A psy, jak to psy, ujadają jak opętane, więc pan sąsiad myśli zebrać nie może. A jak kot nasyci się psią krzywdą, to złazi i oddala się ponoć demonstracyjnie wolnym krokiem… I w tym tygodniu ten kot - molestant psów przypomniał mi się, kiedy to z pudeł pana Prezesa jak te diabełki kochane wyskoczyli i pan Piotrowicz, i pani Pawłowicz, i pan Antoni, co to miał w tym pudle zakopany zostać na wieki wieków.
Bo czy lanserka ich kandydatur do Trybunału Konstytucyjnego czy na marszałka seniora nie przypomina –jak to gdzieś słyszałem – takiego złośliwego przeciągania kijaszkiem po płocie, żeby wnerwić psiaka za tym płotem? Bo jak się wnerwi, to miotał się będzie, jakby kota na drzewie zobaczył?
Trwa w każdym razie festiwal dociekania, po co panu Prezesowi – bo nikt nie zakłada, że jacyś inni szatani byli tu czynni – ten lans politycznych zombie. A to mamy teorię, że ratuje prestiż prezydenta Dudy, bo ten będzie mógł kandydatury odrzucić z niesmakiem, a to, że gotuje prezydenta Dudę, bo ten będzie musiał kandydatury klepnąć. A to, że nagradza sprawdzonych towarzyszy łupem tłustym na wiek poemerytalny, a to, że wręcz przeciwnie, wzywa do boju janczarów najwierniejszych, co to ze smyczy się nie urwą, jak ten Banaś przysłowiowy. A to, że pan prezes postanowił zaostrzyć kurs, bo to zawsze osłabia centrum, a to, że kurs zaostrzył, bo ostrzy sobie zębiska na wyborców Konfederacji.
Cóż, głębię tej decyzji trudno rozumkiem ogarnąć, ale ja akurat o pana Prezesa zacząłem się niepokoić szczerze. Bo jakby nie było, suweren dał sygnał w tych wyborach, że nie wszystko łyka. I nawet jak wierzy w telecyrk pana Jacka i na PiS głosuje, to jednak na listach przebiera. Bo te wybory pokazały wbrew pozorom, że i w elektoracie PiS idzie nowe. A tu taki pokaz siły i buty? Też wobec elektoratu własnego? Pani Krystyna merytorycznie do TK pewnie się nadaje, ale charakterologicznie pasuje tam, jak pan Suski do Parady Równości. Pan Stanisław nie nadaje się z żadnego powodu, co nawet ten suweren karny zauważył i olał go w wyborach. I mam wrażenie, że nawet jak pan Prezes chciał kijaszkiem po płocie wrogów machnąć, to i u swojaków mu się przejechało.
