[break]
Wybór miejsca nie był przypadkowy. Studenci Collegium Medicum już wcześniej działali razem ze Stowarzyszeniem Miłosierdzia im. św. Wincentego à Paulo przy bydgoskiej bazylice mniejszej. Prezes stowarzyszenia i ksiądz opiekun entuzjastycznie zareagowali na studencką wizję uruchomienia u siebie przychodni. Podopiecznych bez dostępu do opieki medycznej mają mnóstwo! - Stowarzyszenie wspiera około 300 osób, więc tylu dostaliśmy pacjentów - mówi Anna Woźniuk, studentka III roku medycyny, przyszły pediatra, jedna z pomysłodawczyń charytatywnego punktu medycznego. Jest działaczką bydgoskiego oddziału Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny (IFMSA), pod którego szyldem podobne przychodnie działają w innych miastach Polski.
Wczoraj około godziny 15, czekało na lekarza dwóch pacjentów. Pan Hilary do bazyliki przychodzi codziennie. Jeszcze daje radę, choć przeżył... pięć udarów mózgu. Przedostatni, w 2009 roku, dopadł go w Afryce. - Gdyby nie 730 dolarów, które wyłożyłem na bilet, pewnie nie wróciłbym prędko do kraju, ale to i tak był najlżejszy udar ze wszystkich. Pamiątką po ostatnim jest ten balkonik - wskazuje na solidny chodzik senior. W stowarzyszeniu jest znany. Ktoś opowiada półgębkiem, że pan Hilary, wbrew wszelki ograniczeniom zdrowotnym, jakimś cudem nadąża do wszystkich punktów wydających żywność. W stołówce jest też pan Stefan, właśnie odbiera pojemniki z obiadem dla chorego kolegi. Kolega ma potrzaskane biodra, właściwie zdany jest tylko na pana Stefana, wprawdzie bezdomnego i z problemami, ale radzącego sobie. - Odwiedzam kolegę chociaż na trzy godzinki , żeby nie miał głupich myśli - tłumaczy. Sam chorób ma mnóstwo: wycięte fragmenty dwunastnicy („Ale za to zostawiony paproch w czasie operacji!”), za małe płuca, stąd ich niewydolność, chorą tarczycę, a w związku z tym nadciśnienie tak wielkie, że częściowo ogłuchł. - No i mam chory kręgosłup, ale na tę przypadłość, to nikt już nie zwraca uwagi - żartuje pan Stefan, który za chwilę, jako pierwszy wejdzie do gabinetu urządzonego obok sali, do wydawania żywności i odzieży.
Być może będziemy mieli do czynienia ze świerzbem, z wszawicą, z ranami... - Anna Woźniuk, studentka III roku medycyny na CM UMK
Dyżuruje w nim kilkoro studentów, wspomniana Anna Woźniuk, która w IFMSA jest koordynatorem lokalnym Programu Stałego ds. Praw Człowieka i Pokoju. Jest i druga sprawczyni medycznego zamieszania, Ewelina Mazur (przyszły diabetolog), koordynator lokalny Programu Stałego ds. Wymiany Naukowej. Białe fartuchy zakładają też Tomasz Aleksiewicz i Anna Charemska (oboje z III roku medycyny). W teamie obowiązkowo musi być lekarz. Chętnych zgłosiło się wielu, ale ostatecznie ta godzina i ten dzień pasowały jedynie Markowi Sternie, ortopedzie. Już zapowiedział chęć stałej współpracy. Studenci apelują do innych lekarzy o wsparcie. Jeśli mówimy o wsparciu, kluczowym sponsorem jest fundacja Neuca dla Zdrowia. - Być może będziemy mieli do czynienia ze świerzbem, z wszawicą, z ranami, więc opatrunki, środki do dezynfekcji i maści są niezbędne, jesteśmy za nie bardzo wdzięczni - mówi Anna Woźniuk. Profilaktyka i prosta diagnostyka to główne zadanie studentów. Mają osłuchiwać, prowadzić badanie fizykalne, mierzyć ciśnienie, poziom glukozy, wydawać leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe, ale w niewielkich dawkach, by nie dopuścić do handlu nimi.
Warto wiedzieć: Nie pytają o NFZ!
Poradnia Studencka Drzwi Otwarte - tak brzmi pełna nazwa punktu medycznego przy bazylice mniejszej. Czynna jest w piątki, w godz. od 15 do 18. Dyżurują w niej studenci i lekarz opiekun.
PRZECZYTAJ:Kolokwium z empatii
Pacjentami będą podopieczni Stowarzyszenia Miłosierdzie działającego przy bydgoskiej bazylice. Studenci zapewniają jednak, że pomogą każdemu, kto będzie w potrzebie.
Żacy są aktywni na różnych medycznych płaszczyznach, m.in. prowadzą w szpitalach i w centrach handlowych akcje propagujące badania profilaktyczne, np. cytologię, badanie poziomu glukozy, ciśnienia.