Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[MINĄŁ TYDZIEŃ] Chcesz być zdrowy, myj ulice!

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Happening w Dniu Czystego Powietrza na bydgoskim Starym Rynku
Happening w Dniu Czystego Powietrza na bydgoskim Starym Rynku Filip Kowalkowski
Jesienna szaruga i mgły wróciły, a z nimi, niestety, ciężkie, smrodliwe powietrze. W tym roku w Krakowie już przed Wszystkimi Świętymi uderzono w Dzwon Zygmunta z powodu smogu.

W ostatnią sobotę października stacja monitoringowa w Nowej Hucie wskazała ponoć stężenie pyłu zawieszonego PM10 (czyli tego grubszego) na poziomie powyżej 600 mikrogramów na metr sześc., podczas gdy górna granica normy wynosi 50 mikrogramów. Zamiast wycia syren alarmowych krakowianie usłyszeli jednak komunikat o awarii pyłomierza, który wrócił do normalnych wskazań, pokazując przekroczenie normy nie 12, a tylko 5 czy 6 razy.

Dzwon Zygmunta usłyszano w Warszawie i trwożliwie spojrzano na wskazania pyłomierzy w stolicy. Następnie w świat poszła sensacyjna informacja: Warszawa ma gorsze powietrze niż Pekin! Ta niesamowita sytuacja miała zaistnieć w piątek, 6 listopada. Stężenie pyłu zawieszonego PM 2,5 (czyli drobniejszego) tego dnia zmierzono nad Wisłą na poziomie 157 mikrogramów, podczas gdy wskaźnik dla Pekinu, podawany w Internecie, wynosił 87 mikrogramów. Stołeczni urzędnicy zareagowali podobnie jak krakusy. Oświadczyli, że dane z chińskiego portalu są niewiarygodne, a powietrze w Warszawie - wcale niezłe.

Happening w Dniu Czystego Powietrza na bydgoskim Starym Rynku
Filip Kowalkowski

Mnie jednak bardziej niż te spory zainteresowały inne, płynące z warszawskiego ratusza, dane. Pierwsze dotyczą wpływu ościennych miejscowości na zatrucie powietrza w samej stolicy. Okazuje się oto, że 60 proc. zanieczyszczeń powietrza w Warszawie to smrody nawiane do niej z wianuszka pobliskich miasteczek i wsi, w których dominuje ogrzewanie z wykorzystaniem pieców węglowych.

Drugą ciekawostkę przynosi analiza wpływu różnych czynników na emisję pyłu PM10. W Warszawie udział ruchu samochodowego w emisji tej trucizny wynosi 30 proc. Ale uwaga, na stężenie PM10 zawinione przez auta tylko w 7 proc. wpływa to, co wydostaje się z rur wydechowych, a w 13 proc. to efekt ścierania się opon i klocków hamulcowych. Zdecydowanie najbardziej, bo w 80 proc., szkodzi... pylenie wtórne, czyli podrywanie pyłu z jezdni przez samochody.

Z analizy utarczek pomiędzy ekologami a urzędnikami w Krakowie i Warszawie można wyciągnąć praktyczne wnioski także dla Bydgoszczy, w której od 8 do 16 listopada odnotowano 64 przekroczenia normy pyłów w powietrzu. Otóż dobrze, że miasto wchodzi w dofinansowywane przez Unię programy typu KAWKA I, II i, być może, wkrótce III - programy wymiany pieców węglowych na ekologiczne. Dwie trzecie szkodliwych pyłów, było nie było, bierze się z kominów. Po drugie, warto do upadłego walczyć o drogi ekspresowe S5 i S10 nie tylko ze względu na rozwój gospodarczy Bydgoszczy i okolic, lecz także w trosce o zdrowie bydgoszczan. To znane i wiele razy podnoszone argumenty.

Przykład Warszawy pokazuje jednak i inne środki zaradcze. Ten prostszy, do natychmiastowego wykorzystania, to wymóg sprzątania ulic, łącznie z powrotem zapomnianych polewaczek. Usunięcie kurzu z jezdni - warto to sobie przeliczyć i uświadomić - pozwoliłoby zmniejszyć szkodliwe zapylenie aż o jedną czwartą! Poza tym warto wciągać podbydgoskie gminy do wspólnych działań proekologicznych. Już dziś w powiecie bydgoskim ziemskim mieszka ponad 100 tysięcy ludzi - a będzie ich stale przybywać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!