Rozmowa z Hanną Dudzik, śpiewaczką świeckiego chóru Parati Semper, o muzyce poważnej i popularnej, oraz o pożytkach płynących z miłości do śpiewania.<!** Image 2 align=none alt="Image 209877" sub="Fot. Marek Wojciekiewicz">
Śpiew chóralny kojarzy się przede wszystkim z muzyką poważną, czy ma Pani swoich ulubionych twórców działających także w innych gatunkach tej sztuki?
Naturalnie, że mam i to sporą grupę muzyków oraz wokalistów wywodzących się z szeroko rozumianej muzyki popularnej. Wśród piosenkarzy najchętniej słucham Marka Grechuty i Czesława Niemena. Obu cenię za wspaniały głos i świetnie dobrany repertuar. Bardzo mi się też podobają niektóre piosenki Maryli Rodowicz, zwłaszcza te z pierwszych lat jej kariery. Wśród autorów piosenek wysoko sobie cenię twórczość muzyczną Krzesimira Dębskiego i tekściarza Jacka Cygana. Mam wrażenie, że ich wielki kunszt jest wciąż w naszym kraju niedoceniany. Napisać dobrą piosenkę nie jest łatwo. Fascynujące jest to, że czas tak doskonale eliminuje, te bezwartościowe, a tym napisanym z talentem dodaje uroku. Przykład fantastycznej twórczości Marka Grechuty doskonale ten mechanizm ilustruje.
Muzyka poważna to wielcy kompozytorzy, a także genialni interpretatorzy ich dzieł. Czego i kogo słucha pani najchętniej?
Oczywiście szeroka klasyka, jednak moim najbardziej ulubionym kompozytorem pozostaje wciąż pozostaje Fryderyk Chopin. Jego genialnych sonat mogę słuchać na okrągło. W muzyce fortepianowej ogromne znaczenie ma to, kto interpretuje dane kompozycje. To są bardzo indywidualne wybory słuchaczy, technika wirtuoza ma duże znaczenie, jednak liczy się coś jeszcze, co albo się ma, albo nie. Dlatego nawet wygrana w Konkursie Chopinowskim, nie musi gwarantować prostej drogi do serca słuchacza. Ja najwyżej sobie cenię chopinowskie interpretacje w wykonaniu pochodzącego z Bydgoszczy Lecha Napierały, genialnego pianisty młodego pokolenia.<!** reklama>
Czy śpiewa Pani podczas wykonywania codziennych domowych prac?
Muzyka jest ze mną wszędzie. W czasie sprzątania czy gotowania zawsze sobie coś tam sobie pod nosem nucę. Staram się nie za głośno, by nie zakłócać spokoju sąsiadom. Jednak nawet takie nucenie przynosi człowiekowi odprężenie, uwalnia od niepotrzebnych napięć i przynosi prawdziwą przyjemność.