Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruszka sobie stoi. Nikt nie przejedzie

Redakcja
Tak wyglądała ulica  Ks. Skorupki  na Górzyskowie w godzinach przedpołudniowych w miniony czwartek. Chodnik zastawiony, pas zablokowany
Tak wyglądała ulica Ks. Skorupki na Górzyskowie w godzinach przedpołudniowych w miniony czwartek. Chodnik zastawiony, pas zablokowany Dariusz Bloch
Mieszkańcy Górzyskowa i tamtejsza Rada Osiedla od pół roku walczą z uciążliwą budową. Dopiero po naszej interwencji sprawy nabrały tempa.

[break]
To trwa już pół roku, jak mówią mieszkańcy bydgoskiego Górzyskowa i przewidują, że potrwa jeszcze długo. Używają mocnych słów na wyrażenie swojej frustracji i bezsilności. „Gehenna” to najłagodniejsze z określeń. Ze swoim problemem zwrócili się do redakcji „Expressu Bydgoskiego”.

Chodzi o sytuację, która ma miejsce na ulicy ks. Skorupki, na wysokości nr 96. Odkąd rozpoczęła się tam budowa bloków, prowadzona przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Komunalni”, ważna dla osiedla ulica praktycznie została zablokowana. Po pierwsze, przez samochody robotników pracujących na budowie, które są zostawiane na chodniku, uniemożliwiając przejście.

Po drugie, przez betoniarki, dźwigi, ciężarówki z różnego rodzaju sprzętem i materiałem budowlanym. Samochody obsługujące budowę, nie mogąc stanąć na czas rozładunku na chodniku, ponieważ jest on już zajęty przez prywatne auta budowlańców, zatrzymują się na ulicy i blokują na kilkadziesiąt minut, a czasem kilka godzin jeden pas ruchu. Problem mają też kierowcy autobusów MZK. Nie chcąc czekać w korku, przeciskają się, rozjeżdżają wyremontowany niedawno chodnik po stronie nieparzystej.

Ruch wokół budowy jest czymś normalnym i zrozumiałym, problem jednak w tym, że uliczka jest wąska, a jednocześnie bardzo uczęszczana przez mieszkańców Górzyskowa. Jak sami mówią, najgorzej jest rano, pomiędzy godzinami szóstą i ósmą.

- Rano jest istny kociokwik. To najgorszy moment w ciągu dnia. Śpieszymy się do pracy, odwozimy dzieci do szkół i przedszkoli, a tutaj całkowita blokada ulicy. Jesteśmy po prostu odcięci od świata - mówią podenerwowani mieszkańcy osiedla. Nerwowość można zrozumieć, ponieważ sytuacja ta ciągnie się od kilku miesięcy i mimo interwencji oraz próśb, pracujący na budowie i inwestor wydają się być niewzruszeni. Niczego nie uczą ich także blokady na kołach, pouczenia oraz mandaty nakładane przez bydgoską Straż Miejską, która od 8 grudnia kontroluje to miejsce regularnie, właśnie ze względu na uciążliwość budowy. Bezradność jak dotąd pokazywał w tej sprawie także Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Jak sprawdziliśmy, inwestor nie wykupił w ZDMiKP zajęcia pasa drogowego na czas budowy bloków. Gdyby to zrobił, problem częściowo przynajmniej zostałby rozwiązany. Odcinek zostałby oznakowany, można by także wytyczyć objazd.

- Osobiście próbowałem porozmawiać z budowlańcami. Prosiłem ich, żeby zostawiali swoje samochody na pustym praktycznie parkingu przy ulicy Żwirki i Wigury. To zaledwie pięćdziesiąt metrów stąd. Ale nie. Oni muszą widzieć swoje pojazdy z budowy. Szczerze mówiąc, to wcale nie chcieli ze mną rozmawiać. Zostałem skwitowany machnięciem ręki - opowiada Marek Grabowicz, pełniący obowiązki przewodniczącego Rady Osiedla Górzyskowo.

Nie udało nam się przed świętami porozmawiać z zarządem SM „Komunalni”. Prezesów nie było w pracy, nieuchwytni pozostawali także pracownicy wydziału inwestycji.

Dodzwoniliśmy się za to do wydziału zarządzania pasem drogowym w ZDMiKP. Po rozmowie z naszym reporterem na ulicę ks. Skorupki w trybie ekspresowym wysłano kontrolę. W pełni potwierdziły się sygnały od mieszkańców osiedla, wyszły na jaw też inne kwestie.

- Ogrodzenie pozostawia wiele do życzenia. Chodnik jest zanieczyszczony materiałami budowlanymi. Będziemy energicznie interweniować, prosząc o pomoc Straż Miejską i policję. Mieszkańcy nie mogą odczuwać obecności budowy w taki sposób - powiedział nam Andrzej Kuś z Zarządu Dróg.

Od autora: Pełna obojętność

Rozumiem mieszkańców Górzyskowa, że scyzoryk im się w kieszeni otwiera, gdy myślą o budowie, która od paru ładnych miesięcy utrudnia im normalne życie. Nie pojmuję natomiast zachowania inwestora ani kierującego budową. Prośby, interwencje, nawet mandaty, a oni nic. Pełen spokój, całkowita obojętność. Obudzicie się Państwo dopiero wtedy, gdy zaczną się na Was sypać poważne kary finansowe? To jest, według Was, najlepsze rozwiązanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!