Jest tylko jedno „ale”. Zaraz na początku funkcjonowania miejskiej sieci rowerowej, prezydent Bruski apelował publicznie do strażników miejskich, aby nie karali rowerzystów, jeżdżących po chodnikach, tylko ich pouczali.
PRZECZYTAJ:Gdzie zbudować stacje BRA w Fordonie? [WASZE OPINIE]
Już wówczas budzić to mogło tylko śmiech wśród przechodniów, bowiem wcześniej ze świecą można było wypatrywać jakiejkolwiek interwencji straży czy też policji w stosunku do tych rowerzystów, którzy urządzają sobie slalomy na zatłoczonych przechodniami chodnikach.
Nie ma bowiem w naszym kraju bardziej martwego przepisu prawa niż ten, który określa, kiedy rowerzysta może korzystać z chodnika jako swojej drogi. Jeśli nikt go nie przestrzega, powinien być dawno anulowany. Moda na miejskie rowery w tym przekonaniu może nas tylko utwierdzić.