https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpańska zaraza w mieście naszem

Krzysztof Błażejewski
Stanęła kolej. Nie działała poczta. Brakowało księży i grabarzy na pogrzebach. Grypa hiszpanka nie wywołała jednak paniki wśród ludzi nawykłych do masowych zgonów w trakcie trwającej właśniej wojny. W cień odsuwało ją dodatkowo powstawanie państwa polskiego.

Stanęła kolej. Nie działała poczta. Brakowało księży i grabarzy na pogrzebach. Grypa hiszpanka nie wywołała jednak paniki wśród ludzi nawykłych do masowych zgonów w trakcie trwającej właśniej wojny. W cień odsuwało ją dodatkowo powstawanie państwa polskiego.

<!** Image 2 align=right alt="Image 120201" sub="W Stanach Zjednoczonych w czasie zarazy zabrakło miejsc w zwykłych szpitalach. Zakładano je w szkołach, instytucjach, halach fabrycznych.">Dżuma, cholera, dyfteryt - te nazwy przerażały ludzi na przełomie XIX i XX w. Oznaczały zagrożenie niechybną śmiercią. Grypa była wówczas traktowana jako zwykła, łagodna choroba. Nikt nie spodziewał się, że i ona może przybrać katastrofalne rozmiary.

Epidemia grypy, nazwanej później hiszpanką, rozpoczęła się wiosną 1918 r. w USA. Do Europy sprowadzili ją amerykańscy żołnierze. Jako że główne ich transporty docierały do portów Francji, kraj ten stał się wylęgarnią śmiertelnej zarazy. Początkowo sądzono, że przyszła z Hiszpanii, stąd jej nazwa. Przez pierwsze miesiące nie wolno było o niej informować. Tylko na neutralnym Półwyspie Iberyjskim prasy nie ograniczała wojskowa cenzura i dziennikarze bez skrępowania pisali o zarazie.

<!** reklama>Gdy grypa dotarła na Kujawy i Pomorze, była uważana za niegroźną przypadłość. Lekarze sugerowali kurację herbatkami napotnymi i... środkami przeczyszczającymi. Strach pojawił się dopiero wtedy, kiedy zaczęły umierać całe rodziny.

<!** Image 3 align=left alt="Image 120201" sub="Największe rozmiary epidemia grypy hiszpanki przybrała jesienią 1918 r. wśród żołnierzy na froncie w zachodniej Europie. Organizowano pośpiesznie lazarety.">Za Wilusia tylko się siusia

W pierwszym tygodniu września 1918 r. w Bydgoszczy zanotowano 15 zgonów. Już wówczas pojawiły się w prasie nekrologi ludzi młodych. Jeszcze nie zdawano sobie sprawy, że są to pierwsze ofiary grypy.

Jeszcze 24 września bardziej przejmowano się możliwą wówczas epidemią tyfusu plamistego. „Aby temu zapobiec - apelowano - należy wszystkich jeńców cywilnych poddać rewizyi lekarskiej i obserwacyi lekarza podczas trzech tygodni”. Pisano także wówczas o cholerze azjatyckiej - aż 15 przypadków w Berlinie.

Mieszkańcy regionu martwili się też malejącymi przydziałami na kartki żywnościowe. Dolegliwości czterech lat wojny dawały się we znaki, coraz częściej głód i nędza zaglądały do domów mieszkańców. Powstało wówczas porzekadło: „Za króla Sasa popuszczaliśmy pasa, a za Wilusia tylko się siusia”.

Dopiero w pierwszych dniach października na łamach pomorskiej prasy pojawiły się pierwsze informacje o epidemii. Na razie dotyczyły one odległych rejonów.

<!** Image 4 align=right alt="Image 120201" sub="Na bydgoskim dworcu kolejowym kobiety pełniły specjalną służbę, opiekowały się rannymi i chorymi żołnierzami. ">„Hanower, Berlin. Szerzy się influenza hiszpańska, na którą zapadają tak cywile jak i wojskowi”.

„W nadreńsko-westfalskim okręgu przemysłowym grypa szerzy się bardzo gwałtownie. Wszędzie szkoły zamknięte. Zaraza przybiera na rozmiarach, notuje się szereg ciężkich przypadków, kończących się śmiercią. Do zapalenia płuc dochodzi puchnięcie nerek i krwotoki. W Strasburgu zamknięte są wszystkie szkoły, teatry i kinematografy. Na Śląsku zaraza szerzy się i na wsi. Po majątkach chorują prawie wszyscy. W Monachium zdarzają się 3-4 wypadki śmierci na tydzień”.

„Poznań. Grypa hiszpańska szerzy się w straszny sposób, a ponieważ do niej przyłącza się zwykle zapalenie płuc, przeto i wiele wypadków śmierci notowano”.

Blisko, coraz bliżej

3 października 1918 r. na łamach „Dziennika Bydgoskiego” odnotowano dramatyczną historię rodziny Kruczkowskich ze Świecia n. Wisłą. Gdy zachorowała Leokadia, jej matka przyjechała z Chełmna doglądać córki. Niebawem obydwie zmarły. Wkrótce w ich ślady poszli dalsi członkowie rodziny.

Wieści o epidemii schodziły jednak na dalszy plan. W tych dniach decydowały się wszak losy wskrzeszenia państwa polskiego. Na początku października szeroko komentowano oświadczenie Rady Regencyjnej z 7.10., proklamujące niepodległość Polski.

Tymczasem influenza rozprzestrzeniała się coraz bardziej.

„9 października, Toruń. Grasuje tu znowu bardzo silna grypa hiszpańska i zabiera spośród tych, którzy na nią zapadają, liczne ofiary”.

<!** Image 5 align=left alt="Image 120201" sub="Uczniowie wykorzystywali „labę” szkolną w czasie hiszpanki. Na zdjęciu - nad Brdą. / Fot. „Bydgoszcz. Okruchy miasta”">Dwa dni później podobne wieści doszły z Koronowa: „I u nas coraz więcej szerzy się choroba hiszpańska. W wielu domach leżą na nią całe rodziny. Zaszło też kilka wypadków śmiertelnych”.

„14.10., Pelplin. Choroba hiszpańska rozszerzyła się tu w całej okolicy i zabiera liczne ofiary. W Klonówce 4, w Brenslad 5 w tygodniu. Choroba ta opóźni bardzo zbiór kartofli i cukrówki”.

I rzeczywiście, marne i tak zbiory ziemiopłodów zostały tej jesieni dodatkowo zmarnowane przez brak rąk do pracy.

Na fali przerażenia epidemią zorganizowano pośpiesznie kurs dla tzw. pielęgniarek ludowych, powołując się na fakt, że Niemcy dawno już to zrobili. Kurs miał trwać 9 miesięcy i odbywać się w najlepszych poznańskich klinikach. Kandydatki kuszono obietnicami, że jako pielęgniarki otrzymywać będą pensje na poziomie nauczycielek szkół państwowych.

Gazeta zagrypiona

W połowie października z powodu grypy... mocno ograniczył swoją objętość „Dziennik Bydgoski”. Wytłumaczono to taką oto informacją: „Grypa hiszpańska szerzy się coraz więcej w mieście naszem. Z powodu zachorowania większej części naszego personelu nie jesteśmy w stanie gazetę w części redakcyjnej zupełnie wykończyć. Prosimy zatem o wyrozumienie”.

W tym samym czasie w Pile na hiszpankę zachorowało 150 członków miejskiej kasy chorych, w ciągu jednego dnia musiała ona wypłacić astronomiczną jak na tamte czasy kwotę 6 tysięcy marek!

W początkach października młodzież szkolna miała wzorem szkół niemieckich dni wolne od nauki, co wiązało się z tradycyjną pomocą w wykopkach ziemniaków. Do szkół już nie wróciła. Zarządzono bowiem przerwę do końca miesiąca.

