Zobacz wideo: Jak zmieniły się tendencje zakupowe w czasie pandemii?
- Mój teść, 74-latek doznał urazy głowy oraz ręki w wyniku przewrócenia się wolno stojącego znaku stojącego na tymczasowym przystanku autobusowym na ul. Wojska Polskiego w pobliżu ronda Kujawskiego w Bydgoszczy. Do szkody doszło w czasie budowy trasy tramwajowej wzdłuż ulicy Kujawskiej. Zdarzenie z pozoru błahe, jednak odnotowane przez policję - wszystko przez to, że na skutek zdarzenia potrzebna była interwencja pogotowia - relacjonuje nasz Czytelnik, pan Mateusz.
To Cię może też zainteresować
- Zabytkowa bydgoska tendrownia czeka w magazynie - czy ją jeszcze zobaczymy?
- Przepełnione tramwaje i autobusy w Bydgoszczy. Przepisów nikt nie egzekwuje
- Zużyte maseczki na bydgoskich ulicach irytują bardziej niż psie kupy. Mamy zdjęcia!
- Synagoga w Fordonie na licytacji - dziś można było ją kupić za niewielkie pieniądze
Nie ma chętnych do przyznania się, winny wiatr?
Choć od zdarzenia minął już ponad rok, to zarówno poszkodowany jak i rodzina nie mogą znaleźć winnego, który poczuwałby się do odpowiedzialności za wypadek.
- W imieniu mojego teścia zwróciłem się z roszczeniem odszkodowania kolejno do ZDMiKP, który zlecał inwestycję, do Przedsiębiorstwa Budownictwa Drogowo-Inżynieryjnego S.A (wykonawcy inwestycji) i wreszcie do ubezpieczyciela firmy Euroznak która wykonała znak. Próbowaliśmy ustalić kto i za co jest odpowiedzialny i do kogo należy "narzędzie zbrodni". Na razie bez skutku - potwierdza pan Mateusz. - Winnym wydaje się być wiatr, bo niewłaściwie zabezpieczony znak przewrócił się w wyniku działania… wiatru. Nie jest nam do żartów, bardzo mnie niepokoi unikanie odpowiedzialności oraz brak empatii wszystkich zamieszanych w sprawę. A wystarczyłoby zwykłe przepraszam.
To właściwie nie nasz znak
- Wraz z momentem przekazania placu budowy wykonawcy to on odpowiada za wszystkie zdarzenia na jej terenie. To wykonawca realizuje zadania i to on jest ubezpieczony na wypadek rozmaitych zdarzeń, które mogą mieć miejsce na budowie - nie ma wątpliwości Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy.
Nasz Czytelnik skontaktował się zatem z wykonawcą. - Dowiedziałem się, że kwestie oznakowania przekazano podwykonawcy i zdaniem wykonawcy, to podwykonawca bierze wtedy odpowiedzialność za swoją pracę - wyjaśnia pan Mateusz.
- Przedmiotowa szkoda powstała w toku realizacji przez spółkę Euroznak sp. z o.o. kompleksowego utrzymania czasowej organizacji ruchu - czytamy w piśmie przekazanym przez wykonawcę. Zapewniono również, że "przedmiotowe zdarzenie zostało
zgłoszone do ubezpieczyciela z polisy spółki Euroznak sp. z o.o." To jednak nie kończy farsy z uzyskaniem odszkodowania za zdarzenie. Otóż ubezpieczyciel w toku postępowania stwierdził, że znak nie jest własnością spółki Euroznak oraz, że został postawiony przez... ZDMiKP. Ale odpowiedzialnością obarczył... wykonawcę.
- Za prawidłowe ustawienie oznakowania w obszarze robót (również tego znaku) za oznakowanie placu budowy oraz kontrolę oznakowania placu budowy odpowiada wykonawca i kierownik budowy - ubezpieczyciel uzasadnia odmowę przyznania odszkodowania bydgoszczaninowi.
