Znać, że pan Dariusz odwiedza Bydgoszcz od święta. Jej mieszkańcy bowiem do końca komunikacyjnej Europy na końcu Solskiego zdążyli się już przyzwyczaić. Nie jest to zresztą jedyna mrożąca krew w żyłach niespodzianka, jaka może czekać kierowcę na tej szwederowskiej ulicy. Z drugiego jej krańca od lat nierozwiązany jest problem leniuchów, którzy przedzierają się przez dwie jezdnie Solskiego, by dostać się do marketu Kaufland. Nazwałem tych ludzi „leniuchami”, bo aby bezpiecznie i prawidłowo dostać się do marketu, trzeba nadłożyć może ze 400 metrów, by skorzystać ze sterowanego sygnalizacja świetlną przejścia dla pieszych przy skrzyżowaniu z Ugorami.
A skoro ten stan rzeczy trwa od lat, nie mam większych złudzeń, że urzędnicy albo policjanci w najbliższym czasie zadbają o bezpieczeństwo koło Kauflandu. Zastanawiam się tylko, co się tam będzie działo, gdy pomiędzy jezdniami Solskiego pojawią się dodatkowo tramwaje (planowana linia na Błonie)…
