Oskarżona, ubrana w ciemne spodnie i bluzę z kapturem, została przyprowadzona do bydgoskiego Sądu Okręgowego przez dwóch policjantów. 22-letnia kobieta była spokojna i opanowana. Na wczoraj sąd wezwał w charakterze świadka siostrę oskarżonej Patrycję N. Ta jednak skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań. W tej sytuacji sędzia Małgorzata Bonisławska-Kania zarządziła, by strony wygłosiły mowy.
[break]
Prokurator Sławomir Głuszek z Inowrocławia nie ograniczył się jedynie do odczytania zarzutu. Dodał do niego wszystkie okoliczności obciążające oskarżoną, jakie pojawiły się w trakcie śledztwa i procesu sądowego.
Horror kwietniowej nocy
Przypomnijmy, do zbrodni doszło w nocy z 2 na 3 kwietnia 2013 roku. Natalia S. udusiła szalikiem swojego półtorarocznego synka Filipka. Następnego dnia została zatrzymana ona i jej konkubent Daniel W., ojciec dziecka. Początkowo kobieta przyznała się do zbrodni, potem zmieniła zeznania. Stwierdziła, że Daniel W. podstępem wywabił ją z mieszkania, po czym udusił ich dziecko, bo było dla niego obciążeniem finansowym. Wkrótce oskarżona ponownie opowiedziała wersję, że to jednak ona zabiła. Nie podała motywu zbrodni.
- W postępowaniu wyszło na jaw, że oskarżona zażywała środki odurzające, marihuanę i amfetaminę. Badania psychiatryczne nie stwierdziły u niej choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Wykazały natomiast osobowość nieprawidłową i uzależnienie od amfetaminy. U oskarżonej nie rozwinęła się sfera uczuć wyższych, o czym świadczą związki uczuciowa, w jakie wchodziła, w których nastawiona była na własne korzyści. Nie okazywała smutku czy żalu po śmierci dziecka, charakterystycznych dla okresu żałoby - mówi prokurator Głuszek, który dla Natalii S. zażądał 25 lat więzienia.
Zbrodnia wzięła się z patologii
O jak najłagodniejsze potraktowanie oskarżonej wnosił obrońca, mec. Maciej Sokal. Skupił się na tym, dlaczego Natalia S. zabiła. W literaturze przedmiotu znalazł pięć typowych motywów zabójstw: emocjonalny, seksualny, urojeniowo-patologiczny, ekonomiczno-rabunkowy oraz z zemsty.
Przyczyn zbrodni mecenas doszukiwał się w okropnych warunkach, w jakich przyszło dorastać Natalii S. - Moim zdaniem mamy tu motyw emocjonalny, połączony z częścią patologiczną, a nawet z zemstą. Zabójstwo nie było zaplanowane, oskarżona w żaden sposób nie próbowała wcześniej pozbyć się dziecka. Nie była jednak nauczona miłości rodzicielskiej, wychowywała się bez rodziców, najpierw z babcią, a od 12. do 18. roku życia w domu dziecka.
Spotykała się tam z patologicznymi zachowaniami, była świadkiem samobójstwa koleżanki, sama również dwukrotnie próbowała targnąć się na życie - mówił obrońca.
Jego zdaniem oskarżona mogła też chcieć zemścić się na Danielu W., który groził jej wielokrotnie, że odbierze Filipka.
- Mówił, że jego matka zapewni chłopcu lepszą opiekę. U oskarżonej mogło to wzbudzić obawę, że to konkubent będzie wychowywał jej dziecko. Niewykluczone, że działała pod wpływem nagłej depresji, nawet połączonej z chwilową utratą świadomości. Nie mamy na to dowodów, ale musimy brać to pod uwagę - stwierdził adwokat.
Natalia S. w ostatnim słowie zalała się łzami. - Bardzo kochałam swojego synka, nie wiem, dlaczego doszło do tego zdarzenia. Chciałam, żeby miał rodziców, bo to jest najważniejsze. Starałam się zapewnić mu to wszystko, co było niezbędne. Proszę o łagodny wymiar kary - mówiła łkając.
Wyrok ma zapaść 15 grudnia.