https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kurort opróżni każdy portfel

Przemysław Przybylski
Wśród sanatoryjnych ofert można trafić na terenoterapię. Brzmi tajemniczo, ale tak naprawdę jest to zwykły spacer, tyle tylko, że trzeba za niego zapłacić 7 zł. Sposobów na wyciągnięcie gotówki od kuracjuszy jest wiele.

Wśród sanatoryjnych ofert można trafić na terenoterapię. Brzmi tajemniczo, ale tak naprawdę jest to zwykły spacer, tyle tylko, że trzeba za niego zapłacić 7 zł. Sposobów na wyciągnięcie gotówki od kuracjuszy jest wiele.

<!** Image 2 align=right alt="Image 27426" >Po co jeździ się do sanatorium? Żeby podratować zdrowie. Tak zapewne uważa kilkaset tysięcy Polaków, którzy każdego roku decydują się na wyjazd do kurortu. Już na miejscu duża część z nich przekonuje się, że różnorodne terapie zdecydowanie więcej mają wspólnego z bezwzględnym drenażem portfela niż z troską o zdrowie. Warto zatem sprawdzić, czy zabiegi, które mamy zamiar wykupić, faktycznie nam pomogą. Niektóre z powodzeniem możemy zafundować sobie w domu. Na pewno będzie znacznie taniej. Zacznijmy od seksu.

Chcesz schudnąć, to płać

- Pobyt w sanatorium może sprzyjać poprawie funkcji seksualnych - mówi dr Jan Koziełł, seksuolog. - Choćby dlatego, że daje możliwość odstresowania się.

Niestety, nie ma sanatoriów, które specjalizują się w leczeniu problemów seksualnych. Dr Koziełł wyjaśnia, że w kurortach leczone są inne choroby, które często leżą u podstaw zaburzeń związanych z seksem. Dlatego ogólna poprawa stanu zdrowia może pozytywnie wpłynąć również na intymną część naszego życia.

- Ale to przy okazji - śmieje się dr Koziełł. - Nie będę reklamował ani negował sanatoryjnych ofert.

Szkoda, bo czasami aż trudno uwierzyć, w jaki sposób wabi się kuracjuszy. W czasach viagry uzdrowiska w Lądku Zdroju i Świeradowie zalecają wody radanowe jako najlepszy środek na impotencję. Niezmiennie od XVIII wieku. Czas stanął w miejscu, czy też wody te są tak bardzo skuteczne?

W ramach skierowania do sanatorium każdemu kuracjuszowi przysługuje pakiet zabiegów, które mają pomóc w leczeniu konkretnego schorzenia. Jednak na miejscu czeka znacznie więcej ofert. Różnorodne terapie mają skusić przede wszystkim panie. Jeżeli któraś ma problemy z nadwagą, to zastanowi się, czy nie skorzystać z sugestoterapii odchudzającej. Koszt tylko 30 zł za 20 minut. Tyle tylko, że zaleca się kilka seansów, które prowadzi psycholog.

- Poszłam trzy razy. Schudł mój portfel, a nie ja - wzrusza ramionami pani Maria Walkowska z Bydgoszczy, która do Ciechocinka przyjeżdża co roku.

Przyznaje, że nie był to jej jedyny wydatek związany z próbą cudownego zrzucenia kilogramów. Skorzystała również z muzykoterapii odchudzającej, czyli grupowego słuchania muzyki. Cena takiego seansu to parę złotych, ale po podliczeniu kilku spotkań kuracjuszka stwierdziła, że wydała kwotę, za którą mogłaby sama kupić płytę w sklepie i słuchać do woli.

- Leżałam, słuchałam, ale nie schudłam. Gdy poszłam na tańce, to przynajmniej miałam muzykę i wysiłek fizyczny. Bardziej się opłacało - śmieje się pani Maria.

