Są agresywniejsze i brutalniejsze niż nastolatki sprzed kilkunastu lat. Fałszują legitymacje, żeby wejść na dyskotekę. Zabawa kończy się ostrym seksem w toalecie - za pieniądze uprawiają go z dorosłymi mężczyznami. Dlaczego są takie złe?
<!** Image 2 align=right alt="Image 104922" sub="Przez lata przyjmowano, że to dziewczęta są delikatniejsze, wrażliwsze
i grzeczniejsze od chłopców. Dziś bardzo często okazuje się, że jest wręcz przeciwnie. / Fot. Jupiterimagines">Agata, Marta i Blanka nie skończyły jeszcze 15. roku życia. Ich koleżanka, Oliwia, za kilka miesięcy będzie „dojrzała”, to znaczy skończy 18 lat. W dorosłe życie te cztery dziewczyny weszły za sprawą 59-letniego rencisty z Chełmży. Dowiedziały się o nim od innych koleżanek - w szkole mówiono, że u pana Mariana można zarobić. Aby dostać parę groszy, wystarczyło spełnić jego seksualne zachcianki. Dziewczyny chodziły do jego mieszkania i robiły wszystko, co pan Marian chciał. Bywały u niego często i to od co najmniej trzech lat. Jedna z dziewcząt zaczynała mając 10 lat.
Policjanci, którzy przesłuchiwali dziewczyny (sprawa wyszła na jaw kilkanaście dni temu), mówią, że sposób i słowa, w jaki dziewczęta opisywały to, co robiły, wywoływały co najmniej zakłopotanie. Nastolatki nie były zbyt przejęte ani tym bardziej przestraszone. Nie zalały się łzami. Nie zareagowały tak jak może kiedyś ich grzeczne rówieśniczki.
Szczególne pobudzenie
- Demiurgiem tego całego zła jest dorosły człowiek. To on kusi, zachęca, płaci i zniewala. A one idą w ciemno, głupiutkie, bezrefleksyjne, nie rozumiejąc, że te dziesięć czy piętnaście złotych, jakie dostaną na lody czy doładowanie komórki, to nie jest pełnia szczęścia - mówi dr Jacek Kurzępa, socjolog młodzieży. Przez lata prowadził badania, rozmawiał z nastolatkami - efektem jest książka, pt. „Zagrożona niewinność”. Wywołała oburzenie u wielu ludzi, najbardziej rodziców. Socjolog mówi w niej wprost, że u dziewcząt występuje szczególne pobudzenie. Nazywa je „ciągiem na penisa”. Za pomocą tego określenia zwraca uwagę na zmianę obyczajowości dziewcząt. Z jego badań wynika, że „ciąg” dotyczy 34 procent dziewcząt w wieku 14-16 lat.
<!** reklama>- Kilkanaście lat temu młode dziewczyny miały inne marzenia Dzisiejsze nastolatki nie marzą o księciu z bajki czy sportowej gwieździe. Nie wzdychają do idoli i nie wypłakują się w poduszkę. One w dużym stopniu zainteresowane są tylko penisami chłopców i mężczyzn - naukowiec dowodzi, że zaledwie 20-30 procent dziewcząt zachowuje wstrzemięźliwość seksualną. Inne są w tej materii prowokacyjne i bardzo jednoznaczne.
<!** Image 3 align=left alt="Image 104922" >Dorota Sosnowska od roku pracuje jako pedagog w bydgoskim gimnazjum. Nie dziwią jej wyniki wspomnianych badań. Przypomina sobie dyskotekę andrzejkową, która odbywała się na terenie szkoły. - Wiadomo, że na tego typu zabawach nie nakazujemy młodzieży bawić się w mundurkach. Ale też, zgodnie ze szkolnym regulaminem, uczennicom nie wolno pokazywać gołego brzucha i zakładać wyzywającego stroju. Mimo to niektóre dziewczyny przesadziły: głębokie dekolty, spódniczki tak krótkie, jakby w ogóle ich nie było, buty na obcasach, ordynarny makijaż i kolczyki sięgające nie wiadomo dokąd.
Jak najwięcej pokazać i najmniej zasłonić - to podstawy stylu ubierania się, jaki dziś jest preferowany podczas klubowych dyskotek. Właścicielki jednego z popularnych klubów już nie zaskakują odważne stroje dziewcząt, np. krótkie spodenki wżynające się w krok tak mocno, że prawie „wszystko widać”. Przestał też na niej robić wrażenie sposób, w jaki nastolatki tańczą. - Nic dziwnego, że młodzi mężczyźni czują się prowokowani - nasza rozmówczyni twierdzi, że zwykle ze zgrozą patrzy na stan łazienek po klubowej imprezie. Porozrzucane rajstopy w toaletach, prezerwatywy. - Nie monitorujemy tych miejsc kamerami. Ochroniarze pilnują, aby nie wchodziły do nich pary. Niestety, wszystkich nie da się upilnować...
W dyskotece poza kontrolą
Do klubów nie wpuszcza się małolatów, ale tylko teoretycznie. - Podrabianie dokumentów przez dziewczyny to prawdziwa plaga - menadżerka jednej z popularnych dyskotek w mieście może sypać przykładami jak z rękawa. Podczas ostatniej dyskoteki, gdzieś około północy, do klubu wpadł ojciec jednej z bawiących sie tam dziewczyn, która od kilku godzin charakterystycznie „pląsała” na parkiecie w otoczeniu podpitych chłopców. Wyciągnął ją stamtąd siłą. Zagroził, że postara się, aby trafiła pod opiekę kuratora. Na odchodne nakrzyczał na obsługę, że wpuszcza takie „gówniary”.
- Z dokumentu wynikało, że dziewczyna ma osiemnaście lat. Sadząc po jej wyglądzie i makijażu, nie uwierzyłabym, że ma zaledwie czternaście - mówi menadżerka.
<!** Image 4 align=right alt="Image 104922" sub="Socjologowie przewidują, że dziewczeta częściej będą przejmowały role przypisane dotąd chłopcom. Będą twardsze niż oni.">Rodzice często nie wiedzą, jak bawią się ich dzieci. Dyskoteka jest poza ich kontrolą. Zdaniem socjologów, to miejsce, gdzie nastolatki najczęściej przekraczają granice. - Alkohol leje się strumieniami. Narkotyki bierze się w toaletach, nierzadko są dostępne u ochronny. Właściciele przymykają oko, bo przecież mają z tego kasę - mówi Jacek Kurzępa.
Ale odlot...
Dom kultury. Właśnie trwa zabawa gimnazjalistów. W łazience na umywalce siedzi dziewczyna. Przed nią chłopak.
- Uprawiają seks. Połowę młodych ludzi ta sytuacja szokuje, ale dla niektórych to niezły odlot. Ci komentują : ale jazda, ale orgia, ale odlot - socjolog Kurzępa wie o tej sytuacji od nastolatek.
Dziewczyny licytują się, która ilu chłopaków zaliczyła.
- Według nich, to nie jest powód do wstydu czy zażenowania. To powód do lansowania - mówi Kurzępa.
Seks w wieku 14 lat dla wielu nastolatek jest czymś oczywistym. Piszą o tym na forach internetowych, między innymi pod informacjami o „szokujących” wynikach badań zielonogórskiego naukowca.
<!** Image 5 align=left alt="Image 104922" sub="Za jakiś czas chłopcy mogą zostać zdominowani przez twarde, wyzwolone, niby dojrzałe dziewczeta / Fot. Jupiterimagines">„Mam 14 lat i inicjację seksualną za sobą, z chłopakiem, z którym chodziłam ponad rok, zanim zaczęliśmy. On był starszy o dwa lata. Nie mam powodu do dumy ani wstydu” - pisze internautka na jednym z portali, gdzie właśnie trwa gorąca dyskusja na ten temat. Dziewczyna twierdzi, że zrobiła to, co chciała i że to jej prywatna sprawa.
Inna nastolatka (ma 15 lat) pisze: „Wiem, co jest grane. To już codzienność w życiu gimnazjalistów, a w liceum to standard. Ale przecież kiedyś 14-letnie dziewczyny wychodziły za mąż, więc nie wiem, o co to całe halo”.
Kolejna, rok młodsza dziewczyna nie ukrywa, że uprawiała seks z trzema partnerami. „Dorosłam do niego. Biorę odpowiedzialność za to, co robię. I robię to z głową, nie z przypadkową osobą, tylko tą, którą znam. To tylko eksperymenty”.
Jej rówieśniczka dodaje: „Wiem, jacy są moi rówieśnicy i starsi koledzy, i koleżanki. Wiem, jaka ja jestem... I to nie jest kwestia wychowania, tylko przechwałek. Dziewczyny nie chcą być gorsze, próbują jedna przez drugą prześcignąć się: która, ile razy i z kim. Niestety, nie można tego zmienić. Są przecież osoby, które zachowują wstrzemięźliwość. Szkoda, że jest ich tak mało. Obecnie moje dwie koleżanki są w ciąży, a trzy urodziły dziecko. To straszne...”.
14-letnia Angelika i trzy lata starsza Weronika przebywają w placówce opiekuńczej. Trafiły tu kilka tygodni temu. Powód? Nadużywanie alkoholu. Nic nowego. Chcemy porozmawiać z dziewczętami. Umawiamy się. Ale okazuje się, że zaliczają właśnie kolejną ucieczkę - nie wróciły na noc po koncercie dedykowanym właśnie dzieciom, z takich placówek.
- Przyjdą po kilku dniach, aby się wyspać, najeść, wykąpać i odpocząć - to jedyna ich motywacja do powrotu - dyrektor placówki mówi, że gdy dziewczęta zaspokoją swoje potrzeby, znów dadzą nogę. Będą spały u kolegów, w melinach, pustostanach. Mało takich adresów?
