Podstawowe zadanie, jakie stoi przed miejskim samorządami i służbami strzegącymi porządku publicznego, to skłonienie - albo zmuszenie - rowerzystów i „hulajnożystów” do respektowania przepisów.
Mam poważne wątpliwości, czy sytuację w tym zakresie poprawią specjalne parkingi dla hulajnóg. Przeczytałem, że Gdańsk poszedł tą drogą i wyznaczył takich parkingów aż 135. Domyślam się, że była to akcja wymagająca sporo zachodu i trochę wydatków. Chętnie dowiedziałbym się, jakie przyniosła efekty. Na przykład, o ile procent spadła liczba mandatów wlepionych parkującym hulajnogi byle jak po utworzeniu wspomnianych parkingów. Moim zdaniem bowiem ci, którzy liczą się z otoczeniem, bez trudu znajdą bezpieczne miejsce do zaparkowania hulajnogi na dowolnej ulicy. Ci zaś, dla których ważny jest tylko czubek własnego nosa, porzucą ją na środku chodnika, nawet gdyby do parkingu mieli kilkadziesiąt metrów.
Co począć z niepoprawnymi klientami wypożyczalni hulajnóg? Karać finansowo, nic innego raczej nie skłoni ich do zmiany postawy. Karać sprawcę, podkreślam, nie wypożyczalnię, bo żadna z nich nie poradzi sobie z kontrolą miejsca parkowania swego sprzętu w tak dużym mieście, jak Bydgoszcz.
