Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótkie kariery gangsterskich bossów

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Jarosław Sokołowski „Masa” w rozmowie z Arturem Górskim, Masa o bossach polskiej mafii, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.
Jarosław Sokołowski „Masa” w rozmowie z Arturem Górskim, Masa o bossach polskiej mafii, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2015. Wyd. Prószyński i S-ka
Artur Górski, dziennikarz śledczy, ma wyłączność na pogaduszki z Jarosławem Sokołowskim - „Masą”, jednym z byłych szefów gangu pruszkowskiego. „Masa” najpierw został świadkiem koronnym, a teraz czerpie legalne zyski ze snucia opowieści o dawnych czasach. W księgarniach można było sprawić bliskim pod choinkę podarunek w postaci czteropaka pełnego rozmów z nawróconym bandziorem. Najnowszy tom nosi tytuł „Masa o bossach polskiej mafii”.

Przy tej okazji Górski, który gangsterem nigdy nie był, ale z wiedzy o nich żyje, kolejny raz musiał wytłumaczyć się, dlaczego uparcie podrzuca czytelnikom ponure historie z udziałem niezbyt wyrafinowanym watażków:

„Bycie bossem oznacza wysyłanie gangsterów na określone akcje, także te z krwawym finałem. Oznacza wzięcie odpowiedzialności za czyny popełnione przez podwładnych. Jakkolwiek patetycznie to zabrzmi - także odpowiedzialność moralną (tym bardziej że często to oni wpadają i odpowiadają karnie jako bezpośredni sprawcy). Ale mam wątpliwości, czy bossowie wydający rozkaz - choćby najbardziej potwornej akcji - rzeczywiście odczuwają jakikolwiek dyskomfort psychiczny. Boss musi być mózgiem, ale nie może dzielić włosa na czworo. Ten, kto się waha, jest słaby i nie nadaje się do tej roboty”.

Z takiego wstępu można by wywnioskować, że bycie bossem wymaga niezwykłych cech charakteru. Gdy jednak przejdziemy do sylwetek kilkunastu ludzi, którzy trzęśli polskim przestępczym podziemiem w latach 90. i na początku naszego stulecia, to odczujemy rozczarowanie. Nie znajdziesz w tym zestawieniu bohaterów w stylu „Ojca chrzestnego”. Pierwsze pokolenie „Pruszkowa” to byli pospolici przestępcy, wychowani w czasach PRL, najczęściej uprawiający wtedy włamania. Test na twardzieli zdawali w więzieniach, odsiadując długoletnie wyroki. Na wolności zaś przede wszystkim musieli wyróżnić się siłą. Ich klubem stawały się więc siłownie, często w wyniku bogacenia się stałych bywalców przekształcane w eleganckie przybytki. Młodsze pokolenie dorastało w cieniu legend „Barabasza”, „Dzikusa” czy „Alego”. Nie było lepiej wykształcone, za to bardziej obyte, posiadające przestępcze kontakty, także poza granicami kraju. Nielicznymi wyjątkami na tym tle były takie postaci, jak „Pershing” czy „Kajtek”- ludzie o talentach biznesowych, niegórujący jedynie siłą i brutalnością.

Seria spisywana przez Artura Górskiego z każdym tomem siłą rzeczy zawiera coraz więcej powtórzeń. W czwartej odsłonie poczet rodzimych bossów trzeba więc było dopełnić kilkoma głośnymi nazwiskami ze światka rosyjskiej czy litewskiej mafii, o których „Masa” mało już miał do powiedzenia.

[person]680[/person]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!