Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liczy tylko na własną głowę

Maria Warda
W Żninie „Kowola” znają wszyscy. Od ponad 50 lat działa na rzecz społeczności lokalnej. Był miejskim radnym wielu kadencji. Budził wiele emocji.

W Żninie „Kowola” znają wszyscy. Od ponad 50 lat działa na rzecz społeczności lokalnej. Był miejskim radnym wielu kadencji. Budził wiele emocji.

<!** Image 2 align=none alt="Image 185920" sub="Fot. Maria Warda">Niedawno odebrał Pan medal „Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis”. Jest Pan szczęśliwy?

Cieszę się bardzo, chociaż nie bardzo wiem, kto o to odznaczenie dla mnie występował. Nigdy nie zabiegałem o takie zaszczyty. Pracowałem i pracuję społecznie, bo uważam to za swój obowiązek. Lubię zresztą być wśród ludzi i coś dobrego dla nich robić.

Przez 22 lata był Pan żnińskim radnym. W ostatnich wyborach mieszkańcy Osiedla w Górze nie powierzyli Panu mandatu. Jak Pan myśli, dlaczego?

Trudno powiedzieć. Nie mam jednak żalu do nikogo. Jak się chce komuś działać, to działa nawet nie będąc radnym. Ja udzielam się w radzie osiedla, jestem także aktywny w naszym kole myśliwskim „Ryś”. Choć mam już swoje lata, to duchem ciągle pozostaję młody. Zacząłem udzielać się społecznie już w wieku 20 lat. Myślę, że mam to we krwi.<!** reklama>

Sławne komitety społeczne w Górze, to głównie Pana zasługa...

Na początku powstał komitet budowy wodociągów, który był koordynowany przez Urząd Miejski. Mieszkańcy naszego osiedla mieli udział w kosztach. Później wzięliśmy się za gaz. Po gazie budowaliśmy kanalizację, a na końcu drogi. Robiliśmy to społecznie.

Kłopotów nie udało się uniknąć. Oskarżano Pana o jakieś nieczyste sprawy...

Była nawet kontrola z NIK-u, ale wykazała, że wszystko było jak należy. Niczego nie brakowało. Na szczęście, nie zniechęciłem się do ludzi, nie wystraszyłem nagonki, bo nigdy do strachliwych nie należałem.

To prawda. Słyszałam, że jako chłopiec w czasie wojny nosił Pan jedzenie Żydom.

Nie miałem świadomości co robię. Niedaleko, bo w Murczynie znajdował się obóz dla Żydów, przywożono ich tam z całej okolicy. To był chyba 1941 lub 1942 rok. Pracowali przy melioracji, byli niedożywieni i umierali. Miałem ciocię, wspaniałą kobietę. Mieszkała w Górze na tzw. Majdanach. Ta ciocia robiła placki, takie kołacze z ziemniaków i zboża zmielonego na młynku. Jak zmarł jakiś Żyd ciocia mówiła przyjdź, zaniesiesz placek na cmentarz, bo tam będą jednego chowali, dasz tym, co kopią grób. Chodziłem chętnie, bo ciocia piekła z melasy, którą jakoś zdobywała z cukrowni, cukierki. Raz strzelał do mnie Niemiec, ale uciekłem. Śmiałem się później, że nie potrafił strzelić skutecznie. Nie miałem świadomości, że mógł mnie zabić.

To niejedyny raz, kiedy wymierzono do Pana z karabinu...

To już była inna rzeczywistość. Lata 50. Matka wysłała mnie, żebym narwał lipy na herbatę. Zaopatrzyłem się w sekator i worek, wszedłem na drzewo i tnę gałązki, aż tu nagle słyszę pytanie, co robię, to tłumaczę, że zrywam lipę na herbatę. Ale ten mężczyzna każe mi szybko zejść i grozi, że będzie strzelał. Kiedy zszedłem, zaprowadził mnie do aresztu. Ciągle pytali na co mi ta lipa. Nie rozumiałem o co im chodzi. Przesiedziałem dwa dni. Rodziny nie zawiadomili. Okazało się, że do kościoła w Górze, miał przyjechać wysoki rangą dostojnik kościelny, być może nawet prymas Wyszyński. Oni byli przekonani, że ta lipa jest na dekorację do kościoła.

Czy te przygody nauczyły Pana czegoś?

Trudno powiedzieć. Nigdy za dużo się nie przejmowałem. Jak coś niedobrego się zdarzy, to mam żal tylko do siebie. Uważam, że głowa jest na samym wierzchołku człowieka i powinna pomagać w podejmowaniu decyzji, a nie przeszkadzać.

Odwaga była potrzebna także kilka lat temu...

Do Żnina przywieziono flagę Unii Europejskiej, którą trzeba było przekazać do Gorażde. Nikt nie chciał jechać, bo to tereny dawnej Jugosławii, obecnie Bośnia. Bali się. Pojechałem z Andrzejem Bauzą. Mieliśmy przygody, ale nic nam się nie stało.

Teczka personalna:

Jerzy Kowalski, mieszkaniec Żnina

Od 1988 roku był radnym Rady Miejskiej w Żninie. Ponad 50 lat temu zasiadał w Komitecie Organizacyjnym Obchodów 700-lecia Żnina. Odznaczony Kawalerskim Krzyżem Odrodzenia Polski, Krzyżem Oficerskim, brązową, srebrną i złotą odznaką „Zasłużony dla myślistwa”. Jest człowiekiem bardzo rodzinnym. Najważniejsze domowe decyzje podejmuje wspólnie z żoną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!