Resort zdrowia poinformował 24 listopada o tym, że do całkowitej liczby zakażeń (od początku pandemii) dodaje 22 tysiące przypadków, które wcześniej gdzieś umknęły. Jednocześnie rzecznik Ministerstwa Zdrowia ogłosił, że od tego dnia dane dotyczące zakażeń COVID-19 nie będą publikowane przez powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne. Natomiast laboratoria będą wpisywały wszystkie przypadki bezpośrednio do centralnego systemu zliczającego nowe zakażenia. Nowy system jest ujednolicony, co ma prowadzić do wyeliminowania brakujących przypadków zakażeń.
Wcześniej system liczenia i informowania o zakażeniach koronawirusem wyglądał inaczej. To Powiatowe Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne (PSSE) publikowały na stronach internetowych dane o nowych zakażeniach zarejestrowanych uprzedniej doby. W tym samym czasie PSSE przekazywały zebrane informacje do Wojewódzkich Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych (WSSE), które raportowały je do Ministerstwa Zdrowia
Taka zmiana spotkała się z krytyką zarówno ekspertów, jak i samorządowców i obywateli. Głos zabrał Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który zaznaczył, że przez taką decyzję „obywatele nie dowiedzą się już od sanepidów o skali zakażeń w ich regionie”.
MZ odpowiedziało na zarzut krótko: „wszyscy dowiedzą się na bieżąco, jak wygląda sytuacja zakażeń w powiatach, ze strony: http://gov.pl/raport-zakazen. Polecamy zapoznać się ze stroną”.
Taką decyzję krytykuje także Michał Rogalski, czyli jeden z twórców niezależnej bazy mówiącej o epidemii koronawirusa. „Na nowej stronie Ministerstwa Zdrowia brakuje jakichkolwiek danych historycznych, tylko dane z jednego dnia. To chyba oznacza, że trzeba będzie je codziennie stamtąd spisywać. Nie wspominając już o braku możliwości analizy danych od początku epidemii” – napisał na Twitterze.
Zmianę przedstawiania zakażeń COVID-19 skrytykował także doktor Paweł Grzesiowski, który napisał na Twitterze: „jeśli jakieś dane nie zostały przypisane do konkretnego województwa to musi być opisane w arkuszu. Kompromitacja. Jak mamy pracować nad modelami, jeśli nie ma wiarygodnej bazy danych”.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia odniósł się do wszystkich zarzutów pisząc, że „strona będzie stopniowo uzupełniana o dane historyczne oraz bieżące wykresy prezentujące przebieg epidemii.”
