MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kibica z rodziną tanio sprzedam

Redakcja
Zaczęło się wielkie zarabianie. Wszędzie szczypiorkowa zieleń, opalone pannice z bardzo białymi zębami, podrygi samby i „Brazil, Brazil!”.

No i mundialowe promocje - na kiełbachy, telewizory, laptopy i wszystko, co można ludowi wcisnąć z buźką Neymara, Messiego i ich kamratów.

Bo to już banał, że piłka zmieniła nam się w biznes, tak jak i to, że te zmiany są naturalne, od kiedy futbol przesunął się ze świata sportu w stron kultury pop. I choć bardzo mnie wzruszyły protestu ludu brazylijskiego przeciwko „europeizacji” piłki nożnej, to trochę przypominają mi bunty niszczycieli maszyn, wieki temu protestujących przeciwko postępowi.

Bo tej „europeizacji” - czyli totalnej komercjalizacji - już się nie zatrzyma. I jak słyszę biadolenia, że nie docenia się prawdziwych kibiców, to podziwiam naiwniactwo. No bo jakbyście byli państwo właścicielami piłkarskiego biznesu, to który klient by wam pasował? Ten, który przychodzi na stadion piknikowo, kupi koszulkę, kiełbasę, albo nawet kilka i pogardliwie zwany jest „Januszem”? Czy ten, co żyje klubem od dziecka, uważa, że od właściciela dużo mu się za to należy, sączy wódeczkę z przemyconego bidonu i jeszcze jest awanturujący się? Na tych pierwszych się zarabia, na tych drugich często traci. A kibic z rodziną to dzisiaj po prostu grupa docelowa.

Lud brazylijski więc protestuje - i dlatego, że na mundial wywalono pociągi pieniędzy, i z tego powodu, że wzorem Europy piłka z ludowej fiesty zmienia się w biznes. Bodajże na Maracanie zmniejszono liczbę miejsc o ponad połowę, zamontowano eleganckie krzesełka i otworzono się na klienta z innej półki. Ten stary klient przestał tu pasować. Do tego zmiana futbolu w popkulturalny cyrk - z celebrytami, ich pięknymi żonami i towarami które reklamują - otworzyła piłkarski biznes na konsumentów pop kultury, oczekujących innego standardu i innych atrakcji. I można się nabijać z wyżelowanych piłkarzyków. Tyle że nowych klientów bardziej obchodzi rodzaj żelu na głowie gwiazdy, niż tajniki ustawienia drużyny na boisku.

I tylko jedna sprawa wyszła piłkarskiemu biznesowi średnio. Ewidentnie przegrzano koniunkturę, decydując się na absolutną hegemonię klubowych rozgrywek. Jesteśmy wymęczeni futbolem, podkręcanym marketingowym dęciem, że oto co tydzień mamy epokowe wydarzenie. A tak naprawdę wydarzeniem, to jest właśnie mundial.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!