<!** Image 6 align=right alt="Image 120201" sub="Szpital w okresie pandemii grypy w Bydgoszczy znajdował się w obecnym budynku muzeum, przy ul. Gdańskiej 4 / Fot. „Historia Bydgoszczy”">Jak się później okazało, był to szczytowy okres epidemii. 17.10. prasa pomorska informowała: „Grypa szaleje w sposób zastraszający. Na jednego lekarza przypada każdego dnia około 50 wizyt u chorych. Liczne są przypadki śmiertelne”. W Koronowie wakacje jesienne dla szkół wyższych przedłużono do 29.10., dla szkół ludowych - do 4.11.

Tymczasem sytuacja polityczna stawała się coraz bardziej gorąca. Na czołówkach gazet pojawił się apel Ignacego Daszyńskiego o zwolnienie z więzienia w Magdeburgu Józefa Piłsudskiego. Pisano o masowych egzekucjach w Rosji, doniesieniach z frontu zachodniego, nocie prezydenta Wilsona.

Dopiero w drugiej połowie października uznano, że sytuacja jest poważna, pojawiły się porady, jak walczyć z grypą, która „grasuje w dalszym ciągu i zabiera dużo ofiar”.

„Nie należy jej lekceważyć, lecz po zapadnięciu na te nieszczęsne choróbsko pozostać w łóżku aż do zupełnego wyzdrowienia, gdyż łatwo następuje recydywa, czyli poważne zachorzenie”.

Zalecano wezwanie pomocy lekarskiej, a w lżejszych przypadkach... przeczyszczenie (np. przez picie naparu z liści senesowych lub ziółek francuskich) lub wypocenie się. Podobno sprzyjać wyzdrowieniu miało też picie mleka.

Zabrakło księży i grabarzy

Tymczasem choroba paraliżowała coraz bardziej codzienne życie. Zapadali na nią księża, aptekarze, listonosze. Jak obliczono, na grypę zapadło około 45 tysięcy urzędników kolei prusko-heskiej, co spowodowało ograniczenie ruchu pociągów. W Brodnicy księża i grabarze nigdy wcześniej nie mieli tyle pracy. W Gdańsku umierało tak wielu ludzi, że trudno było o karawany i ludzi do niesienia trumien.

W gazetach zaczęły pojawiać się reklamy „cudownych proszków”, chroniących przed konsekwencjami grypy. W odpowiedzi lekarze radzili być powściągliwym w braniu aspiryny, zalecali ciepłe bańki i herbatki bzowe na poty.

Tymczasem Rada Miasta Bydgoszczy na swym posiedzeniu stanowczo zaprotestowała przeciwko planom przyłączenia miasta do Polski: „Uważamy za rzecz nie do pomyślenia, aby przez niemiecką kolonizację otwarte i przez niemiecką kulturę rozkwitłe, w charakterze swym na wskroś niemieckie kresy wschodnie mogły być oderwane od macierzy”.

Jak nigdy wcześniej prasowe nekrologi zdominowali ludzie młodzi: Apolonia Wolińska lat 30, Janina Dammowa lat 26 z Koronowa „po krótkich ciężkich cierpieniach”, Stanisław Wycikowski lat 25, Stanisław Junczewski 22, Zdzisław Szulc z Bydgoszczy lat 25, Aleksander Niemczyk z Torunia - 22.

23.10. w Nakle wprowadzono policyjny zakaz zgromadzeń, z tego powodu odwołano oczekiwane od dawna przedstawienie teatru amatorskiego „Obrona Trembowli”.

26 października pojawiła się wreszcie krzepiąca informacja: „Choroba hiszpańska w Bydgoszczy powoli ustaje. Liczba zgłoszeń w kasie chorych spadła do około 25 dziennie”. Na wszelki wypadek młodzieży szkolnej zafundowano jeszcze dni wolne do 4 listopada. Dwa dni później jednak ograniczono przyjmowanie paczek pocztowych - brakowało obsługi.

28.10.1918 r. w Krakowie posłowie polscy do parlamentu austriackiego powołali Polską Komisję Likwidacyjną, która dwa dni później przejęła władzę w Galicji.

„Środka na wyleczenie nie ma”

Dopiero 4 listopada głos zabrała funkcjonująca przy Radzie Regencyjnej Komisya dla Zdrowia Publicznego. W jej obszernym komunikacie wyjaśniano szczegółowo, czym jest grypa, w jaki sposób się szerzy. Wcześniejszą śmiertelność z powodu grypy na ziemiach polskich oceniano na 0,1 do 0,8 proc., obecnie miała przekroczyć jeden procent chorych.

„Środka na wyleczenie nie ma - konkludowano w publikacji - surowica nie skutkuje”. Zalecano płukać często usta i gardło, pić napotne herbatki, mleko i wodę mineralną w dużych ilościach, nie ulegać modzie na „babcine” środki, lecz w przypadku silniejszych objawów szukać pomocy lekarskiej. Unikać zebrań, po powrocie do domu myć ręce i płukać usta. „Poza temi wskazówkami innych środków ochronnych przeciw influency nie znamy i też ich pewnie nie poznamy”.

W nocy z 6 na 7 listopada w zajętym kilka dni wcześniej Lublinie powołano Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej, którego premierem został Ignacy Daszyński. Zaapelował on o powszechne wybory i zwołanie już na grudzień Sejmu do Warszawy.

Dwa dni później miała miejsce rewolta zarówno w bydgoskim, jak i toruńskim garnizonie wojsk niemieckich, wrzenie ogarnęło całe Pomorze. Wiece wyborcze do polskich rad ludowych i nadzieje na przyłączenie naszego regionu do powstającego właśnie państwa polskiego zepchnęły informacje o wygasającej powoli epidemii w głęboki cień.

W styczniu 1919 roku pojawiały się już tylko pojedyncze nekrologi ludzi młodych. Epidemię zaczęto traktować jako rzecz minioną. W tym czasie zmarł na grypę jedyny syn wielkiego bydgoskiego działacza narodowego i społecznego, Melchiora Wierzbickiego, Janusz.

Hiszpanka na Kujawy i Pomorze wróciła raz jeszcze wczesną wiosną 1919 roku, ale miała już znacznie łagodniejszy przebieg.

Fakty

Największe epidemie grypy

Koniec XVI wieku - pandemia obejmująca Europę, Azję i Afrykę.

Lata 1729-1730 - kolejna pandemia, która tym razem przedostała się też do Ameryki; w listopadzie 1729 roku zanotowano pojawienie się grypy w Polsce.

Lata 1781-1782 - pandemia na niespotykaną wcześniej skalę rozpoczęła się w Chinach.

Lata 1889-1891 - kolejna pandemia.

Najbardziej zjadliwa grypa pojawiła się po I wojnie światowej i pochodziła od ptaków. Był to szczep H1N1, który wywołał pandemię choroby nazwanej hiszpanką. W latach 1918–1919 przez świat przetoczyły się jej 3 fale. Ocenia się, że wywołała ponad 500 mln zachorowań i pochłonęła 50-100 mln ofiar, dużo więcej niż I wojna światowa.

Śmierć ofiar hiszpanki była w większości spowodowana wirusowym krwotocznym zapaleniem płuc, które zabijało w ciągu kilku pierwszych dni choroby. Gdy pacjent przeżył pierwszą krytyczną fazę choroby, często przyczyną zgonu było bakteryjne zapalenie płuc. Nietypową cechą tej pandemii był odwrócony profil wiekowy jej ofiar. Umierali ludzie młodzi i w średnim wieku (20-40 lat), podczas gdy zwykle na grypę umierają dzieci, osoby starsze i z osłabioną odpornością.

Mniej groźne epidemie grypy zanotowano na świecie jeszcze pod koniec lat 50. (grypa azjatycka, około miliona zgonów) oraz 10 lat później (grypa hongkong).

Od lat 80. szczepienia przeciw grypie oraz zwiększenie odporności spowodowały, że choroba przestała praktycznie stanowić śmiertelne zagrożenie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Nie będzie procesu w sprawie morderstwa przy Babiej Wsi. Postępowanie umorzone

Nie będzie procesu w sprawie morderstwa przy Babiej Wsi. Postępowanie umorzone

W Bydgoszczy powstanie klasa dyplomatyczna. Ambasador Węgier spotkał się z młodzieżą

W Bydgoszczy powstanie klasa dyplomatyczna. Ambasador Węgier spotkał się z młodzieżą

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski