Na środowej sesji Rady Miasta o planach uczelni mówił jej nowy szef, prorektor CM UMK prof. Dariusz Grzanka.
Region ma za mało stomatologów
Przypomnijmy, że w lutym tego roku Rada Miasta zdecydowała o przekazaniu budynku przy Przemysłowej 34 na rzecz toruńskiego UMK, gdzie miałaby się mieścić siedziba nowopowstałego kierunku lekarsko-dentystycznego, a w dalszej perspektywie także nocna opieka stomatologiczna dla mieszkańców miasta.
- Powstanie kierunku lekarsko-dentystycznego wzmocni medycynę w Bydgoszczy. Ta medycyna nigdy stąd nie wyszła. To jest, był i będzie zawsze najsilniejszy ośrodek medyczny w tym regionie. Jesteśmy jedyną uczelnią medyczną w kraju, która nie ma kierunku lekarsko-dentystycznego. Ten kierunek nie tylko pozwoli nam kształcić kadrę stomatologiczną, ale da mieszkańcom tego miasta i okolicznych terenów to, czego nie mieli dotychczas - opiekę nocną - argumentował wówczas prof. dr hab. Zbigniew Włodarczyk, dziekan Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UMK.
- Bydgoszcz i województwo kujawsko-pomorskie charakteryzuje się tym, że na mapie Polski ma najmniejszą liczbę stomatologów przypadających na 10 tysięcy mieszkańców. To co najmniej 2-3-krotnie mniej niż w województwach mazowieckiem, wielkopolskim czy łódzkim - dodawał prof. dr. hab. n. med. Paweł Burduk, pełnomocnik rektora.
"Nie mamy 120 milionów i czasu"
Ostatecznie kierunek powstał (na 1. roku kształci się 48 osób, przez 2 lata zajęcia będą się odbywać w istniejących budynkach dydaktycznych Zakładów Anatomii i Fizjologii przy Karłowicza i Łukasiewicza), co jest dużym sukcesem CM UMK i miasta Bydgoszcz, ale uczelnia miała szereg wątpliwości co do lokalizacji. Na sesji starał się wyjaśnić to prof. Grzanka.
- Budynek przy Przemysłowej pochodzi z lat 70-tych XX wieku. Ma co prawda 3700 m kw i patio, co wydawałoby się wymarzone dla naszych studentów, ale po przymiarkach architektonicznych i finansowych okazało się, że jego adaptacja pochłonęłaby aż 120 milionów złotych. Nie mamy takich pieniędzy. Byłaby szansa na pozyskanie ich z KPO, ale całość prac musiałaby być ukończona do końca marca 2026 roku, z zachowaniem twardych norm energetycznych. Po rozważeniu wszystkich argumentów musieliśmy zrezygnować z planu A, bo nie było szans na dotrzymaniu terminów, a KPO trzeba rozliczyć co do dnia i co do złotówki. Postawiliśmy zatem na plan B - mówił Grzanka.

ZOL przy Przemysłowej
Uczelnia zrezygnuje zatem z użyczenia od miasta, a plan B to budowa całkiem nowego budynku, który ma się mieścić przy szpitalu Biziela w Bydgoszczy.
- Wbrew pozorom, budowa nowego budynku jest tańsza i szybsza niż adaptacja starego. Nowy, który jest w fazie tworzenia projektu, planów i zdobywania pozwoleń, miałby ponad 4 tys. m kw. i mieścił 7 klinik. Mamy pełne poparcie i współpracę władz szpitala. W tej lokalizacji będzie lepiej skomunikowany, bardziej znany mieszkańcom, wzmocni pozycję szpitala, będzie miał pełne zaplecze (pielęgniarki, anestezjologów, dyżury, nocną opiekę), co pozwoli na jeszcze lepsze kształcenie studentów. Budynek przy Przemysłowej chcemy oddać miastu. Naszym zdaniem, powinien w nim powstać ZOL (Zakład Opiekuńczo-Leczniczy - red.), który jest tu potrzebny. To jednak powinna być inicjatywa samorządu, a my deklarujemy pełne wsparcie - dodawał prorektor.
Budynek i trzy projekty za 64 mln zł
Dopytywany przez radnych, prof. Grzanka przyznał, że uczelnia poczyniła już szereg kroków, aby nowy budynek nabierał kształtów. Ma zapewnienie, że otrzyma z KPO 64 mln zł. - Nie chcę deklarować, ile dokładnie wydamy na nowy budynek, ale dodam, że w tych pieniądzach... zmieścimy jeszcze trzy inne projekty.
Prof. Grzanka przyznał też, że ponad 30 procent studentów UMK kształci się właśnie w CM w Bydgoszczy. Niestety, finansowanie z ministerstwa nauki w całości trafia do UMK i jest dzielone, a subwencja dla CM wynosi 64 mln. Gdyby uczelnia medyczna była pod „opieką” ministerstwa zdrowia, mogłaby dostawać trzy razy więcej.
- Subwencja to około 70 procent naszych przychodów. Stawiamy teraz na inwestycje w część bydgoską, bo tego wymaga. Mimo tarć między miastami, w samym UMK mamy pełne poparcie naszych działań. Collegium Medicum rozwija się i jest potrzebne całemu regionowi. Cieszę się, że rośniemy i przy okazji dziękuję za pomoc i wsparcie władzom Bydgoszczy - deklarował prorektor.
