Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na bydgoskim przystanku znak przygniótł 74-latka. Winnych nie ma, a ubezpieczyciel odmówił przyznania odszkodowania

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
To jeden z takich tymczasowych znaków przewrócił się i poturbował 74-latka z Bydgoszczy.
To jeden z takich tymczasowych znaków przewrócił się i poturbował 74-latka z Bydgoszczy. Dariusz Bloch
Bydgoszczanin miał pecha - wiejący wiatr przewrócił tymczasowy znak na tymczasowym przystanku i mocno go poturbował. Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za to zdarzenie.

Zobacz wideo: Jak zmieniły się tendencje zakupowe w czasie pandemii?

- Mój teść, 74-latek doznał urazy głowy oraz ręki w wyniku przewrócenia się wolno stojącego znaku stojącego na tymczasowym przystanku autobusowym na ul. Wojska Polskiego w pobliżu ronda Kujawskiego w Bydgoszczy. Do szkody doszło w czasie budowy trasy tramwajowej wzdłuż ulicy Kujawskiej. Zdarzenie z pozoru błahe, jednak odnotowane przez policję - wszystko przez to, że na skutek zdarzenia potrzebna była interwencja pogotowia - relacjonuje nasz Czytelnik, pan Mateusz.

To Cię może też zainteresować

Nie ma chętnych do przyznania się, winny wiatr?

Choć od zdarzenia minął już ponad rok, to zarówno poszkodowany jak i rodzina nie mogą znaleźć winnego, który poczuwałby się do odpowiedzialności za wypadek.

- W imieniu mojego teścia zwróciłem się z roszczeniem odszkodowania kolejno do ZDMiKP, który zlecał inwestycję, do Przedsiębiorstwa Budownictwa Drogowo-Inżynieryjnego S.A (wykonawcy inwestycji) i wreszcie do ubezpieczyciela firmy Euroznak która wykonała znak. Próbowaliśmy ustalić kto i za co jest odpowiedzialny i do kogo należy "narzędzie zbrodni". Na razie bez skutku - potwierdza pan Mateusz. - Winnym wydaje się być wiatr, bo niewłaściwie zabezpieczony znak przewrócił się w wyniku działania… wiatru. Nie jest nam do żartów, bardzo mnie niepokoi unikanie odpowiedzialności oraz brak empatii wszystkich zamieszanych w sprawę. A wystarczyłoby zwykłe przepraszam.

To właściwie nie nasz znak

- Wraz z momentem przekazania placu budowy wykonawcy to on odpowiada za wszystkie zdarzenia na jej terenie. To wykonawca realizuje zadania i to on jest ubezpieczony na wypadek rozmaitych zdarzeń, które mogą mieć miejsce na budowie - nie ma wątpliwości Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy.

Nasz Czytelnik skontaktował się zatem z wykonawcą. - Dowiedziałem się, że kwestie oznakowania przekazano podwykonawcy i zdaniem wykonawcy, to podwykonawca bierze wtedy odpowiedzialność za swoją pracę - wyjaśnia pan Mateusz.

- Przedmiotowa szkoda powstała w toku realizacji przez spółkę Euroznak sp. z o.o. kompleksowego utrzymania czasowej organizacji ruchu - czytamy w piśmie przekazanym przez wykonawcę. Zapewniono również, że "przedmiotowe zdarzenie zostało
zgłoszone do ubezpieczyciela z polisy spółki Euroznak sp. z o.o." To jednak nie kończy farsy z uzyskaniem odszkodowania za zdarzenie. Otóż ubezpieczyciel w toku postępowania stwierdził, że znak nie jest własnością spółki Euroznak oraz, że został postawiony przez... ZDMiKP. Ale odpowiedzialnością obarczył... wykonawcę.

- Za prawidłowe ustawienie oznakowania w obszarze robót (również tego znaku) za oznakowanie placu budowy oraz kontrolę oznakowania placu budowy odpowiada wykonawca i kierownik budowy - ubezpieczyciel uzasadnia odmowę przyznania odszkodowania bydgoszczaninowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo