Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firma odbierająca odpady medyczne wystawiała tylko potwierdzenia odbioru. O kwit z utylizacji nikt nie pytał

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Tony niebezpiecznych śmieci w Szczuplinkach pod Wąbrzeźnem odkryto pod koniec listopada. Teraz na jaw wychodzi, jak powstało największe nielegalne wysypisko odpadów medycznych w kraju.

<!** Image 3 align=none alt="Image 203719" sub="Dom, którego właściciel składował odpady Fot. Adam Zakrzewski">

Tony niebezpiecznych śmieci w Szczuplinkach pod Wąbrzeźnem odkryto pod koniec listopada. Teraz na jaw wychodzi, jak powstało największe nielegalne wysypisko odpadów medycznych w kraju.

Stoi za tym firma „Sanitas”, która odpady odbierała i tam je wywoziła. Na liście „dostawców” niebezpiecznych materiałów, jak przekazuje wąbrzeska prokuratura, są m.in. publiczny ośrodek zdrowia w Zelgnie, Dom Pomocy Społecznej w Browinie i szpital spod Torunia.

<!** reklama>

- W myśl przepisów każda placówka, która oddaje takie niebezpieczne odpady, winna dostać potwierdzenie, że zostały one faktycznie poddane utylizacji - podkreśla prokurator Janusz Biewald.

Nie wszyscy jednak traktują ten obowiązek poważnie. Przychodnią w Zelgnie kieruje Jarosław Pikus, radny powiatu toruńskiego. Przyznaje, że umowę z Jarosławem D., właścicielem „Sanitasu”, zawarł dziesięć lat temu. Przedsiębiorca miał od niego odbierać niebezpieczne odpady i wywozić do spalarni.

- Odbierał i na to mam potwierdzenia. Wiem, że powinienem mieć dowody na zutylizowanie odpadów. Nie mam ich, bo ufałem „Sanitasowi” - twierdzi Jarosław Pikus. - Zresztą umowa była sukcesywnie aneksowana. A Jarosława D. nie poznałem. Zna go moja pielęgniarka. Ja przez dziesięć lat widziałem go może raz.

Skażone odpady oddawał też „Sanitasowi” Dom Pomocy Społecznej w Browinie. Te śmieci również zamiast zostać spalone wylądowały na polu rolnika Mariana K. w Szczuplinkach.

Z Anną Woźniak-Margol, dyrektorką DPS w Browinie nie udało nam się porozmawiać, bo nie było jej w pracy. W placówce potwierdzono nam jednak, że pożegnali „Sanitas” i już współpracują z innym odbiorcą odpadów.

Nazwę szpitala podaną nam przez prokuraturę upublicznimy po kontakcie z jego prezesem.

To jeszcze nie koniec listy placówek, w których nie interesowano się, gdzie lądują najniebezpieczniejsze produkowane przez nie śmieci.

- Do składania zeznań wzywani są przedstawiciele kolejnych podmiotów - zaznacza Kazimierz Warnel, szef wąbrzeskiej prokuratury.

Dodajmy, że równolegle kontrole w nich przeprowadza Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Jarosławowi D. i rolnikowi Marianowi K. grozi do 5 lat wiezienia. A placówkom medycznym? Kary finansowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!