<!** Image 1 align=left alt="Image 209940" >Dawno nikt nie miał takiego wejścia na naszym popkulturalnym ryneczku. Tabuny mądrali od PR mogłyby nie wiem jak się wytężać, a i tak nie wymyśliłyby takiego debiutu.
Piotr Żyła momentalnie wskoczył na świecznik. I tylko żeby nam tego sympatycznego Żyły jacyś cwaniacy nie wyżyłowali.
Bo byłoby szkoda. Pan Piotr, skoczek narciarski, co to fajnie gada i śmiech ma lekko szatański, to trochę taki chłopek roztropek, trochę prawdziwek, nieukrywający choćby tego, że wszystko „musi przegadać z żoną”. I choć wielu było takich, co to szybciej mówią, niż myślą, to jednak właśnie on oczarował kraj cały swoją naturalnością.
<!** reklama>
A ta naturalność to dziwowisko w świecie dzisiejszej kultury pop, wymyślanej, kreowanej i lansowanej. I choć pan skoczek nie czaruje nas głębią intelektu, i choć raczej śmiejemy się z jego śmiechu, to przecież tą swoją bezpretensjonalnością potrafił kupić tysiące ludzi. Ba, setki tysięcy.
No i tu robi się kłopot, bo w mgnieniu oka stał się cenną marką. A nikt nie wie, czy jest przygotowany na taki sukces. W tym tygodniu pojawiła się informacja, że już jest najpopularniejszym sportowcem i w ogóle drugim najpopularniejszym Polakiem na Facebooku.
Jego fanpage ma około 550 tys. użytkowników, a pan Piotr przegonił kopaczy nożnych Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego. Odcinek talk show Kuby Wojewódzkiego z Piotrem Żyłą oglądało 2 miliony widzów, a średnia to 1,5 miliona! I potem przecierałem uszy ze zdumienia, kiedy przy różnych okazjach sam Jakub W. podkręcał swoją aktualność wspominkami o Żyle... Jego pierwsza reklama - paluszków - też już robi furorę. Na szczęście jest niezła.
I jestem ciekaw, jak to się potoczy, bo Piotr Żyła to w końcu gwiazda zupełnie nowego typu. Jasne, sportowiec, który odniósł sukces - to już było. Ale też idol Facebooka i wszystkich portali, gdzie wykopuje się śmieszne scenki.
Pewnie gdyby dzisiaj startował Adam Małysz, to ze swoim wiecznym dystansem musiałby się na skoczni napocić z dziesięć razy bardziej, żeby zbliżyć się do pozycji Żyły. A co się stanie z takimi gwiazdami za lat parę? Co z nimi zrobi Internet czy świat reklamy? Kiedy utracą wdzięk wesołka? Nie wiadomo. Żyła jest tu w końcu jednym z pionierów nie do końca znanego nam świata.
Bo wiedzą Państwo na przykład, kto jest najpopularniejszym Polakiem na Facebooku? Niejaki raper Grubson. Lubi go 80 razy więcej ludzi niż Krzysztofa Pendereckiego.