Nieważne, że jest spory opór społeczny wobec tego pomysłu. Nieważne, że rodzice są tym przerażeni. Nauczyciele zresztą też. A dzieci najbardziej. Nieistotne nawet to, że polska szkoła ma pilniejsze wydatki i ważniejsze rzeczy do zreformowania w przestarzałym systemie oświatowym.
Taka wola polityczna rządzącej koalicji PO-PSL i koniec. I kiedy kilkuset polityków podnosi rączkę za lub przeciw ustawie, bo tak się umówili, to nikt nie ma nic do gadania. Społeczeństwo nie ma wtedy głosu. Demokracja nie ma głosu.
PRZECZYTAJ:Sześciolatki nie idą do szkoły, to nauczyciele pójdą na zieloną trawkę
Dlaczego jestem tak rozgoryczony? Bo raz taką woltę można wytrzymać. Żyjemy dalej.
Ale nie, byłoby za dobrze. Demokracja w Polsce to dziwoląg w rękach dziwnych ludzików zwanych politykami. Teraz, jako PiS, wyganiają sześciolatki z pierwszych klas i znowu nie mamy nic do powiedzenia.