wolałbym mieć w otoczeniu osoby niezależnie myślące i mające cywilną odwagę publicznie bronić swego zdania. Wolałbym rogate dusze niż fałszywych i interesownych dworaków, jakich nie brakuje także w szacownych gremiach naukowych.

Niestety, bydgoska riposta nie zakończyła się sukcesem. Z ostrożnych wypowiedzi Andrzeja Walkowiaka wynika, że minister Gowin nadal uważa, że podział dużej uczelni rodzi złe skutki. Oczywiście to nie Gowin decydować będzie o losie obywatelskiego projektu ustawy o powołaniu uniwersytetu medycznego, tylko parlament i ewentualnie prezydent. Nie czarujmy się jednak - głos ministra na pewno będzie na Wiejskiej brany pod uwagę.

Skromne efekty wizyty bydgoskiej delegacji w stolicy dają nam wszystkim do myślenia. Czy nie czas pomyśleć o planie „B”, pomyśle na wzmocnienie Collegium Medicum w wypadku odrzucenia przez Sejm obywatelskiego projektu? 160 tysięcy podpisów pod nim na pewno jest wystarczająca legitymacją do żądania większej autonomii collegium, a także gwarancji jego rozwoju - i to w Bydgoszczy, nie w Toruniu.

Plan „B” trzeba też mieć dla metropolii bydgoskiej. Pogłoski krążące w tym tygodniu, a rozsiewane m.in. przez posłankę Annę Sobecką, potwierdzają obawy, jakie sformułowałem w tym miejscu już na początku roku. Władze PiS nie są zainteresowane wzmacnianiem dużych miast kosztem mniejszych ośrodków. Co więc zrobić, jeśli ustawa metropolitalna wyląduje w koszu albo obejmie jedynie gąszcz miast na Górnym Śląsku? Miotać gromy na rządzących, że zlekceważyli Bydgoszcz? To mało konstruktywne. Już 11 gmin pozytywnie odpowiedziało na zaproszenie do wspólnej metropolii, a wkrótce pewnie będzie ich około dwudziestu. Z metropolią czy bez, to ciążenie gmin ku Bydgoszczy warto jakoś wykorzystać. Tylko czy nie okaże się, że jest to wyłącznie płatna miłość?

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
regionalny
Paranoja, absurd, Bydgoszcz jest zdesperowana !!! Szuka planu "B"??? Mam prawo tak pisać bo przecież jeden z bydgoskich portali w podobnym tonie pisał o pomyśle utworzenia metropolii Torunia-Grudziądza-Włocławka, ja do tego jeszcze zaprosiłbym Inowrocław!!!
j
jarosław
Przecież, gdyby w 2004 roku, doszło do połączenia Bydgoskich uczelni, to nie tylko uratowalibyśmy uczelnię medyczną ale i również nie trzeba byłoby prosić o opinie - trzy inne uniwersytety - w sejmie o to aby Akademia Bydgoska stała się uniwersytetem. Jak wszyscy wiemy UMK zrobił to niebezinteresownie. Dzisiaj wszyscy wiemy, że władze UMK wykorzystały naszą słabość, to nasze kierowanie się partykularnymi interesami. Wiemy, że nasza uczelnia medyczna jest głównie po to aby pracować na wysokie notowania UMK, a w zamian traci na szansach rozwoju. Liczę, że sejm przychyli się za naszymi, bydgoskimi racjami, ale gdyby okazało się, że jedyną szansą odzyskania uczelni medycznej byłoby utworzenie silnego bydgoskiego uniwersytetu, to miejmy nadzieję, że politycy, społeczność Bydgoszczy, a przede wszystkim władze bydgoskich uczelni staną na wysokości zadania, i podejmą właściwe decyzje.
t
ter
Nie liczyć na szable lecz na własną pracę , mądre głowy rozważnych ludzi i zgodę z sąsiadami .
W planie B : ustalić z Toruniem zasadę konsensusu przy podejmowaniu decyzji w metropolii ; wydłużać udział CM w strukturach UMK aż im to zbrzydnie ; w tym czasie negocjować specjalny status CM w ramach UMK ; torunianom pewnie to się nie opłaci i ustąpią za godną rekompensatą
; popularyzować wiedzę o Toruniu w sposób przemyślany ale przyjazny . Gdyby to wszystko wymagało samozaparcia od niektórych niech pamiętają " nie od razu Bydgoszcz zbudowano " .
T
Tomasz
Najgorsi są układowcy, którzy przed rozpoczęciem bitwy już chcą układać się z wrogiem na wypadek przegranej, często działając wyłącznie w jego interesie.
s
seba-76
Tworzenie planu B jest jak dopuszczenie do siebie myśli, że coś się może nie udać. Jeżeli zaczniemy tworzyć plan B to równie dobrze możemy wywiesić białą flagę. Na tej wojnie nie będziemy brać jeńców ;) "Na wojnie nie ma nagrody za drugie miejsce" - gen. Bradley
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski