Spór o dźwig na budowie. Mieszkanka Kapuścisk skarży się na zakłócenia w odbiorze TV

– Mieszkam na drugim piętrze. Od 1994 roku mam talerz satelitarny na balkonie. W ciągu dnia, gdy trwa praca, dźwig zakłóca mi sygnał, ale to rozumiem. Muszą pracować, budują – trudno, godzę się z tym. Jednak, gdy pracownicy idą do domu, zostawiają dźwig w naszym kierunku, a ja mam komunikat „Brak sygnału. Skontaktuj się z punktem lub wezwij montera” – informuje nas czytelniczka z ul. Baczyńskiego.

W pobliżu, pod adresem ul. Wojska Polskiego 45 powstaje nowy blok, który będzie składał się z pięciu kondygnacji naziemnych.. Mieszkanka Kapuścisk wezwała montera, który stwierdził, że nie jest w stanie nic poradzić, bo ramię na budowie ustawione jest w taki sposób, że będzie dalej zakłócać sygnał.

W tej sytuacji 73-latka postanowiła podjąć interwencję na budowie. Poprosiła pracowników, aby po pracy zostawiali dźwig skierowany w inną stronę – jak twierdzi przez kilka dni nie było z tym problemu i mogła odbierać sygnał telewizyjny. Później jednak na budowie zmieniła się osoba odpowiedzialna za obsługę dźwigu i znów wystąpiły zakłócenia.

Po ponownej rozmowie z jednym z pracowników 73-latka dowiedziała się, że nic nie da się w tej sprawie zrobić, ponieważ kierownik budowy wydał polecenie dotyczące tego, jak ma być ustawiony dźwig. – Oni bez przerwy twierdzą, że są wiatry. Jak oni inaczej postawią to ramię, wzdłuż budowy, to nie będzie zakłócało sygnału. Nie idzie się z nimi dogadać – skarży się mieszkanka osiedla, proponując, aby dźwig skierowany był w kierunku ogródków działkowych, co nikomu by nie przeszkadzało.

Niestety, ale wygląda na to, że problemu nie da się rozwiązać. – Dźwig może blokować sygnał telewizyjny – przyznaje przedstawiciel inwestora. Jak dodaje informacje o problemach mieszkańców bloku dotarły do firmy odpowiedzialnej za inwestycję, więc rozmawiał na ten temat z kierownikiem budowy, dźwigowymi oraz firmą, od której dzierżawiony jest sprzęt – wszyscy mieli to samo zdanie.

– Dźwigu nie można ustawić na sztywno. W takiej sytuacji, np. przez podmuchy wiatru, mógłby się on przewrócić. Jest on ustawiony na tzw. „luzie”. Niestety w tym miejscu dzieje się często tak, że podmuchy wiatru przestawiają dźwig w kierunku tego bloku, w związku z tym może to powodować zakłócenia w odbiorze – słyszymy od osoby odpowiedzialnej za inwestycję.

Choć obracający się przez podmuchy wiatru dźwig może wzbudzać niepokój, to w praktyce jest to zabezpieczenie przed jego przewróceniem. Jeżeli sprzęt jest ustawiony prawidłowo, tak jak nakazują zasady pracy na budowie, ramię powinno obracać się zgodnie z kierunkiem wiatru.

– Wiem, że to może być uciążliwe, ale nie robimy tego na złość mieszkańcom. Działamy zgodnie z normami i przepisami BHP dotyczącymi użytkowania dźwigu. Co my możemy zrobić w tej sytuacji? Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdybyśmy przestawili ten dźwig i doprowadzili do jego przewrócenia - pyta retorycznie przedstawiciel inwestora.

Koniec realizacji inwestycji planowany jest na grudzień 2022 roku. Od firmy odpowiedzialnej za budowę dowiadujemy się jednak, że sam dźwig może zniknąć z tego miejsca za około 2-3 miesięcy. Dopiero wtedy problem zostanie całkowicie rozwiązany. Do tego czasu wiatr, który porusza dźwigiem, nadal może powodować utrudnienia w odbiorze sygnału telewizji satelitarnej.