https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kulisy agresji w ratuszu - Renata Wiszniewska ma żal do pani wiceprezydent

Grażyna Ostropolska
Elżbieta Rusielewicz twierdzi, że nie wie, o co napastniczce chodziło
Elżbieta Rusielewicz twierdzi, że nie wie, o co napastniczce chodziło Tomasz Czachorowski
Ratuszowa scena z przedwczorajszego poranka żyje już własnym życiem. Jedni opowiadają o furiatce, która wpadła do gabinetu Elżbiety Rusielewicz, inni o skrzywdzonej kobiecie.

Elżbieta Rusielewicz twierdzi, że nie wie, o co napastniczce chodziło. - Podtykała mi pod nos jakiś wyrok, a poproszona o zostawienie dokumentu w sekretariacie, wpadła w szał; opluła mnie, nazwała „ścierwem”, szarpała i popychała, więc musiałam wezwać na pomoc ratuszową ochronę - tłumaczyła dziennikarzom.
[break]

- Żałuję, że na widok drwiącego uśmiechu pani Rusielewicz poniosły mnie emocje i nie zachowałam się jak cywilizowany człowiek - wyznaje Renata Wiszniewska, bo to ona była ową napastniczką.

Mówi, że chciała tylko pokazać pani wiceprezydent postanowienie sądu rodzinnego, który oddalił wniosek o odebranie jej opieki prawnej nad 16-letnim Radkiem, wychowankiem rodzinnego domu dziecka, który państwo Wiszniewcy prowadzili ponad 12 lat. - To jest dowód na to, że oskarżenia pani Rusielewicz pod moim adresem, m.in. o przemoc wobec wychowanków, były bezpodstawne, za to skutecznie zniszczyły mi życie - tłumaczy kobieta. Ma na myśli decyzję o likwidacji rodzinnego domu dziecka.

- To była jedna z pierwszych decyzji pani Rusielewicz jako wiceprezydenta. Zaprosiła mnie w Wielki Piątek i tłumaczyła, że powinnam przejść na wcześniejszą emeryturę, bo wyglądam na zmęczoną, a gdy odmówiłam i tak dopięła swego, likwidując naszą placówkę, pozbawiając nas pracy i niszcząc nam życie - mówi Wiszniewska. Kilka dni temu wróciła z Niemiec, gdzie pracowała jako opiekunka ludzi starszych. - W Polsce nie ma pracy dla ludzi po pięćdziesiątce - mówi. Szczegółów środowego zajścia w ratuszu nie pamięta, nie była też przesłuchana przez policję, która wszczęła dochodzenie w sprawie znieważenia funkcjonariusza publicznego.
W bydgoskiej prokuraturze nadal toczą się dwa postępowania z udziałem Renaty Wiszniewskiej. - Jedno dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przemocy psychicznej i fizycznej wobec byłych wychowanek RDD przy Morszczukowej, drugie - zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa składania fałszywych zeznań przez dyrektorkę MOPS - informuje prokurator Jan Bednarek.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Janusz
Bydgoszcz, miasto interesów
b
byszi
okropne- ale jaki mamy poziom wladzy, taki mamy tez poziom interesantow.
k
kazio w.
czy te włodarze Bydzi wogole wiedza co im pisza ? na mowienie nie mają okazji
o
ochlapus
Żal nie żal to nie jest wytłumaczenie aby używać przemocy. To tak jak nie ma wytłumaczenia dlaczego pijak musi siadać za kółko.
a
anitka
Dorosła napewno, ale czy zdrowa ?????!!!!!!
a
a
Dorosła, zdrowa na umyśle kobieta musiała mieć powód, żeby tak się zachować.
v
vivre
się kobity na stołkach podrapały ? czy jak haha
k
kowalski
I TAKA TO BĘDZIE KADENCJA BRUSKIEGO....
NIEZADOWOLENIE,SKANDALE, AFERY....
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski