Od kilku dni trwa uruchamianie wanny kryształowej. Zdaniem prezesa Zbigniewa Zawieruchy to zasługa syndyka i sędziego komisarza. Miną jednak dwa tygodnie zanim ruszy produkcja.
<!** Image 2 alt="Image 165627" sub="Do „Ireny” z powrotem płynie gaz, trwają przygotowania do uruchomienia produkcji kryształów. Hutnicy po przerwie dziś rozpoczynają pracę Fot. Renata Napierkowska">Do Huty Szkła Gospodarczego „Irena” znów popłynął gaz. Teraz specjalna firma wykonuje prace związane z rozgrzaniem wanny kryształowej.
- Proces jej uruchamiania trwa około dwóch tygodni. Dziś do zakładu wróci pierwsza grupa pracowników. Przyjmiemy na początek 160 osób do wydziału produkującego kryształ. W ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie, na które zaprosiliśmy zwolnionych pracowników. Przyszło więcej ludzi niż się spodziewaliśmy, także takich, którzy wcześniej w hucie nie pracowali - mówi prezes „Ireny”, Zbigniew Zawierucha.
<!** reklama>
W pierwszej kolejności będą jednak zatrudniani dawni pracownicy firmy. Większość z nich otrzymała wypowiedzenia ze skutkiem natychmiastowym, u innych okres wypowiedzenia miał wynosić dwa tygodnie, a u niektórych miał trwać do końca stycznia. Niewielka grupa, mimo że w budynkach panuje przenikliwy ziąb, bo ogrzewanie też nie działa i tak przychodziła do pracy. Jedni zajmowali się zdobieniem wyprodukowanych kryształów, inni przeprowadzali inwentaryzację.
- Od października, gdy wyłączyli nam gaz, żyjemy nadzieją. Praca w takich warunkach jest wyjątkowo trudna, bo wszędzie jest strasznie zimno. Utrzymuję kontakty z wieloma byłymi pracownikami zakładu i większość osób nadal liczy na powrót do huty, bo innej pracy w Inowrocławiu ani okolicy nie znalazły - przyznaje jedna z pracownic, której kończy się wypowiedzenie i też czeka na nową umowę.
<!** Image 3 alt="Image 165627" >Wszyscy z niecierpliwością oczekują rozstrzygnięcia przetargu i pojawienia się nowego inwestora. Wznowienie produkcji, jak mówi prezes, to zasługa dwójki ludzi syndyka masy upadłościowej oraz sędziego komisarza. Pozostałe osoby i instytucje, poza deklaracjami pomocy, nie zrobiły nic, by pomóc hucie wydostać się z zapaści. Uruchomienie produkcji podniosło też wartość zakładu.
- Lepiej kupić przedsiębiorstwo, które funkcjonuje, ma pracowników i zajmuje się produkcją. Ogłoszenie upadłości to było jedyne rozwiązanie, by uratować hutę. Dzięki podjętym przez nas krokom, dziś „Irena” ma nie tylko szansę na to, aby przetrwać, ale jest skazana na sukces. Na przełomie marca i kwietnia chcemy uruchomić wannę do produkcji szkła sodowego. Wtedy przyjmiemy do pracy kolejną grupę osób. Docelowo przy produkcji znajdzie zatrudnienie ok. 300 ludzi - deklaruje prezes Zbigniew Zawierucha.
