https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Bydgoszczy chciał porozmawiać z prezydentem. Nie udało się mu, więc złożył skargę

Jarosław Jakubowski
Pan Jan w towarzystwie mec. Jarosława Wenderlicha. Bydgoszczanin liczy na to, że w końcu przebije się przez ratuszowy mur obojętności
Pan Jan w towarzystwie mec. Jarosława Wenderlicha. Bydgoszczanin liczy na to, że w końcu przebije się przez ratuszowy mur obojętności Tomasz Czachorowski
Pan Jan ze Szwederowa złożył skargą na Urząd Miasta i Radę Miasta. Powód? Oba ciała lekceważą, jego zdaniem, obowiązek bezpośrednich kontaktów z obywatelami.

Niepełnosprawny mężczyzna od dłuższego już czasu usiłuje umówić się z prezydentem Bydgoszczy Rafałem Bruskim, żeby przekazać mu skargi i wnioski dotyczące funkcjonowania miasta, Urzędu Miasta oraz miejskich jednostek organizacyjnych, w tym przede wszystkim Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
[break]
- Niestety, zawsze spotykam się z odmową. 16 kwietnia tego roku chciałem omówić propozycje dotyczące usprawnienia pracy MOPS z Elżbietą Rusielewicz, zastępcą prezydenta. Niestety, po raz kolejny z Urzędu Miasta Bydgoszczy dostałem odpowiedź odmowną. Mało tego, w odpowiedzi pani Rusielewicz naruszyła moje dobra osobiste i poniżyła - twierdzi pan Jan.

Co napisała zastępca prezydenta? Że prośbę spotkania odbiera „jako próbę zdyskredytowania działalności Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w oczach nowo mianowanego Zastępcy Prezydenta Miasta, a także wykorzystanie tej okoliczności do osiągnięcia nieuzasadnionych korzyści osobistych”.

Obywatel skierował skargę do Rady Miasta. Wniósł o nakazanie prezydentowi Bruskiemu oraz jego zastępcom przyjmowanie obywateli w sprawie skarg i wniosków, a także bezzwłoczne wskazanie terminu spotkania z prezydentem Bruskim. Rada Miasta... nie zleciła komisji rewizyjnej zbadania skargi (9 głosów było za jej przekazaniem, 10 przeciw, 1 wstrzymujący).

- Rada Miasta schowała głowę w piasek. Można było uznać skargę za zasadną, a w przeciwnym przypadku - przekazać ją komu innemu, skoro radni uznają się za niewłaściwych - mówi mec. Jarosław Wenderlich, radca prawny pomagający panu Janowi, a jednocześnie były bydgoski radny miejski.

- Decyzję o nierozpatrywaniu skargi na działania prezydenta podjęli radni Rady Miasta Bydgoszczy. Sprawą skarg mieszkańca na Urząd Miasta i podległy mu MOPS zajmowało się także Samorządowe Kolegium Odwoławcze i nie dopatrzyło się uchybień ze strony pracowników MOPS-u - stwierdziła Anna Strzelczyk-Frydrych z biura prasowego ratusza na pytanie, dlaczego wysocy urzędnicy odgradzają się murem od mieszkańców.

Sprawa będzie miała dalszy ciąg, bo pan Jan złożył na ręce wojewody kujawsko-pomorskiego skargę na Radę Miasta oraz o nakazanie organom miasta w trybie nadzoru przez wojewodę przestrzegania przepisów, dotyczących rozpatrywania skarg i wniosków.

Kodeks postępowania administracyjnego mówi jasno: „Organy państwowe, organy samorządu terytorialnego i inne organy samorządowe oraz organy organizacji społecznych zobowiązane są przyjmować obywateli w sprawach skarg i wniosków w ustalonych przez siebie dniach i godzinach”. Prezydent i jego zastępcy przyjmują podczas spotkań kilkudziesięciu mieszkańców rocznie.

Komentarze 26

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
KFS
Jako organizacja pozarządowa od 5 lat staramy się o spotkanie z Prezydentem Miasta . To jakaś kpina ,że reprezentant który domaga się metropolii obłyudnie kłamie .
p
ps
Życzę powodzenia w walce z biurokratuczną machiną
M
Marcysia
Jeżeli jesteś myślącym bydgoszczaninem to powinieneś wiedzieć , że nie wszyscy chcą się spotykać z takim prezydentem.To on powinien dążyć do takich spotkań , aby skonfrontować efekty swojego zarządzania miastem. Może by się zastanowił nad degradacją miasta w każdej prawie dziedzinie do której wraz z ludowicaninem się przyczynił. Po mieście chodził Pan Prezydent L.Barciszewski i dzięki temu był również szczupły i nie popełniał takich kardynalnych błędów. Teraz urzędasy nie znają nawet topografii miasta nie mówiąc o jego problemach. Pod ratusz muszą podjechać samochodem stąd parking Pod Blankami. Ciężkie części ciała i ciasne umysły.
K
Karol
Do Bruskiego pisząc trafiają pisma gdzie indziej.Do Ciemniak a ona daję tzw blachę.I do widzenia.
M
Marek
Co by się nie załatwiało u Prezydenta,to odsyła to do Ciemniak a ona negatyw.I tak w kółko.Nikt nie kontroluję tego co się wyrabia w państwowych instytucjach takich jak ratusz czy adm itp.Samowolka na całego.
b
bydgoszczak
360 tysiecy mieszkancow to bydgoszcz miala 20 lat temu. Teraz jest ledwo 316 tysiecy i co roku ubywa 5 tysiecy mieszkancow.
R
Rita
Św. Rito módl się za tego rodzaju fordoniankami .
R
Renia
Może by mu trochę oleju do regeneracji szarych komórek wlali !
d
dibis
Guzik prawdy, fordonianko. Pisałem już parę maili i nawet nie odesłali potwierdzenia przyjęcia, tak im zależy na udawaniu, że nic się nie dzieje. Są sprawy, które trzeba szybko zgłosić, a nie czekać, aż będzie osiedlowe spotkanie. Na bezpłatną linię oczywiście można dzwonić, porozmawiasz sobie ze stażystką, która może zapisze to, co chcesz przekazać, ale najchętniej odeśle cię do diabła, podając byle jaki numer, zeby sobie tam pogadać. Przerabiałem, to wiem!
f
fordonianka
Nie udao się porozmawiać ale zawsze jest inna droga rozmowy chociażby meilow, czy bezpLatna infolinia ta droga tez można coś załatwić a jak osiedlowe jest spotkanie z Prezydentem to mieszkańcy nie przychodzą ?
A
Adam
Pan Bruski to totalna porażka...czas na zmiany.
b
banas
Jest zapis by się spotykać,,wyznaczyć terminy a tu- znów widzimy,,chłop swoje-baba swoje!!! Władza Wie lepiej co chcą mieszkańcy!!!! Paranoja!!! Koperniki w Ratuszu siedzą !! JAJA!!!!
p
pig
Pan Bruski duzo zarabia wiec powinien sluzyc mieszkancom 24 h na dobe.
J
Jurek
idź do Romana, on ma teraz kupę czasu. chyba za krótko żyjesz, żeby tak o Bruskim pisać.
T
Tomasz
Skandal i bulwersująca sprawa.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski