Owcę Dolly, pierwszego ssaka, sklonowano w 1996 r. Później zajęto się innymi gatunkami. Dziś myśli się nie tylko o klonowaniu kolejnych zwierząt, ale też o tworzeniu ich genetycznie ulepszonych odmian.
<!** Image 2 align=right alt="Image 40483" sub="Sklonowano już krowy produkujące mleko z ludzkim hormonem wzrostu oraz odporne na chorobę BSE">Sklonowano już krowę (1998 r.), mysz (1998 r.), kozę (1999 r.), małpę-rezusa, świnię i bizona (2000 r.), a także kota (2002 r.) i psa (2005 r.). Udowodniono w praktyce, że takie operacje są możliwe. Trwają już też zaawansowane eksperymenty, mające na celu wyhodowanie stworzeń będących żywymi fabrykami leków lub też odpornych na groźne choroby. Takie unikatowe egzemplarze „rozmnaża się” później za pomocą klonowania.
Przykładowo, argentyńscy naukowcy z Uniwersytetu Buenos Aires, kierowani przez dr. Daniela Salamone, zmodyfikowali DNA krowy tak, aby jej mleko zawierało ludzki hormon wzrostu. Tak zmodyfikowaną krowę sklonowano. Jak obliczono, 15 takich zwierząt może wytworzyć hormony dla tysięcy dzieci z zaburzeniami wzrostu na całym świecie. Terapia stanie się znacznie tańsza - dotychczasowa, z wykorzystaniem ludzkiego hormonu wzrostu, to ok. 30 tys. dolarów rocznie.
W maju br. chińskim naukowcom udało się sklonować krowę odporną na BSE - chorobę szalonych krów. Cielę ze zmodyfikowanym kodem genetycznym urodziło się w ośrodku badawczym w prowincji Shandong we wschodnich Chinach. To spory sukces, bo choroba szalonych krów, czyli gąbczaste zwyrodnienie mózgu, może przenosić się na ludzi, wywołując śmiertelną chorobę Creutzfeldta-Jakoba.
W klonowaniu widzi się też szansę prztrwania gatunków zagrożonych wyginięciem, takich jak pandy. Myśli się nawet o odtworzeniu wymarłych gatunków, takich jak tygrys tasmański czy mamut. Na razie są to tylko plany, jednak klonowanie dzikich zwierząt już przynosi efekty.
<!** Image 3 align=left alt="Image 40485" sub="Sklonowane dzikie koty doczekały się potomstwa">Przed rokiem rozmnożyły się dzikie afrykańskie koty, sklonowane przez naukowców z Centrum Badania Gatunków Zagrożonych Audubon w Nowym Orleanie. Amerykańscy eksperci zajmowali się dzikimi kotami afrykańskimi (Felis libyca) przez kilka lat. Pierwsze klony udało im się uzyskać w 2003 roku. Ostatni miot z probówki zaowocował płodnymi osobnikami, które doczekały się potomstwa.
- Poprzez udoskonalanie procesu klonowania oraz rozmnażanie się sklonowanych zwierząt możemy ocalić geny tych osobników, które mogłyby nie mieć szansy reprodukcji w naturalnych warunkach. Ponadto możemy ocalić geny dziko żyjących gatunków - stwierdziła w wypowiedzi dla mediów dr Betsy Dresser, która kierowała zespołem naukowców z Centrum Audubon.
Koty z gatunku Felis libyca nie są jeszcze gatunkiem zagrożonym, stanowią więc idealny „organizm modelowy” do badań, które, według naukowców, pomogą wkrótce uratować wiele gatunków dzikich zwierząt przed całkowitym wyginięciem.
<!** reklama right>Klonowanie wciąż jest kosztowną metodą eksperymentalną. Jej skuteczność wynosi średnio 7 proc., aby więc sklonować jednego kota trzeba wyhodować kilkanaście zarodków. To jednak liczba idealna, bo wiele sklonowanych osobników szybko umiera na skutek wad genetycznych.
Trwa wciąż dyskusja o tym, na ile trzeba kontrolować prace genetyków i czy powinny tym zajmować się władze państw. Według dr. Jamesa Watsona, laureata Nagrody Nobla, współautora przełomowych badań nad DNA sprzed 50 lat, rządy powinny trzymać się z daleka od genetyki i pozwolić jednostkom decydować o tym, jak wykorzystywać wiedzę o swoich genach.
- Jesteśmy produktem własnych genów - stwierdził publicznie dr Watson. - Nikt inny nie zadba o nas, czy nie nada nam prawa do tego, jak się zachowywać, oprócz nas samych. Jestem przeciwny, by społeczność narzucała jednostkom zasady wykorzystywania wiedzy genetycznej. Jesteśmy zbyt wielokulturowi, by powiedzieć, że wiemy, jak inni ludzie powinni się zachowywać. Państwo powinno pozostawać poza sprawami genetyki.
To słowa wielkiego naukowca. Faktem jest, że klonowanie może ocalić gatunki zagrożone wyginięciem. Może też, w przypadku ludzi, stać się szansą dla bezpłodnych par marzących o rodzicielstwie. Jednak choć rozwój cywilizacyjny umożliwił ludziom ulepszanie rzeczy, to nie wiadomo gdzie leży granica ulepszania i genetycznego przetwarzania żywych organizmów.