Leśnicy znów walczą na Kujawach i Pomorzu z brudnicą mniszką i innymi szkodnikami. Będą zakazy wstępu do lasu

Leśnicy wzięli na cel nie tylko najbardziej znaną społeczeństwu brudnicę mniszkę, ale także barczatkę sosnową i borecznika sosnowego.

- Spodziewaliśmy się wysypu szkodników w tym roku, ale skala problemu jest niespotykana od wielu lat. Przed nami potężne wyzwanie, by obronić lasy regionu. Niewątpliwie pochłonie miliony złotych, ale o dokładnych szacunkach na tym etapie nie sposób mówić – stwierdza Honorata Galczewska, rzecznik prasowa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.

Problem był widoczny już jesienią ubiegłego roku, gdy leśnicy zwyczajowo badali stan szkodników pierwotnych kryjących się przed zimą w glebie, ściółce i szczelinach kory sosen. Schwytane osobniki przesłano do Zespołu Ochrony Lasów w Gdańsku (jednego z kilku działających w kraju), gdzie specjaliści dokładnie je przebadali i stwierdzili, że są zdrowe, wolne od pasożytów, wirusów i bakterii, a zatem mają duży potencjał rozwojowy.

I to się potwierdza teraz, na wiosnę. Już wiadomo – w lasach regionu następuje gradacja szkodników, czyli ich masowy wysyp. Dość powiedzieć, że jedna gąsienica brudnicy może w ciągu swego życia pożreć ok. 200 igieł sosny albo 1000 świerka.

Starsi mieszkańcy regionu, a nawet całej Polski, pamiętają masowe pojawienie się tego szkodnika w latach 60., 70. i 80. XX wieku. Nieprzeliczone ilości owadów zakopywano w charakterystycznych kopczykach, które i dziś można oglądać w lasach.

Rozpoczętą właśnie akcję nazywa się planowanymi ratowniczymi zabiegami samolotowymi w drzewostanach, w których występują gradacyjnie barczatka sosnowa, brudnica mniszka i boreczniki sosnowe.

Zabiegi potrwają do drugiej dekady czerwca i obejmą fragmenty 18 z 27 nadleśnictw Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. Są to: Bydgoszcz, Trzebciny, Tuchola, Solec Kujawski, Dobrzejewice, Włocławek, Różanna, Miradz, Żołędowo, Gniewkowo, Dąbrowa, Woziwoda, Zamrzenica, Cierpiszewo, Osie, Rytel, Przymuszewo, Czersk.

Każde z tych nadleśnictw ustala stopień i zasięgu gradacji owadów. W przypadku stwierdzenia zagrożenia, wykonywane są zabiegi przy użyciu preparatu Foray 76B, Mospilan 20SP oraz Los Ovados.

Foray jest preparatem żołądkowym, który uszkadza układ pokarmowy gąsienic. Jego działanie opiera się na bakterii Bacillus thuringiensis. Z kolei preparat Mospilan stosowany jest powszechnie w rolnictwie i ogrodnictwie jako kontaktowy, uszkadzający układ nerwowy. Preparaty są podawane w stanie rozcieńczonym w wodzie i w połączeniu z substancją ułatwiająca utrzymanie cieczy na powierzchni igieł – adiuwantem.

- Opryski wykonuje się tymi samymi samolotami oraz śmigłowcem, których używamy do akcji gaśniczych. Rozpylone preparaty w zasadzie powinny osiąść tylko w koronach drzew i nawet nie dotrzeć do ziemi. Piloci omijają i to z dużym zapasem zbiorniki wodne i rzeki, aby nie zrobić kolejnego problemu, tym razem ze skażeniem wody – wyjaśnia Honorata Galczewska.

Dodaje, że opryski będą maksymalnie selektywne, tak aby miały jak najmniejszy wpływ na inne pożyteczne organizmy żyjące w lesie, a tych jest wiele. Uprzedzone zostały instytucje związane z ochroną środowiska oraz pszczelarze.

To wszystko oznacza, że wstęp i wjazd na niektóre tereny leśne będzie okresowo zabroniony, oznakowany stosownymi tablicami.

Informacje o dokładnych terminach zabiegów i lokalizacji można będzie uzyskać (m.in. na stronach internetowych) poszczególnych nadleśnictw.

- Mamy także olbrzymią prośbę do społeczeństwa o wyrozumiałość dla naszych działań i wsparcie dla leśników. Przed nami potężne wyzwanie, by obronić lasy regionu – kończy Honorata Galczewska.