Dla klientów podochoconych wybornym piwem ze śródmiejskich knajpek jest to czas wzmożonej aktywności, nie tylko na tanecznych parkietach.
Tu przeczytasz komentowany tekst
Zastanawia mnie natomiast, jak to możliwe, że regularnie niszczona jest atrakcja, która stoi niemal przy wejściu do banku. Nie ma w nim ochrony, nie ma mer, które czujnie śledzą otoczenie? Gdyby tak było, to kolejnym nocnym gościem, który zawita w tę okolicę, będzie pewnie pan Szpicbródka. Prędzej jednak uwierzę w to, że bank pilnuje wyłącznie swojego interesu i jego stróżom ani w głowie reagować na weekendowe ekscesy na ulicy.
A miejski monitoring? Obsługujący go człowiek zniszczenie zamku zauważył 28 stycznia. Ponoć zawiadomił o tym swych przełożonych. Policja natomiast twierdzi, że dowiedziała się o kryminalnym zdarzeniu na Grodzkiej dopiero od naszej reporterki, przeszło tydzień po fakcie. No, jak tak się ściga w śródmieściu złoczyńców, to lepiej się tam w weekend nie zapuszczać.
