Opryski nad bydgoskimi lasami są konieczne - boreczniki złożyły nawet 20 tysięcy jaj na jednym drzewie. Kiedy wojna ze szkodnikiem trwa, ludzie nie mają wstępu do lasu.
<!** Image 3 align=none alt="Image 177660" sub="Larwy borecznika zaatakowały Puszczę Bydgoską. Do walki z owadami zaangażowano cztery samoloty i helikopter. Opryski w Bydgoszczy zaczną się dziś wieczorem i trwać będą przez dwa tygodnie. - Trzeba pomóc przyrodzie - mówi Przemysław Jurek z Nadleśnictwa Bydgoszcz (na zdjęciu poniżej) Fot. Tadeusz Pawłowski">Wczoraj w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu odbyła się narada wojenna leśników. Do walki ze szkodnikiem zaangażowano cztery samoloty i jeden helikopter, które we wczesnych godzinach rannych (od 4.30 do 8.00) oraz wieczorami (od 18.00 do 20.00) będą uwalniać nad lasami delikatną mgiełkę z opryskami. Tzw. lotnicze zabiegi ratownicze obejmą 45 tysięcy hektarów Puszczy Bydgoskiej w 7 nadleśnictwach (Solec Kujawski, Cierpiszewo, Bydgoszcz, Toruń, Gniewkowo, Dobrzejewice i Szubin).
W Nadleśnictwie Bydgoszcz od 28 sierpnia do 8 września został wprowadzony zakaz wstępu do lasu. Tu działania obejmą obszar ok. 6 tysięcy hektarów od miejscowości Makowice do Kanału Bydgoskiego. Czy opryski są szkodliwe dla człowieka? - To są środki używane w ogrodnictwie. Pryska się nimi warzywa. Jednak nie radziłbym zbierać w tym czasie grzybów i owoców leśnych. Zawsze to chemia - wyjaśnia Kazimierz Stańczak, naczelnik Wydziału Ochrony Lasu RDLP w Toruniu.
<!** reklama>
- Dawniej rozpylało się setki, a nawet tysiąc litrów na hektar, które przez lata utrzymywały się w glebie. Stosując nowoczesne środki wystarczą 2 litry na hektar, a opryski działają selektywnie, czyli na konkretnego szkodnika - dodaje Przemysław Jurek, inżynier nadzoru w Nadleśnitwie Bydgoszcz. - W okresie silnej gradacji przyroda sama się nie obroni. Dlatego trzeba jej pomóc.
<!** Image 4 align=none alt="Image 177660" >
Gradacja, czyli nadmierny rozwój szkodników, zdarza się raz na kilka lat. Borecznik to najgroźniejszy przedstawiciel swojej rodziny, który średnio co 5 lat nęka Puszczę Bydgoską. Dorosłe osobniki tego gatunku przypominają muchę i są nieszkodliwe, a najbardziej żarłoczne larwy rodzą się 2 razy do roku. Pierwsze pokolenie - na przełomie maja i kwietnia, drugie - w lipcu i sierpniu. Kiedy larwy przystępują do ataku, zjadają sosny igiełka po igiełce. - Obserwacje z poprzedniego roku pokazały, że wystarczy miesiąc, aby całe igliwie na sosnach zostało zjedzone. Zagrożenie jest tym większe, że 90 procent drzew w naszej puszczy to sosny, słabe drzewa, które rosną na wydmach - wyjaśnia Przemysław Jurek.
<!** Image 5 align=none alt="Image 177660" >
W Nadleśnictwie Cierpiszewo leśnicy naliczyli rekordową liczbę - 50 tysięcy larw oblepiających koronę jednego drzewa. W Nadleśnictwie Bydgoszcz na sośnie potrafi żerować 20 tysięcy szkodników. Przy sprzyjającej pogodzie akcja ratunkowa potrwa 2 tygodnie.
Ciekawostka
Takiej plagi boreczników nie notowano w regionie od kilkudziesięciu lat.Część naukowców wiąże zjawisko z nadzwyczajną aktywnością plam na Słońcu, podobnie jak to miało miejsce 30 lat temu.