Zobacz wideo: Budowa nowego kampusu Akademii Muzycznej może się rozpocząć

Wielokrotnie pisaliśmy o budzących sprzeciw dużej części bydgoszczan planach wobec budowy spalarni odpadów niebezpiecznych. Ma powstać na terenie dawnych Zakładów Chemicznych Zachem w linii prostej oddalonej zaledwie około kilometra od najbliższych zabudowań osiedla Kapuściska. Instalacja jest projektowana na roczne spalanie 28 tysięcy ton niebezpiecznych odpadów - starych lakierów, farb, gumy, odpadów medycznych itd. Ma być drugą w tym miejscu spalarnią firmy Eneris. Ta istniejąca od wielu lat jest jednak o wiele mniejsza.
Zaskakująca odmowa prezydenta Bydgoszczy
Społeczna batalia przeciwników batalii trwała od miesięcy. Ostateczna zgoda na jej budowę leżała w rękach Rafała Bruskiego, prezydenta Bydgoszczy, który wydaje decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji. Wcześniej prezydent twierdził, że jeżeli inwestor spełnia wszelkie wymogi prawne, zgody na budowę nie można odmówić. Ostatecznie ku zaskoczeniu wielu osób podczas ubiegłorocznej sesji Rady Miasta Bydgoszczy prezydent ogłosił, że spalarnia... nie powstanie. Wcześniej pozytywne opinie o inwestycji wydały Wody Polskie, sanepid oraz marszałek województwa.
Powodem odmowy jest niezgodność z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. - Stanowisko MPU w tej sprawie od początku było jednoznaczne, że nie można stwierdzić zgodności planowanego zamierzenia z obowiązującym planem miejscowym - podkreśla Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.
Decyzja to dopiero początek
Ustna deklaracja prezydenta Bruskiego z sesji to nie wszystko - strony postępowania musiały dostać pisemną decyzję, a to i tak dopiero początek drogi do ostatecznego rozstrzygnięcia.
Pisemna wersja już jest. Dostało ją, m.in., Towarzystwo na rzecz Ziemi z Oświęcimia, które sprzeciwiało się spalarni w Bydgoszczy. Towarzystwo nie kryje radości, pisząc na Facebooku: - Czerwone światło dla spalarni odpadów w Bydgoszczy.
Jak się dowiadujemy, podstawą odmowy jest niezgodność ze szczegółowymi ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - zasadami ochrony środowiska, przyrody i krajobrazu kulturowego. W planie obowiązuje bowiem:
- zasada stosowania nowoczesnych technologii, charakteryzujących się niskimi uciążliwościami dla środowiska;
- zakaz lokalizacji funkcji powodujących uciążliwości dla osiedli mieszkaniowych, znajdujących się w sąsiedztwie planu;
- zasada ograniczania ryzyka wystąpienia poważnych awarii oraz ich skutków dla ludzi i środowiska, zgodnie z przepisami odrębnymi.
Towarzystwo zwraca jednak uwagę, że decyzja prezydenta Bydgoszczy wciąż nie jest prawomocna.
Eneris analizuje uzasadnienie pod względem prawnym
Spółka Eneris pisemną decyzję wraz z uzasadnieniem też już dostała, co potwierdza Janusz M. Kamiński, pełnomocnik Zarządu ds. komunikacji Eneris. - Jest ona w tej chwili analizowana pod kątem merytorycznym oraz prawnym - informuje. - Dalsze kroki uzależniamy od wniosków, do których dojdziemy po analizie.
W podobnych przypadkach zwykle oznacza to przygotowania do zaskarżenia decyzji.
- Podtrzymujemy nasze dotychczasowe stanowisko, że dokumentacja oraz plany inwestycyjne są przygotowane zgodnie ze wszystkimi wymogami, które potwierdzały kolejne decyzje wydane przez upoważnione do ich oceny instytucje. W naszym przekonaniu inwestycja jest również zgodna z założeniami Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, na podstawie którego działa m.in. miejska instalacja ProNatura - zauważa Janusz M. Kamiński, pełnomocnik Zarządu ds. komunikacji Eneris.
Inwestor decyzję prezydenta Bydgoszczy może zaskarżyć do samorządowego kolegium odwoławczego, a potem do sądów administracyjnych.