Bydgoszczanki (bez względu na wyznanie, wiek, wykształcenie i uprawiany zawód) przyłączy się do pań z ponad 50 miast, w których odbyły się „czarne protesty”.
PRZECZYTAJ:Kobiety domagają się prawa do stanowienia o sobie - dlatego wyszły na ulice! [WIDEO, ZDJĘCIA]
Matki, córki, siostry, żony i partnerki stanęły murem w obronie wolności i godności. Nie potrzebne im były partyjne struktury, charyzmatyczni przywódcy, populistyczne przemówienia i obietnice bez pokrycia.
Panie skrzyknęły się w imię „babskiej solidarności” i opuściły miejsca pracy oraz domowe pielesze. Zrobiły to po to, by rządzącym pogrozić palcem i przypomnieć, że każdy człowiek ma prawo do stanowienia o sobie. Prawo wyboru jest jednocześnie obowiązkiem i przywilejem, który pozwala na kroczenie swoją drogą - nawet wtedy, kiedy odbiega ona od wytyczonych przez innych szlaków.
Na miejscu polityków, którzy lubią sterować cudzym życiem, nie lekceważyłabym tego protestu. W kwietniowej manifestacji uczestniczyło 300 osób. Wczoraj było ich dziesięć razy więcej.