Wśród sanatoryjnych ofert można trafić również na terenoterapię, czy talasoterapię. Ta pierwsza to po prostu zwykły spacer. Jedno z ciechocińskich sanatoriów oferuje przechadzkę wytyczoną i, jak reklamuje, uzdrawiającą trasą za 7 zł od osoby. Znacznie taniej wyjdzie spacerek pod ciechocińskimi tężniami, bo tu płaci się tylko 2 zł. Z kolei uzdrowisko Wieniec Zdrój koło Włocławka kusi relaksem pośród sosnowych lasów, które je otaczają. Tylko czy trzeba jechać do kurortu, by powdychać zapach sosnowego lasu?

<!** reklama left>Talasoterapia to nic innego jak kąpiel w morskiej wodzie. Za 5 zł można przekonać się, czy rzeczywiście działa leczniczo na organizm. Można wybierać dalej i skorzystać na przykład z arteterapii, czyli leczniczego malowania lub rzeźbienia. Dzieła najczęściej analizuje psycholog.

- Jeżdżę do sanatoriów od 20 lat. Wszędzie zabiegi są praktycznie takie same. Nawet ludzi tych samych spotykam - mówi Stanisław Warzkowski z Torunia. - Dla mnie to jednak taka forma wczasów. Jak za dawnych lat, ze skierowaniem. Nie po zdrowie jeżdżę, bo starości nie oszukam.

Trudno się z tym nie zgodzić. Praktycznie we wszystkich uzdrowiskach leczy się te same choroby. Zabiegi również są podobne. Chyba najlepiej sytuację tę ilustrują plastry borowinowe. Produkowane są w jednym miejscu i rozwożone po wszystkich uzdrowiskach, choć część z nich ma własne złoża borowiny. Łatwiej jednak gotowy produkt włożyć do kuchenki mikrofalowej i podgrzać, niż bawić się w wydobycie. Jeszcze łatwiej iść do apteki i po prostu kupić borowinowy plaster. Opakowanie, zawierające 5 sztuk, kosztuje ok. 11 zł. I sanatorium można sobie zrobić w domu, i to o wiele taniej. W inowrocławskich „Solankach” zawinięcie borowiną kosztuje 14 złotych.

Prysznic za 8 złotych

Jeżeli jednak ktoś dysponuje gotówką i lubi sprawiać sobie kurortowe przyjemności, to znajdzie wiele możliwości wydania pieniędzy na zabiegi, które oszczędni mogą zafundować sobie w domu. Na przykład kąpiel zmiennocieplna, czyli zimny i gorący prysznic za 8 zł. Również we własnym zakresie można korzystać z hydromasaży, czy inhalacji. Wanny z aparaturą do wodnego masażu są dziś powszechnie dostępne, a ich ceny już nie przerażają tak jak kiedyś. Z kolei plastikowy pojemnik masujący wodą stopy można kupić w hipermarketach, a sole do inhalacji w aptekach i sklepach zielarskich.

- Możliwe, że część osób traktuje pobyt w sanatorium jako wczasy. Dla lekarzy praktyków pobyt chorego w sanatorium jest utrwaleniem efektów leczenia - mówi dr Marek Muszytowski, nefrolog. - Na przykład picie innej wody zmienia na korzyść pracę nerek.

Dla kogo kurort?

Umiarkowanym zwolennikiem kuracji sanatoryjnych jest Wojciech Szczęsny, chirurg. Co prawda, sam niezbyt często kieruje chorych do kurortów, ale uważa, że w niektórych przypadkach pobyt dobrze robi. Szczególnie, że na przykład na zabiegi rehabilitacyjne w przychodniach czeka się w długich kolejkach. Ważny jest również aspekt psychologiczny. Oderwanie się od rzeczywistości, relaks.

- Według definicji WHO (Światowa Organizacja Zdrowia - przyp. red.) zdrowie to nie tylko brak choroby. To także stan psychiczny człowieka - tłumaczy doktor Szczęsny.

Zdaniem wielu lekarzy, pewien zakres zabiegów oferowany w sanatoriach powinien być finansowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Przede wszystkim związany z rehabilitacją powypadkową. Bezpłatnie z pobytu w kurortach powinni korzystać chorzy na serce, choroby Alzheimera, czy stwardnienie rozsiane. Natomiast za turystykę sanatoryjną powinno płacić się z własnej kieszeni. Nie tylko za dodatkowe dziwne terapie i zimno-gorące prysznice.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski