Sprzedawcy choinek koczują na placu Piastowskim dzień i noc. Ich biznes kręci się bez względu na kryzys. Taka jest siła tradycji.
<!** Image 2 align=right alt="Image 105273" sub="Drzewka wigilijne na placu Piastowskim idą jak woda. Sprzedawcy nie pozwalają sobie nawet na chwilę przerwy
/ Fot. Dariusz Bloch
">Handel choinkami - świerkami i jodłami - niemal w pełni opanowali prywatni plantatorzy. Na placu Piastowskim zastaliśmy wczoraj dwóch. Jerzy Siniarski z synem, szwagrem i pomocnikiem przyjechali do Bydgoszczy aż z miejscowości Bobrowce na Mazowszu. Na dwóch ciężarówkach i obok nich piętrzą się dorodne, gęste świerczki. - Jesteśmy tu przez całą dobę. Na nocny ziąb mamy piecyki gazowe i herbatę z wkładką - śmieje się pan Jerzy.
Choinkowy biznes kręci się całkiem nieźle. Świerczki kosztują od 30 do 100 zł, ceny jodeł sięgają 150 zł. Ludzie kupują najchętniej choinki od półtora do dwóch metrów wysokości. Takie mieszczą się w przeciętnym mieszkaniu. Zdarzają się też nabywcy iglastych gigantów - te wędrują z reguły do domów jednorodzinnych. - Żeby ściąć taką chojnę, trzeba czekać nawet 15 lat aż wyrośnie - mówi mazowiecki rolnik.
<!** reklama>Kilkanaście metrów dalej rozlokował swój interes plantator z Koronowa. Jego pracownik Mariusz mówi, że kupujących jest sporo. Ceny najbardziej popularnych świerczków o wysokości 1,5-2 metrów tutaj wynoszą 30-35 złotych. Kupować można od godziny 8 do 18, nocami drzewek pilnuje stróż.
Leśnicy „odpuszczają” sobie sprzedaż choinek. - To zupełny margines naszej działalności. Rocznie sprzedajemy około 300 drzewek. To o wiele mniej niż sprzedawcy sprzed marketów - mówi Piotr Tabaka, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Żołędowo. - Naszymi odbiorcami są przede wszystkim instytucje, rzadziej osoby prywatne - dodaje zastępca szefa Nadleśnictwa Bydgoszczy, Andrzej Białkowski.
Szkółki świerków prowadzone przez nadleśnictwa są narażone na wizyty złodziei. Między 6 a 10 grudnia rabusie choinek wykarczowali około 60 drzewek na plantacji w Białych Błotach. - Wyręb musiał być masowy, bo znaleźliśmy ślady kół ciężarówki, która nadjechała od mniej uczęszczanej strony. Podobno choinki były potem sprzedawane w Łochowie po bardzo okazyjnych cenach. Prawdziwą plagą jest obcinanie gałęzi świerków na stroiki i wieńce - mówi Andrzej Gołowacz, strażnik leśny z Nadleśnictwa Bydgoszcz.
W przypadku sprzedaży choinek z lasu, handlowiec musi mieć asygnatę z nadleśnictwa. Prywatni plantatorzy powinni legitymować się zaświadczeniami ze swoich urzędów gmin o prowadzeniu plantacji.