[break]
Na działce między Brdą a budynkiem policji przy ul. Iławskiej, w którym mieści się m.in. wydział ruchu drogowego, pasie się stado kóz. O niecodziennej hodowli poinformował nas Witold Albiński.- Codziennie przejeżdżam przez most Kazimierza Wielkiego. Pewnego razu, stojąc w korku, zauważyłem pasące się nad rzeką kozy, tuż obok komendy policji. To niecodzienny widok, więc poszedłem w to miejsce z aparatem. Naliczyłem tych kóz kilkanaście. Zastanawiam się, czy można w mieście hodować takie zwierzęta - pyta nasz Czytelnik.
Tylko dwie kozy
Odpowiedzi na to pytanie szukaliśmy w straży miejskiej. - Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy bydgoskiej straży miejskiej.
PRZECZYTAJ:Wybaczcie chuć kozom!
Okazuje się, że w mieście można hodować zwierzęta gospodarskie, ale pod wieloma obostrzeniami. Wszystkie przepisy dotyczące miejskiej hodowli znajdują się w Regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Bydgoszczy. Zgodnie z jego zapisami, w centrum Bydgoszczy, a także przy głównych ulicach, obowiązuje całkowity zakaz trzymania zwierząt gospodarskich. W pozostałych miejscach można hodować tylko pojedyncze sztuki zwierząt.
- Dopuszcza się trzymanie na terenie nieruchomości jednej sztuki zwierząt z rodziny koniowatych, jeleniowatych, bydła albo świń. Można także hodować dwie owce albo kozy, dwadzieścia sztuk drobiu i zwierząt futerkowych - wyjaśnia Arkadiusz Bereszyński.
W mieście dopuszcza się trzymanie nie więcej niż jednego konia, dwóch kóz albo dwudziestu sztuk drobiu. - Arkadiusz Bereszyński
Na działce przy ulicy Iławskiej zwierzęta hodować można, ale kóz jest stanowczo za dużo.
- Strażnicy kontrolowali to miejsce. Naliczyli co najmniej kilkanaście kóz. Jest ich więc za dużo, ale z tego, co wiemy, nie przeszkadzają innym mieszkańcom. Nie otrzymywaliśmy przynajmniej takich sygnałów. Właścicielka nieruchomości została wezwana w celu wyjaśnienia sprawy - mówi Arkadiusz Bereszyński.
Co stanie się z kozami, nie wiadomo. To wyjaśni się po przesłuchaniu właścicielki posesji. Być może będzie trzeba znaleźć im inne miejsce.
Uciążliwe sąsiedztwo
Hodowców zwierząt w mieście ubywa. - Kilkanaście lat temu zgłoszeń było więcej. Obecnie to marginalny problem. Pamiętam zgłoszenie o kurniku w centrum miasta, ale to było dobre trzy lata temu, a właściciel przeniósł hodowlę - mówi rzecznik municypalnych.
Kilka lat temu na hodowlę koni narzekali mieszkańcy ul. Lubranieckiej na Glinkach. Na jednej z posesji znajdowały się trzy konie, które - wedle relacji sąsiadów - miały powodować smród. W latach 90. ubiegłego stulecia mieszkańcy osiedla Sielskiego narzekali na koguta, który codziennie wczesnym rankiem swoim pianiem budził całą okolicę.
Prawo stoi po stronie mieszkańców. Hodowcy muszą pamiętać, aby zwierzęta nie szkodziły i nie utrudniały funkcjonowania sąsiadom. „Pomieszczenia dla zwierząt muszą być usytuowane w odległości nie mniejszej niż 10 m od granicy zamieszkałych nieruchomości sąsiednich, a odchody, resztki pożywienia i odpady nie mogą znajdować się w odległości mniejszej niż 20 m od granicy zamieszkałych nieruchomości sąsiednich” - czytamy w Regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Bydgoszczy.
Moim zdaniem: Kozi problem
Straż miejska będzie miała dylemat. Kozy spod siedzibą drogówki pasą się bowiem niezgodnie z prawem.
Zwierzęta jednak nikomu nie przeszkadzają i nie są uciążliwe dla otoczenia. Pasą się na uboczu, nie rzucają się w oczy. Gdyby hodowla znajdowała się na widoku, w centrum miasta, postulowałbym o ich przeniesienie.
W tym przypadku mam jednak wątpliwości, czy przeniesienie zwierząt jest zasadne. Dużo bardziej uciążliwe od stadka kóz na uboczu jest chociażby sąsiedztwo właściciela psa, który nie sprząta po pupilu. A takich w mieście nie brakuje.(WB)