https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Giertycha chęć szczera

Jarosław Reszka
Matura jest złem, bo podczas niej w krótkim, liczonym w godzinach czasie trzeba udowodnić, że nie przespało się w szkolnej ławie ostatnich trzech lat. O powodzeniu decyduje nie tylko inteligencja, wiedza i pracowitość, lecz także łut szczęścia, odporność nerwowa, samopoczucie w dniu wielkiej próby.

<!** Image 1 align=left alt="Image 28647" >Matura jest złem, bo podczas niej w krótkim, liczonym w godzinach czasie trzeba udowodnić, że nie przespało się w szkolnej ławie ostatnich trzech lat. O powodzeniu decyduje nie tylko inteligencja, wiedza i pracowitość, lecz także łut szczęścia, odporność nerwowa, samopoczucie w dniu wielkiej próby. Ale taki jest psi urok każdego egzaminu.

Egzamin dojrzałości przeżywały pokolenia i chociaż niektórym abiturientom zdarzyło się zanucić „Znów za rok matura”, nikomu chyba nie przychodziło do głowy, by z tego powodu pisać petycje do ministra, premiera czy pierwszego sekretarza z wnioskiem o uznanie oblanego egzaminu za zdany.

<!** reklama right>Ministra Giertycha też nikt o to nie molestował. Sam wpadł na pomysł, by sprawić nieoczekiwany podarunek 50 tysiącom nieszczęśników. Myślę, że zaskarbił tym sobie ich wdzięczność, i to bez narażania budżetu państwa na duże wydatki. Łatwiej przecież zmienić wyniki matury niż na przykład spełnić zapowiedzi znaczącej podwyżki płac nauczycieli czy sensownej reformy programów nauczania. Gest ten świadczy również o szczerej chęci ministra zdobycia sympatii środowiska, nad którym sprawuje pieczę. Tyle że w tych staraniach przypomina mi panienkę, która za wszelką cenę pragnie się podobać i z tego powodu wymyśla różne głupstwa, które przynoszą skutek przeciwny do wymarzonego. Decyzją o zmianie wyników matury minister naraził się nauczycielom, środowisku akademickiemu, ale pewnie także większości maturzystów, którzy egzamin zdali bez Giertychowej podpórki. Naraził się wreszcie wszystkim ludziom, którzy szanują prawo i zgadzają się z jego podstawowym założeniem, że przepisów nie zmienia się po fakcie.

Zastanawiające jest też to, że autorski pomysł ministra edukacji nie wywołał natychmiastowej i zdecydowanej reakcji jego szefa - premiera. Czyżby także on uważał, że państwo prawa można zbudować z gumy?

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski