https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mali ludzie z wielkiej wody. Komentarze Artura Szczepańskiego także w internecie

Artur Szczepański
Artur Szczepański, wieloletni redaktor naczelny "Expressu Bydgoskiego".
Artur Szczepański, wieloletni redaktor naczelny "Expressu Bydgoskiego". Redakcja Polska Press
Komentarze Artura Szczepańskiego dostępne będą także w internecie. Doskonale znany w Bydgoszczy były wieloletni naczelny "Expressu Bydgoskiego" dołącza do grona stałych felietonistów www.expressbydgoski.pl

Ciężko jest lekko żyć - jak mawia mój znajomy. Po urlopie, którego czas sobie sam wyznaczam, wypoczęty i uwolniony od trosk codziennego życia politycznego, przystąpiłbym zrelaksowany do podsumowania sezonu ogórkowego, skupiając się na bzdurach, bredniach, absurdach, na których brak dzięki polityce nie możemy narzekać bez względu na porę roku. Gdyby nie dramatyczne doniesienia o powodzi, to leżąc na plaży i trzaskając się na mahoń (we wrześniu bywa taniej), obmyślałem prosty i mało wymagający felietonowy plan analizy zatrzymania europosła Ryszarda Czarneckiego.

Krótkotrwałe, jak się okazało, przymknięcie Rysia dopadło mnie na obczyźnie i nawet tam wzbudziło wśród rodaków liczne komentarze, podsycane jakże lubianym „alinkluziwem”, z którego nie korzystałem, choć w paru panelach dyskusyjnych na temat polityka wziąłem dobrowolny udział.

Dziś trudno jednak bawić się słowem, czy partykułą nawet, gdy południe Polski zaczęło tonąć na naszych oczach.

Czytelnikom wybierającym łatwiejszą drogę pozyskiwania wiedzy polecam serial „Wielka woda”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że powtarzające się powodziowe fale, niosące ogrom nieszczęść i tragedii, uczą nas niewiele. Może jedynie solidarnych gestów pomocy najczęściej nieudawanego współczucia, wszelkie jednak próby zbliżenia się do istoty problemu grożą natychmiastowym posądzeniem o ekologiczne lewactwo lub oskarżeniem wprost o ekoterroryzm.

Sam muszę przyznać, że moje lewactwo bywa mało eko, ale łapię się na tym, że poważnie o klęskach żywiołowych rozmawiamy jedynie z pistoletem natury przy skroni. Przyroda odpuszcza, a my jak to my..., w przypadku terroryzującego okolicę gangusa, oddychamy z ulgą i stwierdzamy - dobrze, że sobie poszedł.

Tu mała uwaga, wcale nie rozstrzygam, kto tak naprawdę jest tu pozytywnym bohaterem tej smutnej historii czyli terrorystą, nie mam zamiaru, prócz moich stałych oponentów, dodawać sobie nowych, tych mniej lub bardziej zielonych, bo mają sporo racji. Powoli zresztą wszyscy, jak przy każdej tego typu klęsce, stajemy się wybitnymi specjalistami od umocnień, melioracji, zapór, a także wałów.

Z tymi ostatnimi akurat problemy są najtrudniejsze do rozwiązania, z wyborów na wybory jakbyśmy niczego nowego się nie uczyli. Właściwie nie napisałem nic nowego i także w dalszym ciągu będzie po staremu, bo zaraz na scenę wejdą politycy, a raczej wkroczą, bo przecież oni nie chodzą, a kroczą, nie mówią, a przemawiają, nie kłamią, a jedynie mijają się z prawdą... lub co najwyżej oszczędnie nią gospodarują.

Nie trzeba było więc zbyt długo czekać, by w obliczu wielkiej wody brunatni rzucili się na pomarańczowych, zieloni na czerwonych oraz odwrotnie i z wzajemnością, a choćby namiastka narodowej tragedii jest wyśmienitą okazją na poszerzenie, jak to się mówi, pola politycznego sporu. Im więcej wody, tym lepiej, stąpanie po grząskim gruncie to ich specjalność, nie mówiąc o łowieniu ryb w mętnej wodzie...

Co musiałoby się stać, aby taki lewacki niedowiarek jak ja uwierzył w szczere intencje polityków w obliczu dziejącej się na naszych oczach tragedii tysiąca ludzi i zwierząt? To trudne pytanie, ale myślę, że wiem. Czekam niecierpliwie, aż „wyskoczą” z tej swojej politycznej kasy, podarowanej im przez nas wszystkich w ramach niczym niezasłużonej premii za wyborcze ekscesy i wiele innych bzdur, którymi niezmiennie częstują nas od lat.

Choćby PiS, oni nigdy nie stracą okazji, by się podłożyć, na ostatnim wiecu miało zbliżoną do ideału okazję przekazać datki zbierane na partię - powodzianom. Myślę, że darczyńcy nie mieliby nic przeciwko temu, bo to przecież patrioci. Moja propozycja dotyczy jednak wszystkich partii i ciekawe... co ich liderzy na to? Po owocach, a raczej po datkach ich poznamy. Część zawiedzionych Czytelników chciałbym szczerze zapewnić, iż do obiecanego tematu zatrzymania, na krótko, Ryszarda Czarneckiego wrócę, bo coś mu się od nas należy. W końcu to wyborcze poparcie z naszego regionu uczyniło go europosłem parę kadencji temu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski