Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają coś do udowodnienia

nad, www.koszkadra.pl
- Jest mi wstyd za to, co zaprezentowałem i jak zagrałem. Wstyd przed całą Polską - powiedział Marcin Gortat po przegranym 65:84 meczu w Tbilisi z Gruzją.

- Jest mi wstyd za to, co zaprezentowałem i jak zagrałem. Wstyd przed całą Polską - powiedział Marcin Gortat po przegranym 65:84 meczu w Tbilisi z Gruzją.

<!** Image 3 alt="Image 154742" sub="Koniec wczorajszego przedpołudniowego treningu polskiej kadry koszykarzy. Pierwszy z lewej - trener Igor Griszczuk, w środku - Michał Chyliński. Fot. Tadeusz Pawłowski">Biało-czerwoni w fatalnym stylu zainaugurowali cykl spotkań eliminacyjnych do mistrzostw Europy 2011. Dziś mają szansę na odzyskanie zaufania kibiców. W bydgoskiej „Łuczniczce” zmierzą się z Portugalią. Początek o godz. 20.15.

Wczoraj nasza kadra trenowała w hali na Babiej Wsi. Przez kilkanaście minut zawodnicy i trener Igor Griszczuk rozmawiali z dziennikarzami. Siłą rzeczy wiele pytań dotyczyło tego, co się wydarzyło w Tbilisi.

Zabrakło koncentracji

- Ciężko powiedzieć, co się stało. Może zabrakło koncentracji. Gruzini na parkiecie byli agresywniejsi od nas, a my chyba trochę się pogubliśmy. Jak odskoczyli na kilkanaście punktów, to nie potrafiliśmy wrócić do naszego rytmu gry. Na wyjeździe ciężko jest odrobić takie straty - powiedział wychowanek Astorii, Michał Chyliński (w ubiegłym sezonie Turów Zgorzelec, obecnie jeszcze bez przynależności klubowej).

<!** reklama>Z kolei Filip Dylewicz (poprzednio włoskie Air Avellino, teraz Trefl Sopot), który swoją karierę rozpoczynał także przy ul. Królowej Jadwigi, powiedział: - Jeśli chodzi o pojedynek z Gruzją, to mogę dodać tyle, że we wtorek mieliśmy bardzo fajne spotkanie, na którym wiele sobie wyjaśniliśmy. Ale szczegóły są wewnętrzną sprawą zespołu.

Mecz z Gruzją przeszedł już do historii, o której jak najszybciej trzeba zapomnieć. Wydaje sie, że dzisiejszy przeciwnik - Portugalia - nie postawi naszej drużynie tak wysoko poprzeczki (rywala prezentujemy poniżej), choć oczywiście nikogo nie można lekceważyć. Jaka jest recepta na końcowy sukces?

Wykorzystywać wysokich

- Na pewno trzeba zagrać agresywniej. To jest zespół niższy od nas, dużo rzucający z dystansu. Portugalczyków trzeba będzie odcinać od piłki, a my musimy wykorzystywać naszych wysokich zawodników - powiedział Igor Griszczuk.

- Mogę obiecać, że przeciwko Portugalii zagramy już zupełnie inaczej. Polskim kibicom będziemy chcieli udowodnić, że stać nas na lepszą grę i awans do finałów mistrzostw Europy. A dla mnie, jako bydgoszczanina, jest to sytuacja wyjątkowa i jestem tym faktem mocno podekscytowany, tym bardziej że dawno nie grałem tu w „Łuczniczce” - dodał Michał Chyliński.

A Filip Dylewicz liczy na wsparcie bydgoskich fanów.

- Mam nadzieję, że Bydgoszcz nas dobrze przywita i przede wszystkim przyjdą kibice, chociaż nie będzie można mieć pretensji - po tym jak zagraliśmy z Gruzją - jeśli hala nie będzie pełna. W zespole jest determinacja i motywacja. Chcemy wygrać z Portugalią, ale także z pozostałymi rywalami. Sami sobie musimy udowodnić, że potrafimy grać w koszykówkę, że reprezentacji Polski to nie jest tylko dwóch, trzech graczy.

Przeciwko Portugalii Igor Griszczuk będzie miał do dyspozycji jedenastu zawodników. Na wczorajszym treningu środkowy Adam Łapeta (w Tbilisi nie zagrał) zderzył się z Dardanem Berishą i skręcił nogę. Na razie nie ma mowy o tym, by pojawił się na boisku.

W tej sytuacji dziś w Bydgoszczy zagrają: rozgrywający - Krzysztof Szubarga, Łukasz Koszarek; rzucający obrońcy - Michał Chyliński, Dardan Berisha; niscy skrzydłowi - Thomas Kelati, Łukasz Majewski, Zbigniew Białek; silni skrzydłowi - Filip Dylewicz, Maciej Lampe; środkowi - Marcin Gortat, Adam Hrycaniuk.

Następny mecz w ramach eliminacji do mistrzostw Europy Polska zagra w niedzielę, 8 sierpnia, na wyjeździe z Bułgarią.

Fakty

  • Polska - Portugalia, hala „Łuczniczka, godz. 20.15.
  • Bilety w cenie 30, 20 i 10 zł (ulgowe dla dzieci i młodzieży bez względu na sektor - 5 zł) do nabycia w kasach hali.
  • Relacja w TVP Sport.

Fakty

Przedstawia się Portugalia

Zespół Portugalii tylko dwa razy grał w finałach EuroBasketu. W 1951 roku w turnieju rozgrywanym bez eliminacji zajął 15. miejsce, wyprzedzając Szkocję, Luksemburg i Rumunię. Później nigdy nie przedarł się przez kwalifikacje, na ogół grając słabo.

Portugalczycy zadziwili Europę dopiero w 2006 roku, wygrywając grupę kwalifikacyjną, w której wydawali się być zespołem przeznaczonym na pożarcie. Tymczasem wygrali dwa razy z Izraelem oraz u siebie z Macedonią i na wyjeździe z Bośnią, co dało sensacyjny awans do finałów EuroBasketu w Hiszpanii w 2007 roku. Co więcej, w samym turnieju finałowym potrafili pokonać Łotwę i ponownie Izrael, co dało im dziewiąte miejsce w Europie. Na dodatek uczynił to zespół bez gwiazd i zawodnika naturalizowanego z USA. Najmocniejszym punktem był wówczas chyba sędziwy trener z Ukrainy, Walentin Mielniczuk, który przez wiele lat pracował w Portugalii na ten sukces.

Teraz Mielniczuka nie ma już w Portugalii, ale jego następcą od 2008 roku jest również znana postać - były szkoleniowiec reprezentacji Hiszpanii, Moncho Lopez. 41-letni trener, mający za sobą pracę w trzech klubach ACB (Gijon, Lugo, Sewilla) prowadził kadrę Hiszpanii tylko przez jeden sezon, ale ma na koncie srebrny medal mistrzostw Europy z 2003 roku (Hiszpanie przegrali wówczas w finale z Litwą). Obecnie jest także trenerem zespołu ligowego z Porto (przegrał finał 2010 z Benficą Lizbona).

W poprzednich kwalifikacjach EuroBasketu Portugalczycy się nie popisali. W grupie kwalifikacyjnej wygrali po jednym meczu z Łotwą, Macedonią i Estonią, a w dodatkowych eliminacjach o ostatnie wolne miejsce przegrali wszystkie cztery spotkania z Belgią i Bośnią. Mimo to Lopez pozostał na stanowisku i przygotowuje zespół do kolejnej walki o finał EuroBasketu.

W składzie Portugalii w tym sezonie brakuje jednego z wiodących graczy, silnego fizycznie środkowego Elvisa Evory (kontuzja). Portugalczycy słabo spisywali się w sparingach, przegrywając m.in. dwa razy u siebie z Finlandią i raz z Jordanią. W pierwszym meczu o punkty w poniedziałek Bułgaria wygrała w Ovarze 67:59, zwyciężając w ostatniej kwarcie 14:5. Portugalczycy trafili zaledwie 20 z 63 rzutów z gry (32 proc.).

Jako jedyny z tego meczu może być zadowolony debiutujący w kadrze 35-letni Amerykanin Heshimu Evans (19 punktów). Były zawodnik uniwersytetu Kentucky był mistrzem amerykańskiej ligi akademickiej w 1998 roku, a od 2001 z przerwami na występy w Hiszpanii jest gwiazdą ligi portugalskiej. W ostatnim sezonie zdobył z Benfiką swoje drugie mistrzostwo. Przy wzroście 198 cm gra niemal wyłącznie pod koszem.

Pięciu graczy z dwunastki na Bułgarię grało jeszcze w słynnym dla Portugalii EuroBaskecie 2007. Są to: Miguel Minhava, Francisco Jordao, Mario Fernandes, Miguel Miranda i Joao Santos. Tylko czterech graczy liczy sobie powyżej 200 cm, ale żaden z nich nie ma więcej niż 205 cm.(nad, www.koszkadra.pl)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!