- Przecież one tak naprawdę nie są szczęśliwe. Nie umiem powiedzieć, dlaczego dziewczyny tkwią w tym wszystkim - mówi Ryszard Częstochowski, terapeuta zajmujący się uzależnieniem od narkotyków. Niedawno wyprowadzał na prostą 15-letnią Sandrę z tzw. dobrego domu. W jej przypadku zaczęło się klasycznie: matka zapracowana, ojciec zarabiający gdzieś na południu Polski. Typowy przypadek niedopilnowania grzecznej nastolatki, która potknęła się w życiu raz, potem drugi i trzeci. W końcu uzależniła się od narkotyków. Pieniądze na nie zdobywała swoim ciałem. Płacił stały klient - pan bliski pięćdziesiątki. Dziś Sandra kończy liceum. Bardzo chce stanąć na nogi i spotkać prawdziwego chłopaka.
Nastoletnie dziewczęta stają się agresywniejsze od chłopców, szybciej uzależniają się od alkoholu i związków partnerskich. Wychowują się w chłodzie emocjonalnym. - W domach, gdzie uczucia wyższe są osłabione, jeżeli w ogóle istnieją - nie ma złudzeń Krzysztof Jankowski, dyrektor Pogotowia Opiekuńczego w Bydgoszczy.
Na straży
- To nie są złe nastolatki - broni dziewcząt Jacek Kurzępa. - Mimo tych wszystkich rzeczy, które mają na swoim koncie. Ich postawa to konsekwencja poszukiwania odpowiedzi na pytanie: „Kim jestem?”.
Zdaniem Kurzępy, dziewczęta szukają odpowiedzi na pytania w osamotnieniu - często siedząc przed komputerem albo ze słuchawkami na uszach, gapiąc się na ścianę albo telewizor, zamiast rozmawiać z ojcem czy matką.
- I nie chodzi o to, że oglądają pornografię. Wystarczy, że włączą kanał muzyczny, gdzie roznegliżowana solistka wykonuje typowo erotyczne ruchy, wzmagając i tak duże napięcie psychoseksualne, które drzemie w młodym człowieku. Tata czy mama nie pytają: „Czy uważasz, że to właściwe?” - twierdzi socjolog. - Dzisiejsze obyczaje nastolatek są kształtowane przez popkulturę. To efekt kołtunerii i „udawactwa” dorosłych, którzy powinni stać na straży moralności, a nie stoją. Dlaczego? Często nie potrafią, rzadziej - nie chcą. A nastolatki chcą rozmawiać.
Jacek Kurzępa pytał dziewczęta o to, czy są ciekawe, co sądzą np. na temat seksu ich matki czy ojcowie. Twierdziły, że tak. Czy miały okazję takie opinie usłyszeć? Niestety, nie.
PS Imiona dziewcząt zostały zmienione.
Zagrożona niewinność
One schłopczeją, oni zniewieścieją
Młodzież jest inna niż dwie, trzy dekady temu - to teza socjologa Jacka Kurzępy, który wspólnie ze swoimi uniwersyteckimi współpracownikami przeprowadził badania wśród blisko 900 gimnazjalistów. Impulsem do badań nastolatków były słowa piosenki hiphopowca Mezo: „Hej suczki, my znamy wasze sztuczki”. Socjolog rozmawiał z nastolatkami i zadawał, m.in., takie pytania: „Czy dzisiejsi trzydziesto-, czterdziestolatkowie w szkolnych czasach znali chłopców, którzy świadczyli usługi seksualne, żeby kupić sobie „najki”?”. „Ile zdjęć pornograficznych widzieliście przed swoimi 14. urodzinami?”. „Mieliście okazję wypić wódkę co weekend?”. „Czy koleżanki ściągały wam gacie w męskiej toalecie?”. „Czy koledzy kręcili scenę pozorowanego gwałtu z tobą w roli głównej?”. Bardzo często odpowiedź brzmiała: tak.
Współczesny nastolatek jest zupełnie inny niż ten przed laty. Ma „zmiksowaną tożsamość”. Sprawnie posługuje się poprawną polszczyzną, a jednocześnie ma w małym palcu słownik wulgaryzmów. Jednocześnie konsumuje i gardzi konsumpcją. Męskość i kobiecość są dla niego polami eksperymentów seksualnych.
Książka „Zagrożona niewinność”, którą napisał Kurzępa, nie mówi, jak bardzo mogą zmienić się obyczaje nastolatek w przyszłości. Socjolog pytany o to przez nas, powiedział: „Jeżeli my, dorośli, nie zrewidujemy swoich postaw, to nastoletnie dziewczyny będą budowały żeńskie falangi wypierające rówieśników. Dziś chłopcy mają swoje miejsca spotkań, kluby, ale za jakiś czas zostaną wyparci przez twarde, wyzwolone, niby dojrzałe dziewczyny. One schłopczeją, oni zniewieścieją. Tak się dzieje, m.in., dzięki pop-kulturze, która pokazuje mocne, obezwładniające mężczyzn dziewczęta i kobiety obok nieporadnych i niemęskich chłopców, dalece odbiegających od typu macho.
Jacek Kurzępa prowadzi kolejne badania. Dotyczą picia alkoholu przez młodzież.