https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Niepokorni walczy o przetrwanie

Katarzyna Idczak
Impreza stała się kością niezgody między prezydentem a jego pełnomocnikiem ds. kultury, organizatorami oraz miejską spółką ProNatura.

Impreza stała się kością niezgody między prezydentem a jego pełnomocnikiem ds. kultury, organizatorami oraz miejską spółką ProNatura.

Festiwal Niepokorni miał stworzyć nową jakość w Bydgoszczy łącząc jednocześnie kilka dziedzin - muzykę, literaturę, film i fotografię. Za sprawą takich gwiazd jak Bob Geldof, Tomek Lipiński, Cool Kids Of Death, Krzysztof Miller, Wally Pfister (tegoroczny laureat Oskara za zdjęcia do filmu „Incepcja”) i Zbigniew Hołdys (w roli prowadzącego) mógł rozsławić nasze miasto w całej Europie.

W poniedziałek jednak dowiedzieliśmy się, że prezydent Rafał Bruski przerywa współpracę z organizatorami. Przypomnijmy, że budżet miasta miał pokryć 70 proc. kosztów - czyli wydać blisko 900 tys. zł na Niepokornych. Wczoraj na konferencji prasowej prezydent potwierdził, że czarę goryczy przelała informacja o tym, że jednym ze sponsorów festiwalu miała być miejska spółka - ProNatura. Ale jak się okazuje, wcześniej było więcej wątpliwości.

<!** reklama>- Czułem się bardziej jak rozgrywany a nie rozgrywający, a uważam, że przy tak dużych środkach, jakie miasto miało zaangażować, to było niedopuszczalne. Kilka razy stawiano mnie przed faktem dokonanym - komentował Rafał Bruski - Kiedy kilka miesięcy przedstawiono mi koncepcję festiwalu, myślałem, że jej autorem jest Marzena Matowska, moja pełnomocnik do spraw kultury. Później okazało się, że to pomysł Janusza Hetmana i Rafała Rykowskiego, a pan Rykowski złożył w urzędzie patentowym wniosek, który zapewniał mu prawa do nazwy festiwalu.

Choć organizatorzy zapewniają, że Niepokorni miał być tylko bydgoski, z patentem w ręce w razie ewentualnych nieporozumień w przyszłości mogliby przenieść go do innego miasta. Tegoroczna inwestycja Bydgoszczy przepadłaby.

Prezydent wspomniał, że podczas wstępnych rozmów mówiło się tylko o treści artystycznej. Kwestie prawno-finansowe rozgrywały się poza nim. - Największą niespodzianką było dla mnie to, że dopiero po 2, 5 tygodnia od uruchomienia przetargu dowiedziałem się o nim. Wtedy zacząłem przeglądać dokumenty i projekt umowy, na widok którego włosy stanęły mi na głowie. Miasto miało jak najszybciej wpłacić zaliczkę na honoraria gwiazd w wysokości ok. 300 tys. zł! - mówi prezydent.

Przekazywanie zaliczek przez miasto jest niemożliwe, bo jest to niezgodne z uchwałą o finansach publicznych.

W całym zamieszaniu odrębny wątek stanowi umowa patronacka z ProNaturą. Prezydent Bruski zawsze stał na stanowisku, że spółka miejska nie może angażować się w tego rodzaju przedsięwzięcia. Mimo to Marzena Matowska wnioskowała o taką współpracę. W piśmie do zarządu firmy zapewniała, że miasto jest partnerem Rafała Rykowskiego. - Nigdy nie chciałam wywierać takich nacisków. Wydawało mi się, że patronat ProNatury to świetny pomysł, tym bardziej że, jak rozmawialiśmy z prezesem Bordewiczem, można było w ten sposób wypromować fundusze unijne - komentuje Marzena Matowska.

Przedstawiciele ProNatury tłumaczą, że jako spółka działająca na wolnym rynku powinni inwestować w promocję. Byli przekonani, że skoro w negocjacje zaangażowany był pełnomocnik prezydenta ds. kultury, to Rafał Bruski wyrazi na to zgodę. - Nie chcemy działać wbrew woli właściciela, którym jest Urząd Miasta. Podobnie jak prezydent, czujemy się wprowadzeni w błąd i oczekujemy natychmiastowych wyjaśnień organizatora - wyjaśnia Marcin Janczylik, rzecznik prasowy ProNatury.

Na wczorajszą konferencję w ratuszu prezydent Bruski nie zaprosił żadnej ze stron. Można się więc spodziewać, że osobiście będzie chciał rozmawiać i wyciągnąć konsekwencje w stosunku do Marzeny Matowskiej i zarządu ProNatury. - Pani pełnomocnik na pewno w moim imieniu koordynowała to wszystko. Zawiodła między nami komunikacja. Zbyt rzadko informowała mnie o tym, w jakim kierunku podejmowała działania. Czy straci pracę? Muszę porozmawiać z panią Matowską - mówi Rafał Bruski.

Nie wyklucza, że do rozmów o festiwalu wróci. Stawia jednak warunki - patent na Niepokornych będzie należał do Bydgoszczy, organizatorzy zerwą umowę z ProNaturą i sami zapewnią fundusze na zaliczki.

- Gros z tych warunków już zostało spełnione. Złożyłem już prezydentowi pisemną wolę przekazania miastu praw autorskich i patentu. W każdej chwili możemy zerwać umowę z ProNaturą, a nawiązanie współpracy z firmami i agencjami reklamowymi umożliwi nam zgromadzenie funduszy na zaliczki - mówi Rafał Rykowski, pomysłodawca i współorganizator Festiwalu Niepokorni. - Z radością przyjęliśmy dalszą wolę podjęcia rozmów i proponujemy, aby negocjatorem został Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Festiwal Niepokorni walczy o przetrwanie
e
enigma
Działalność p. Rykowskiego w telewizji również należałoby prześwietlić. Biorąc pod uwagę niski poziom jego projektów nie zasługuje on na tak wysokie honorarium.
J
Jaco
To nie pierwszy przekręt p. Rykowskiego. Niespłacone zobowiązania to jego specjalność.
A
Aga
Ten festiwal trzeba uratować! To wielka szansa dla Bydgoszczy. Dużo większa niż hity na czasie, czy ARTPOP. I zdymisjonować Matowską, która tylko jątrzy. Jak pełnomocnikiem prezydenta może być ktoś, kto robi coś za jego plecami???
a
antyanty
i nowy prezes powie za chwilę...OSZCZĘDZIŁEM 900tys złotych hurrra!!!!
wsadzę je do skarpety i będę dalej oszczędzać !!!!
...a taka fajna imprezka się szykowała
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski