Wydana niedawno „Cisza” jest trzecią powieścią Tomasza Lipki. Jej akcja toczy się w dwóch planach czasowych. W bardziej oddalonym od współczesności znów pojawi się Rado Bolesta. Jest już wtedy prokuratorem w stanie spoczynku, co bynajmniej nie znaczy, że spoczywa. Tym razem Bolesta nie gra jednak pierwszych skrzypiec. Jednym z dwóch głównych bohaterów „Ciszy” jest Igor Hanys, oficer Policji Bankowej, najważniejszej formacji strzegącej prawa w roku 2030. Igor, Rado i ksiądz Bartek są starymi kumplami, łączącymi siły w poszukiwaniu Yaary Alex.
Yaara Alex zaginęła w 2025 roku, podczas armagedonu, jaki nastąpił po niespodziewanym wyłączeniu Internetu w tej samej chwili na całej kuli ziemskiej. Ciąg zdarzeń związanych z tym kataklizmem czytelnik śledzi na przemian z poszukiwaniami Yaary, prowadzonymi pięć lat później. I ten wątek bardziej udał się autorowi. Zwłaszcza sam pomysł świata nagle pozbawionego sieci jest i atrakcyjny sam w sobie, i atrakcyjnie poprowadzony przez Tomasza Lipkę. Yaara, nadzwyczaj uzdolniona programistka, w chwili wyłączenia Internetu ląduje właśnie na lotnisku w Izraelu. W gorącym, pustynnym kraju zanik sieciowego sterowania pracą mnóstwa urządzeń bardzo szybko stawia całe społeczeństwo na granicy biologicznej zagłady. Wystarczy pomyśleć o chłodniach z zapasami żywności, nad których pracą człowiek traci kontrolę. W tych okolicznościach obecność Yaary w Izraelu staje się dla służb specjalnych opatrznościowym zrządzeniem losu…
Po co natomiast potrzebny jest szybki kontakt z Yaarą trójce zaprzyjaźnionych Polaków? W tym wątku książki autor snuje fantazje na temat przyczyn uszkodzenia Internetu, którego nie udało się usunąć przez całe pięć lat. Opisywany tam splot zdarzeń w czytelniczym odbiorze nie wypada już tak przekonująco, spychając „Ciszę” od science-fiction w stronę utworu z gatunku fantasy, notabene dość banalnie eksploatującego popularny wątek buntu maszyn.
Oryginalnym składnikiem tej części opowieści jest wyprawa do Under City. Pod tą nazwą kryje się górnośląski Siedmiogród, którego serce bije, a jakże, pod ziemią. Odnajdziemy tam górników, którzy bynajmniej nie zajmują się wydobyciem węgla.
„Cisza” to dzieło nierówne, łączące świetne niekiedy pomysły autora z często przeciętnym ich rozwinięciem. Tomasz Lipko odważnie i interesująco kreśli obraz końca cywilizacji, lecz ma problem z budowaniem nastroju i pogłębianiem psychologicznych portretów swoich bohaterów.
Tomasz Lipko, Cisza, Wyd. Znak Horyzont, Kraków 2021.
