https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz K., kat 4-letniego Danielka nie popełnił samobójstwa. Dlaczego zmarł w celi?

4-letni Danielek stracił życie w 2012 r przez matkę i jej partnera. "Matka", Magda Ł. powiesiła się w więzieniu a Mariusz K. zmarł w celi więziennej prawdopodobnie na zawał serca
4-letni Danielek stracił życie w 2012 r przez matkę i jej partnera. "Matka", Magda Ł. powiesiła się w więzieniu a Mariusz K. zmarł w celi więziennej prawdopodobnie na zawał serca EPA/WEST MIDLANDS POLICE
W styczniu br. podawaliśmy, że Mariusz K., partner Magdaleny Ł., który zakatował w Wielkiej Brytanii jej dziecko, 4-letniego Daniela P., popełnił w celi samobójstwo. Teraz wyszło na jaw, że w więzieniu Full Sutton miał zawał a pomoc medyczna nie przybyła w porę. Ojciec Danielka, Eryk mieszkał w Grudziądzu.

Sprawa znęcania się nad Danielkiem głośna była w 2012 r. Magdalena Ł. mieszkała ze swoim synem Danielkiem i partnerem - Mariuszem K. w Coventry. I matka, i ojczym znęcali się nad chłopcem sadystycznie, ze szczególnym okrucieństwem. Głodzili go, bili, zamykali w małym, ciemnym pomieszczeniu bez klamek, podtapiali w wannie z zimną wodą. W szkole wyjadał resztki jedzenia z kosza na śmieci. Matka i ojczym katowali go też morderczymi ćwiczeniami.

Około 30 razy wzywana była do tej rodziny policja, ale zawsze przyjmowała tłumaczenia matki, że "Danielek upadł i stąd ma sińce".
W końcu chłopiec zmarł po tym, jak w lutym 2012 r, Mariusz K. uderzył go silnym ciosem w głowę. Danielek zemdlał. Ale dopiero 30 godzin później wyrodna matka wezwała pogotowie. Daniel już od dawna nie żył. 4-letni chłopiec ważył tylko 11 kg... Miał na ciele około 40 różnych obrażeń. Magdalenę Ł. i Mariusza K. sąd w Wielkiej Brytanii skazał na dożywocie.

W więzieniu w Full Sutton służba więzienna znalazła ciało 36-letniego Mariusza K. 27 stycznia b.r. rano. Oficjalnie podano, że popełnił samobójstwo. Teraz jednak prasa w Wielkiej Brytanii, m.in. The Mirror pisze, że ojczym Danielka sygnalizował strażnikom więziennym dotkliwy ból w klatce piersiowej, później upadł i zmarł w celi na zawał. Podczas sekcji zwłok ustalono, że zgon nastąpił wskutek ataku serca, który spowodował zakrzep krwi. Podobno Mariusz K. zmarł zanim przyszła pielęgniarka. Komisja bada, dlaczego nie wezwano do więźnia karetki pogotowia.

Zakatowali 4-letniego Daniela. Ojciec chce sprowadzić ciało do Polski [wideo]

Wyrodna "matka" straciła życie w urodziny synka...

Matka chłopca, Magda Ł. nie żyje od lipca 2015 r. Powiesiła się w celi więzienia Foston Hall. Akurat w urodziny Danielka.

Skończyła tragicznie, ale wystarczy przypomnieć, jak katowała synka. Dla sądu dowodem były m.in. jej SMS-y do partnera. "Meldowała" w nich Mariuszowi K.: "Daniel jest nieprzytomny, bo prawie go utopiłam. Mam w końcu chwilę spokoju. Jeśli znów zacznie płakać, zrobię to ponownie. Nie spuściłam wody z wanny" - SMS-owała. Innym razem: - "Rozprawimy się z nim po szkole. Nie damy mu nic do jedzenia".

Matka skatowanego Danielka Pełki popełniła samobójstwo w angielskim więzieniu.
Agencja TVN

Ojciec Danielka, Eryk Pełka mieszkał w Grudziądzu. Latem 2013 r załatwiał formalności związane z pochówkiem synka. Nie mógł się z jego śmiercią pogodzić. - Spotkała oboje zasłużona kara, dożywocie - mówił o byłej żonie i jej konkubencie.- Przez jakiś czas utrzymywałem kontakt z synem, ale później mnie od niego odseparowali. Nie mogłem się z Magdą skontaktować, a zmienili miejsce zamieszkania. Nie miałem pojęcia, że jest tak dręczony i katowany...

Ojciec pochował Daniela w Łodzi, gdzie się przeprowadził. Na cmentarzu przy ul. Zakładowej. Podczas pogrzebu płakał. Trumna Danielka była biała, a obok stał bukiet białych róż i lilii.

Eryk P. ma już nową żonę i dwie córeczki. Chciał mieć grób synka blisko, by móc chodzić na cmentarz i o mogiłę dbać.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
[email protected]
Dobrze im tak, że zdechli. Ale głównym winowajcą jest obłędny lewacki system prawny oddający dzieci matce, jaka by nie była; w tym wypadku agresywnej pijaczce. I praktycznie ojciec, jak i w tym wypadku było, pozbawiony jest kontaktu z dzieckiem, jeśli takie jest widzimisię matki. Patologia tego systemu zaczyna się już w sądach, jak na ironię nazwanych "opiekuńczymi". Ładnie się zaopiekował oddając dziecko w ręce kata-mordercy!
C
Czytelnik
Po tym co zrobili dziecku niespecjalnie się przejąłem tym, że jakiś strażnik nie zrozumiał o co katowi chodziło.
G
Gość
Karetka do takiego zwyrodnialca w ogóle nie powinna być wzywana.
G
Gość
W dniu 09.12.2016 o 23:15, juki napisał:

Dobrze, że zdechli. Parka z Łodzi też powinna

.
E
Ela

Wyżywali się na dziecku dewianci i tak skończyli , jak powinni - do piekła z szatańskim pomiotem, myśleli że bezkarnie można być mordercami bezbronnego dziecka . Pewnie przed śmiercią dostali wycisk od współwięźniów i nie raz poczuli jak to jest gdy ktoś się nad innym znęca

B
Basia

No tak do jaśnie pana kata i sadysty zwyrodnialca to pewnie karetka miała w te pędy jechać bo go coś zabolało a do dręczonego mordowanego dziecka nikt karetki nie wzywał i te służby w Wlk Brytanii niby takie skrupulatne - dlaczego nie sprawdzili dokładnie co w tej rodzinie jest! A w szkole nie widzieli że 4-latek waży 11 kg co nie jest normalne???

l
lok
Dobrze że przewracaja sie w piekle przynajmniej już żadnemu dziecku nie zrobia krzywdy.szkoda tylko ze zwyrodnialcy nie cierpieli jak katowane dzieci.
S
Spotkała ich :
Kara jaką sami sobie wybrali. Sąd i tak nie mógł ich inaczej Ukarać ...........Dbaj o to co zostało po tym wszystkim co dziecku Zrobili .
j
juki

Dobrze, że zdechli. Parka z Łodzi też powinna

M
Maria

wcale nie żałuję tej zdemoralizowanej pary , oboje zasłużyli na śmierć za to co uczynili temu biednemu dziecku 

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski