I nie myślę tu wcale o trójkolorowej, bezproduktywnej z punktu widzenia podtrzymania gatunku, miłości, lecz o zasadzie trójpodziału władzy, rewolucji itd itp. Poza tym Francuzi to ginący gatunek europejskich megalomanów jedzących ślimaki i żaby za pomocą zmodyfikowanych na liberalną modłę dumnych polskich widelców, poza tym to kraj aborcjonistek, imigrantów i nieznośnego dla prawdziwego katolika rozdziału Kościoła od państwa, czyli, jak przeczytałem w wielu prawicowych komentarzach podczas wyborczego starcia o fotel prezydenta republiki, niegdyś ukochana córa Kościoła to obecnie „syf, kiła i mogiła”.
Śledząc prawostronny ruch komentatorski, przekonałem się wnet, za sprawą naszych patriotów, iż tylko Marine Le Pen może uratować Francję. Cała patriotyczna Polska trzymała więc zaciśnięte kciuki za francuską nacjonalistką. Zachodziłem w głowę, czym blond nacjonalistka tak ujęła naszych naszych prawaków.
(...) wyobraźmy sobie że Marine Le Pen nie startowała we Francji, ale w Polsce i wygrywa z Jarosławem Kaczyńskim. Jakie są jej pierwsze kroki?
Nieoczekiwanie przyszedł mi z pomocą znajomy z Facebooka, mieszkający we Francji dziennikarz Jean Meretik. Jego opinię przed drugą turą wyborów, w której zmierzy się Emmanuele Macron i Marine Le Pen dedykuję wszystkim stojącym murem za liderką Frontu Narodowego. „Ponieważ wszyscy się wypowiadają o wyborach we Francji, to ja zaproponuję taką małą political fiction: wyobraźmy sobie że Marine Le Pen nie startowała we Francji, ale w Polsce i wygrywa z Jarosławem Kaczyńskim. Jakie są jej pierwsze kroki? Na początek wyrzuca krzyż z Sejmu i zabrania jakichkolwiek symboli religijnych w miejscach publicznych. Co do polityki zagranicznej, nie ma problemu z walutą, polska nie należy do strefy euro, jest już jedną nogą poza Unią i nie ma konieczności natychmiastowego wychodzenia, dopóki Polska więcej dostaje, niż wpłaca. Imigrantów nadal nie przyjmujemy, czyli tu nic się nie zmienia. Za to wprowadzamy związki partnerskie, in vitro. Aborcja jest dozwolona. Zabronione są anglicyzmy, gdy istnieją polskie odpowiedniki. Nie wolno zmieniać nazw ulic i miejsc publicznych, jeżeli noszą imiona ludzi należących do polskiej historii, niezależnie od tego po której stronie stali, pomniki można stawiać komuś 50 lat po śmierci, itd. Wystarczy?” Jeśli tego chcesz prawico, to masz moje zdecydowanie lewackie poparcie.
INFO Z POLSKI odc. 32 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (21-27. kwietnia 2017)