Otóż w miejscu, w którym biegnie dziś ulica Kamienna, chodziłam na skróty, deptakiem z Osiedla Leśnego, do IVLO, które w latach 80. XX wieku mieściło się tymczasowo przy... Al. 1 Maja 122. Glinianka, którą projektanci nowego kampusu wykorzystali jako naturalne lustro dla nowej bryły budynku akademickiego, dla ubiegłowiecznych licealistów była przystanią dla... może nie do końca wzorowych zachowań. Dawne czasy z łezką w oku pozwalają docenić, jak wielki dystans rozwojowy pokonaliśmy w ciągu tych 40 lat - z czego połowę szczęśliwie przeżyliśmy już w Unii Europejskiej, co wyjątkowo akurat w tych dniach świętujemy.
Takich powodów do dumy mamy zdecydowanie więcej, starsi i starzy bydgoszczanie umieją to docenić, a mam nadzieję, że i młodsi też są przytomni. Więc zabolało trochę, gdy niedawno głośniej u nas zrobiło się o pewnym filmiku na TikToku, gdzie młody człowiek określił Bydgoszcz drugim najbrzydszym miastem w Polsce (gorzej jest tylko w Warszawie, bo drogo i daleko wszędzie, a prawie tak źle w Radomiu i Olsztynie, bo... lepiej nie mówić). Pasiek był u nas aż trzy (!) razy, nic go nie urzekło, jest brzydko straszliwie, a jedynym dla nas ratunkiem jest ponoć... bliskość Torunia. Ów Pasiek zirytował nie tylko mnie, bo pod jego występem pojawiły się, między innymi, komentarze, żeby nie powielał szkodliwych stereotypów o „Brzydgoszczy” albo teza, że „zwiedzał” chyba tylko Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny, a tak w ogóle to dzieciaki w jego wieku nie wiedzą, co mówią…
To też może Cię zainteresować
Oczywiście, wiem, że ten tiktorer ma milionowe zasięgi i tłum fallowersów, a mój tekst przeczyta pewnie kilkaset osób. Wiem, że „trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe” (wiecie, takie tam, dziaderskie odniesienia) i na siłę nie przekonamy nikogo, że to fajne miejsce do życia, skoro wiedzą lepiej, że tu ciasno i nudno (no bo „jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca?”).
No, chyba że to żart, bo takim hasztagiem Jan Marciniak vel Pasiek swój filmik okrasił.
Każdy ma prawo do swojego zdania i każdemu co innego w duszy gra. Można przyjąć, że niemal każdy ma też „swoje” ulubione rankingi, w innym ostatnio równie popularnym Bydgoszcz lokuje się jako jedno z najbardziej przyjaznych miejsc do życia, a kolejny wskazuje, że dla brytyjskich tursytów Bydgoszcz jest swego rodzaju odkryciem (byle nie próbowali zrobić z nas drugiego Krakowa!).Ta wielość „kanonicznych” list popularności uczy dystansu - bo przecież dobrze jest tam, gdzie jest nam po prostu dobrze. Jeśli „guru” jest dla Ciebie chłopak z tlenioną grzywką występujący w tiszerku naturalnie uwalanym - jak deklaruje - podkładem do makijażu dziewczyny (wow, ale spontan, ale chill, cóż za wyluzowane podejście!), jest ok. Jeśli wolisz zachwyt nad fejsbukowymi fotoreportażami prezentującymi unikalny koloryt miasta z historią (patrz nasz temat okładkowy) - drugie dobrze. A przede wszystkim: wyrabiaj sobie to zdanie sam(a). Spaceruj, oglądaj, eksploruj. To miasto naprawdę kapitalnie się zmienia. Nie ma aspiracji być Warszawą, Poznaniem czy Gdańskiem, bo jest sobą. Bydgoszcz rzeczywiście stała wielkomiejska i kompaktowa zarazem, modna i sentymentalna w jednym, bardzo zielona i coraz bardziej zurbanizowana. Jest w niej mnóstwo wad i usterek, ale to dokładnie ta sama choroba, na którą cierpią inni i inne. Pasiek, nie chcesz być tu gościem - choć mamy w herbie uchyloną bramę - to wyjeżdżaj i nie wracaj. Poradzimy sobie.
